Bestia z bagien tak naprawdę mogłaby odstraszyć większość osób samym wyglądem a innych powalić swoim smrodem zatęchłych bagien a co dopiero jej skuteczność w boju... Jednak tym razem bestia nie pokazał swojej prawdziwej siły. Walka była dość krótka, ale dla niektórych bolesna. Besta po otrzymaniu paru ciosów zwiała we mgłę a poszukiwania jej nic nie dały. Gustav nie miał żadnego pojęcia dlaczego bestia postanowiła pozostawić pole walki i uciec. Nie miał wielkiej wiedzy o potworach a ta na dodatek podobno miała jakiś związek z magią. Po całej walce Gustav wzruszył tylko ramionami i odetchnął z ulgą, że tym razem nic mu się nie stało.
Noc była nieprzyjemna. Zimno, mokro a do tego ciągłe stada komarów krążących po całym obozie szukając swoich ofiar. Nic więc dziwnego, że poranna wiadomość barona ucieszyła Gustava.
- Co by to nie było wiedźmiarz jest najpewniej tu, więc gorzej tam zapewne nie jest. - powiedział dla uspokojenia nieco sytuacji, choć wiedział że tak naprawdę spraw może wyglądać inaczej. ~ Cholera ~ pomyślał ~ Mam dziwne przeczucie że nasz szybki powrót do miasta ma związek z łowca czarownic. Od samego początku wydawał mi się zbyt miły, a nie to oni mają we zwyczaju. Nie ma tam barona, nie ma tam nikogo, kto mógłby jakoś zapanować nad mieszkańcami wsi. ~ jednak w głębi miał nadzieję że jego rozważania są mylne, bo tak byłoby lepiej dla nich.
__________________ "Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków. |