Dziewczyna zamknęła szkatułkę, schowała ją za pazuchę i z zatroskaną miną powoli podeszła do leżącego
- Już spokojnie, nie ruszaj się - powiedziała spokojnym tonem, uśmiechając się lekko. Gdy znalazła się obok mężczyzny jej twarz wykrzywiła się nagle w grymasie wściekłości. Wzięła zamach i z całej siły kopnęła go w twarz. Włożyła w ten cios całą wściekłość jaka buzowała w niej od kilku dni.
- Kim jesteś? Skąd taka łajza jak ty ma coś takiego ? Od kogo to dostałeś? Jak długo to masz? Dla kogo pracujesz? Do czego miałeś tego użyć? - wysyczała, każde wypowiedziane zdanie kwitując kolejnymi kopnięciami. Celowała tak by najbardziej bolało: w nerki, żołądek i wątrobę. Nie chciała za bardzo przesadzać. Mężczyzna musiał jeszcze nadawać się do dalszej, przyjacielskiej pogawędki. Po kilku zdaniach cofnęła się dwa kroki, celując w niego kuszą - Odpowiadaj! |