- Khemorin, syn Starriego Żelaznej tarczy, uczeń Khanina młotodzierżcy - Odpowiedział kowal w Khazalidzie mocno ściskając masywną dłoń Hakoona. Krasnolud odwykł od takich powitań a mając do czynienia głównie z ludźmi nawet nie spodziewał się tak mocnego uścisku dłoni innego Khazada. Uśmiechnął się jednak serdecznie spotkawszy jednego z długo nie widzianych pobratymców. - To żeśmy potańcowali, nie ma co - rzekł wesoło kowal w staroświatowym, schylając się po swój młot, który już w kilka sekund później mocno trzymał się za pasem. - przeżyjesz, tylko leż spokojnie - wypalił w stronę leżącego człowieka. Było to bardziej automatyczne zdanie, które mówi się każdemu rannemu, niźli oparte na jakiejkolwiek wiedzy medycznej. - masz Ci panne do tańca teraz - dorzucił z lekkim uśmieszkiem. Szybko podszedł do ona i wyjrzał, chcąc dojrzeć cokolwiek w coraz to ciemniejszych uliczkach. Skavena już nie było, albo Khemorin nie mógł go wypatrzeć. Oparł się o ścianę obok okna i patrzył na kobiete pochylającą się nad rannym jegomościem.
__________________ Projektant wie, że osiągnął doskonałość nie wtedy, gdy nie ma już nic więcej do dodania, lecz wówczas, gdy nie ma już nic więcej do odjęcia...
Ostatnio edytowane przez Khemi : 03-02-2013 o 17:31.
|