Johann zwrócił się początkowo tam, skąd przyleciał bełt - ale nawet jeśli zauważył tam kogoś, kto nadawałby się do odstrzału, ostatecznie w obliczu szarży krasnoluda przerzucił rusznicę przez ramię i wyszarpnął miecz - po czym pobiegł za nim, gotów poszatkować pierwszego bandytę, jaki mu się nawinie. To pewnie będzie ten duży.
__________________ Cogito ergo argh...! |