Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-02-2013, 17:42   #84
Felidae
 
Felidae's Avatar
 
Reputacja: 1 Felidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputację
Nena nie wchodziła po schodach, za duży był tłok, chociaż czuła jak coś ją przyciąga. Wilki... one także wyczuwały ten zew. Jak długo dzwon będzie bił, tak długo nie będą mieli spokoju i nie będą mogli opuścić wsi.
- Czy dzwon w jakiś sposób można by było zdjąć z wieży? Może strącić? - spytała kiedy wszyscy zeszli na dół? - Moglibyśmy go zatopić na bagnach skoro jest tak niebezpieczny... Tylko jak przekonać Jonasza? Mateuszu - zwróciła się do kapłana jakby nagle cos jej się przypomniało - czy ty coś wiesz o tej bitwie na bagnach, o której chciał nam dziadunio opowiedzieć?
Mateusz spojrzał na nią spod cienia kaptura.
- Bitwy? Nie słyszałem o żadnej bitwie.
- Bo tak sobie myślę, że skoro złoto, z którego wytopiono dzwon znaleziono na bagnach to może to od tych poległych było, w tej tajemniczej bitwie? Może ktoś klątwę jakąś nałożył? Kto tutaj może jeszcze coś o historii okolicy wiedzieć? - myślała na głos
Niziołek chrząknął.
- Jeśli... jeśli to jest ta bitwa, o której myślę, to nie sądzę, żeby ktokolwiek z żyjących o niej pamiętał - wtrącił.
- Orinie, ty coś wiesz? - zdziwiła się Nena - o jakiej bitwie mówisz? Skąd się dowiedziałeś?*
Orin westchnął.
- Nie sądziłem, że... Tak, słyszałem o pewnej bitwie, która miała miejsce bardzo dawno temu. Gdzieś w tej puszczy. Słyszałem legendy. Nie sądziłem, że odbyła się tuż pod tą osadą. To znaczy... Osada musiała być postawiona długo po tym zdarzeniu. Mieszkańcy pewnie nawet nie zdają sobie sprawy. Lecz wszystko wskazuje na to, że to właśnie na terenach bagien ta bitwa się odbyła.
- Ciekawe kto i o co walczył? Wszystko to jakieś strasznie tajemnicze jest.

- Z tego co wiem, to po jednej stronie walczyły elfy. Po drugiej ludzie i krasnoludy. Zdaje się, że to jakieś mroczne elfy były, magią walczyły.
- To i nie dziwne, że złoto przeklęte być mogło. Ale żeby aż tyle czarnej magii tyle lat przetrwało? - Nena pokręciła głową w geście niedowierzania.

- Eeeetam - warknął krasnolud. - Przeklęte czy nie, to złoto! Wejdźmy na wieżę i weźmy tyle ile nam się należy.
- Chcesz skończyć jak nasz mag? Proszę bardzo. Miłość do złota cię zaślepia krasnoludzie. - Nena była oburzona zachłannością Gzargha. - Czarna magia to nie przelewki, widzisz co z ludżmi we wsi porobiła? O wilkach nie wspomnę

- Elf sam magiem był. Kto mieczem wojuje ten od miecza ginie! A ludziska we wsi? Co znimi? Normalne!

- Ja się nie przyłączę, dla mnie to kradzież, a po drugie nie chcę mieć z tym złotem nic wspólnego. Jestem za tym, żeby je zatopić na bagnach.

Krasnolud prychnął tylko ale nie powiedział nic więcej, tylko usunął się w kąt i tam czekał co inni postanowią.

Mateusz obserwował całą tą wymianę zdań uważnie. W końcu rzekł.

- Mnie się widzi, co ten dzwon rzeczywiście może być, tak jak mówicie, przyczyną tego wszystkiego. Ja ludzi przekonać mogę do waszych racji. Myślę, że mnie posłuchają. Z Jonaszem spróbować mogę ale sukcesu nie gwarantuję. Ale co z dzwonem chcecie zrobić? Zatopić na bagnach? Przecie on z pół tony będzie ważyć. Jak go chcecie przewieźć?

Krasnolud stęknął tylko.
- Znalazłam wisior na bagnach - wtrąciła Kesa - Rednas nie opanował jego magii... pochłonęła go. Jest zwodnicza, bardzo kusząca, ale i bardzo silna. Jeśli ta sama magia spoczywa w dzwonie... - pokręciła głową - Nie wiem, czy zatopienie go wystarczy.

