Cytat:
Napisał Micas Swoje własne wymysły opracowuję tylko w zarysach - główny motyw fabularny, motywy dla konkretnych postaci, zarys questów pobocznych, pula przeciwników. Cała reszta to wielka improwizacja - w materii której czuję się najlepiej. |
Całkowicie popieram, niech żyje improwizacja najszlachetniejsza ze wszystkich sztuk!
Możem wychwalać pod niebiosa jej zalety (i wady...) ale to jest praktycznie jedyny styl prowadzenia który mi odpowiadał i który używałem w całej mojej karierze MG. Notatki o świecie robione na sesji i w krótkich przerwach na fajke. Gracze nigdy nie wiedzieli co się wydarzy, a wszystko działo się w sposób niemalże naturalny. Żaden krok zaplanowany i wielka niewiadoma niczym ciągnięcie z talii kart zdarzeń (Pamięta ktoś planszówkę Magiczny Miecz?). Każda decyzja graczy niosąca nową przygodę, brak restrykcji, zmuszania graczy do podążania fabułą (oni sami ją tworzą) a samo splatanie wielu napoczętych wątków na poczekaniu (wspomaganie notatkami, którymi były nieraz słowa-klucze) tworzyły gobelin spisków, konspiraci i zależności które zarówno gracze jak i ja odkrywaliśmy w trakcie plecienia.
Ten system miał tylko jedną wadę, trzeba było od czasu do czasu przejrzeć notatki, obejrzeć jakiś nowy film, czy ponownie przeczytać jakąś książkę... pomysły nie biorą się z nikąd, a im większa baza, pula pomysłów tym ciekawszy mish-mash wychodził. Synteza systemów i wplatanie wątków (przemienionych) z literatury, kina, gier, życia.. Coś pięknego. Tylko, po drugiej-trzeciej sesji godzinne przegotowanie stawało się koniecznoscią. Mniejszym złem, żeby te wszystkie informacje opanować i nie wtopić. Wtedy stawało się to pół-improwizacją, ale i tak było warte każdej chwili.