Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-02-2013, 10:22   #27
Vesper
 
Vesper's Avatar
 
Reputacja: 1 Vesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputację
Lucjusz
Obserwowałeś całe wydarzenie ,co prawda nie z zapartym tchem ale przynajmniej było ciekawie.Gdy tylko podjechali do bramy miałeś już skląć na czym ten świat stoi ,i że nie masz nigdy okazji do jakiejkolwiek rozrywki.Jednak gdy naprzeciwko wozu wyszedł jeden ze strażników akcja zaczęła się rozkręcać.Strzał w jego kierunku do udanych nie należał.Fakt z tej odległości trudno było ocenić gdzie dostał,jednak fakt że dociskał rękę do rany oznaczał że przeżył.
-Lipa....... naucz się strzelać a nieKrzyknąłeś w ich kierunku.W tej chwili usłyszałeś dwa strzały,po których padły konie w zaprzęgu.
Właśnie tak, ten ktoś przynajmniej umie strzelać. Kontynuowałeś po czym zaciągnąłeś się fajkiem. Banda razem z przetrzymywanymi radymi uciekła za bramę.Cóż przynajmniej tyle pomyślałeś gasząc szluga o podeszwę buta.W tej chwili pierwsze promienie światła podrażniły twoją źrenicę.Zaczęło świtać

Anastazja Witt
Cała twoja ekipa dotarła już do lasu.Po ciemku trudno było się odnaleźć, ale na szczęście zaczęło świtać.Grupę prowadził Tysio.Wiedział dokładnie gdzie leżały wcześniej zaobserwowane ciała.Fakt że przed kilkoma godzinami ucztowały tam wilki wcale nie poprawił waszego samopoczucia.Każdy szelest w krzakach powodował reakcje.Podniesienie broni,przyspieszenie lub zwolnienie kroku,sprawdzenie czy broń aby na pewno jest gotowa do strzału.
W końcu dotarliście na polanę gdzie leżały ciała.Poczekaliście kilka minut,jako że nie zauważyliście żadnego ruchu ze strony jakichkolwiek zwierząt weszliście.Twoi ludzie rozeszli się w celu przeszukania polany,ty natomiast podeszłaś do jednego z ciał.Nie był to przyjemny widok.Bestie rozszarpały nieszczęśnikowi gardło.Przynajmniej nie męczył się zbyt długo.Z powodu braku dopływu krwi do mózgu po minucie pewnie już stracił przytomność.Jednak w tym ciele było coś dziwnego.Nie chodziło wcale o obrażenia.Facet był ubrany w kompletny mundur ACU,Wraz z hełmem i kamizelką taktyczną.Praktycznie żołnierz US army.Zbadałaś ciało dokładniej.Fakt,pomimo zakrzepłej krwi pokrywającej cały ubiór nieszczęśnika dało się przeczytać naszywkę z nazwiskiem Thomson.No teraz to już nie praktycznie tylko na pewno.Cholera co się tu dzieje? W tej chwili wrócili twoi ludzie.Pozabierali broń jaka leżała naokoło.W sumie było tego 7 sztuk,z czego chyba tylko dwie mogły strzelać.Pozostałe miały całą masę różnego rodzaju uszkodzeń.Od zgiętej lufy zaczynając poprzez zacięty na stale magazynek, na urwanym spuście kończąc.Z tego całego złomowiska działały tylko m16 i m4.Broń również pochodzenia amerykańskiego.Żmija znalazła też notatkę,niewiele można było z niej zrozumieć ,treść po przetłumaczeniu brzmiała tak:

Właśnie straciliśmy Nelsona.Nie wiem nawet co go dostało.Miał wartę w nocy gdy tylko wstaliśmy on już leżał na ziemi.Dzięki Bogu nam nic się nie stało.....(plama krwi nieczytelny fragment) Zaznaczam że akcje na terenie strefy zamkniętej wymagają znacznie większych nakładów.Same oddziały piechoty nie mają szans na(znowu nieczytelny kawałek tekstu)Akcja zakończona niepowodzeniem straciłem zbyt wielu ludzi i amunicji.Udajemy się w kierunku punktu ewakuacji.

Piotr Lenard
Cholera wie kim jest ta ekipa na wozie powiedział za właściciela Kruk Ważne że skumali się z tamtym.Raczej już nie ubije z tobą żadnego interesu.Się gnojek zabezpieczył trzeba będzie......W tej chwili jego wypowiedź została przerwana przez suchy lecz głośny odgłos wystrzału.Woźnica z którym byłeś umówiony na picie wystrzelił przez okno w stronę wozu.Spodziewałeś się że zaraz w stronę budynku w którym się ukryłeś polecą kule,jednak nic się nie stało.Po chwili twój wcześniejszy,tajemniczy rozmówca wyjrzał przez okno.
Koń im padł ,i uciekli.Tylko gdzie tamten?
Ostatecznie sam wyjrzałeś przez okno.Wschodzące słońce już wystarczająco oświetliło teren aby było można zobaczyć cokolwiek.Jeden z koni zaprzęgniętych do powozu leżał ma ziemi,natomiast bandy nie było nigdzie widać tak samo jak Seweryna.Ostatecznie wyszliście z Tomaszem na zewnątrz.Jeden ze strażników podnosił się z ziemi,gdy tylko cię zauważył pokręcił przecząco głową dając do zrozumienia że nie jesteś potrzebny.Kruk podbiegł do strażników i po krótkiej wymianie zdań zwrócił się do ciebie.
Spierdzielił do lasu,teraz go nie znajdę,nie miał jednak żadnych zapasów,będzie musiał zajść do jakiegoś miasta.W tym moja szansa aby go dorwać.Idziesz ze mną? Podsumował,a raczej zapytał

Arkadiusz Sawicki.

Banda pojechała już do bramy,Niewiele myśląc wycelowałeś i strzeliłeś w stronę Własnego konia.Huk i dźwięk tłuczonego szkła na chwilę zagłuszyły wszystko wokół.Z zadowoleniem stwierdziłeś że strzał był celny,jeden z koni padł.W ten sposób uniemożliwiłeś im ucieczkę,i uratowałeś przynajmniej jednego zwierzaka.Banda uciekła za bramę,więc mogłeś wyjść, i samodzielnie ocenić straty.
 
Vesper jest offline