- Słuszna uwaga - odezwał się Mateusz. - Zawsze może znaleźć się ktoś, kto kiedyś zacznie szukać.
- Zależy jak głębokie jest to bagno - dodała Nena - w innym przypadku chyba tylko jakiś mag mógłby sprawdzić co to za zaklęcie uśpione jest w dzwonie. Znacie kogoś takiego? - sama pomyślała o magu z Wieży Czterech Wichrów, tyle, że ten był daleko stąd...
Mateusz pokręcił przecząco głową.
Dosłownie chwilę później druidka odezwała się ponownie.
- Jest taki ktoś. Słyszałam, że włada potężną magią. Mieszka w Wieży Czterech Wichrów, tuż u podnóża Gór Dawnych Szlaków. Z tym, że ktoś musiałby go tutaj sprowadzić.
- Jak to daleko? - spytał Orin.
- Daleko... - odparła dość ponuro - Ze dwa miesiące w tą i z powrotem.
- Czy dzwon... jeśli nie wydaje dźwięku, jest niebezpieczny? - drążył niziołek
- Kesa? - spytała Nena
- Wiem tylko, że im wyżej wspinałam się w dzwonnicy, tym odczucie magii było silniejsze - czyli da się go wyczuć nawet wtedy, kiedy milczy. Mącił mi myśli. Ale może to tylko echo, magiczne echo jego bicia.. Nie wiem. Mam też wrażenie, że Rednas “uruchomił” w jakiś spsób magię w wisiorze - chciał poznać jej moc.
- Hmmmm....- zamruczała Nena - czyli nic nie jest pewne. Wilki pewnie nie będą atakować wsi jeśli dzwon nie będzie dzwonił, ale też nie opuszczą tej okolicy.
- Moze tak być.. choć trudno przewidzieć, ile to magiczne echo będzie trwało. Jak długo utrzyma tu wilki.
- Mamy tak siedzieć i czekać? - spytał kapłan. - Zróbmy coś.
- Może gdy stopimy dzwon, to straci swą moc? - spytał Gzargh
- Nie ma gwarancji - Kesa pokręciła powątpiewająco głową - Przecież złoto z bagien było już przetapiane w formę dzwonu i nie wydaje się, żeby straciło moc. Moc w kruszcu jest zaklęta, nie formie.
- Słusznie prawisz - Nena przytaknęła Kesie
- Choć - dodała Kesa po chwili namysłu - może wystarczy zabranie serca dzwonu. Tymczasowo, przynajmniej.
- To dało by nam trochę potrzebnego czasu. Mogę poprowadzić chętnych do tego maga. Kto chciałby mi towarzyszyć? Może on potrafiłby zdjąć tę klątwę - spojrzała znacząco na krasnoluda.
- Dwa miesiace.. może dłużej. bez żadnej gwarancji.. - Kesa znów pokręciła głową, wahając się.
- Ale jeśli się uda... jeśli będziemy świadkami potężnego rytuału i dowiemy się jakiejś tajemnicy - kusiła druidka. Kesa byłaby cennym towarzyszem. - I przy okazji spełnilibyśmy dobry uczynek wyzwalając tych ludzi od wpływu czarnej magii...
Orin nie zastanawiał się długo.
- Ja pojadę! - krzyknął wesoło. Perspektywa zobaczenia maga była bardzo kusząca a poza tym polubił druidkę.
- Ja też się zgłaszam - zaoferował się Gzargh po chwili ociągania.
- Ja też pójdę - powiedział milczący do tej chwili Ellfar. Wizja spotkania z magiem go przekonała. Tego przecież szukał.
Kesa milczała, zastanawiając się. Dobre uczynki - jako takie - niespecjalnie ją interesowały. Mozliwość styku z magia była jednak kusząca...
- Nie musimy podejmowac decyzji w tej chwili - odpowiedziała - Na początek zadbajmy o unieruchomienie dzwonu. Mateuszu, spróbujcie ściagnąć Jonasza. Dalej od dzwonnicy powinien być bardziej powolny naszym działaniom.
- Dobrze - odparł kapłan. - Pozwólcie, że sam z nim porozmawiam.
Mówiąc to poszedł do wieży.
- Mateuszu - usłyszał głos Kesy - Jak już zejdzie - zależy mi, żeby być przy tej rozmowie.
Mateusz kiwnął głową i zniknął za drzwiami.
 
__________________
Podpis zwiał z miejsca zdarzenia - poszukiwania trwają!
Felidae jest offline