Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-02-2013, 21:24   #230
Allehandra
 
Allehandra's Avatar
 
Reputacja: 1 Allehandra jest na bardzo dobrej drodzeAllehandra jest na bardzo dobrej drodzeAllehandra jest na bardzo dobrej drodzeAllehandra jest na bardzo dobrej drodzeAllehandra jest na bardzo dobrej drodzeAllehandra jest na bardzo dobrej drodzeAllehandra jest na bardzo dobrej drodzeAllehandra jest na bardzo dobrej drodze
Bawiła się szarym warkoczem na karczemnym łóżku.
Warkoczem utkanym przez biesowe szpony.
Wydarzenia w piwnicy nie przebiegły tak, jakby sobie Saebrineth życzyła. Oj nie. Nie wiedziała gdzie znów Una udała się po teleportacji, a ona została oskarżona o czyny przeciw drużynie, w której pozostała. Zrobi coś nie po myśli kogokolwiek, to to może to być łatwo wykorzystane, by się jej pozbyć lub wykorzystać. Cóż, napaść była krwawa i także zabójcza dla nich, obawy o zdradę miały się czym karmić. Łotrzycy chęć podążania wraz z bandą i zaspokojenia ciekawości, poznania wnętrza Żelaznej Wieży ledwo się tliła, jeśli nie całkowicie wygasła. Nie poczuwała się do obowiązków, honoru i takich tam. Nie uczestniczyła w pogrzebie paladyna. Starała się nie wchodzić w zasięgu wzroku nikogo, na ile to możliwe.

Jak.. jak mam ją teraz odnaleźć? Czy jest gdzieś jeszcze blisko, czy może z niedobitkami swoich towarzyszy odeszła

gdzieś w dal, może nawet na inny Plan..

...gdzieś jest, zakochany sukkubie?




***

Blade żółte ślepia patrzyły spokojnie spod ciepłego kaptura na intensywne odbieranie sobie życia na moście.
-Rasa krasnoludzka zawsze miała ciężkie życie. - Powiedziała sentencjonalnie.



***

...później, w mglistych mostowych głębinach...


Saebrineth wystrzeliła z kuszy we mgłę, kierując się jedynie słuchem... i czy trafiła, czy nie, tego nie była do końca pewna. Po paru chwilach była jednak pewna całkiem innej sprawy, ale może po kolei.
Chwilę po tym, jak Elfka posłała dwa bełty w ewentualnym kierunku cholernych zielonoskórych, coś wpadło na nią z impetem i warknięciem, dosyć mocno ją zaskakując. Nie miała jednak czasu na dumanie nad własnymi uczuciami w danej chwili, bowiem to “coś” wgryzło jej się w bark, przewracając równocześnie na ziemię.


Ostre kły wbijające się w jej ciało, szok zaistniałej sytuacji, paszcza stwora tuż niemal przy jej twarzy. Gorący oddech zwiastujący śmierć, ból, ślina i krew... jej gorąca krew.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=5VNpiiRELOw[/media]

-Rrrrr....aaaaughH! - Łotrzyca zawyła zwierzęco w akcie furii i desperacji, wyszarpując szablę i zamachując się, celując w prawą przednią nogę bestii. Ostrze chlasnęło kupę futra i kłów po łapie, wywołując w sumie jedynie kolejny przypływ wściekłości... a zębiska znów wystrzeliły do przodu, tym razem zaciskając się na chwilę na ręce Saebrineth. Wściekłość burzyła krew w żyłach Saebrineth, której sporo już uroniła. Chwyciła się za zdobyczny naszyjnik, przyzywając wilka do pomocy, samej powstając.
Tuż obok Elfki pojawił się zwyczajowy wilk, który jeżąc sierść i warcząc, zwrócił się w stronę bestii atakującej Saebrineth. Wilk kłapnął szczęką, jednak nie trafił, a wtedy... jego o wiele większy pobratymiec pochwycił go za kark, gruchnęły kręgi, i przyzwane stworzenie cicho pisnęło, po czym zwiotczało, będąc w jednej chwili martwym...

Złowieszczy Wilk ponownie zwrócił swój pysk prosto na Łotrzycę, obnażając ku niej swe duże kły.

Elfka skwitowała to ponurym wzrokiem iż to na wiele się nie zdało, wyciągając miksturę leczenia lekkich ran z pasa chyżo wypijając... tylko po to, by po chwili znów zostać zaatakowaną przez monstrualnych rozmiarów wilka. Ugryzł ją dla odmiany w nogę, i szarpnął w swoją stronę, chcąc ją wyprowadzić z równowagi, efektem czego znowu by się wywróciła, tym razem jednak Saebrineth jakoś sobie z tym poradziła, pozostając na własnych nogach. Zębiska zrobiły jednak swoje, i znów polała się gorąca krew.

Jęknęła przeciągle, czując swoją własną posokę na nogach, sieknęła na wprost, w łeb złowieszczego zwierzęcia, po chwili jeszcze raz poprawiając. Oba ciosy były celne, i tym razem polała się wilcza krew, sukinkot jednak nie dawał za wygraną. Jego paszcza znów wystrzeliła w kierunku Elfki, gryząc ją w... biodro!
Wybiła się na drugiej nodze z trudem, cofając się w tył. Sięgnęła po największy eliksir leczenia, by metaliczne i mrowiejące ciepło w całym ciele poczuć, a tuż po błogosławieństwie magii objawień, leczących jej rany, znów starła się z wilkiem, który tym razem kłapnął niecelnie.
-Grrr...raaAaaauGHHHH! - wydała z siebie głośny i prawie całkiem nieelfi warkot, z impetem tnąc niemal poziomo, z boku w pysk wielkiego wilka, a potem zakręcając na nogę. Tym razem cios po pysku był już dosyć dotkliwy, odcinając nawet mały kawałek wilczej mordy, a i w łapę bestia zdrowo oberwała... wciąż jednak trzymał się sukinkot, i kontrował z głośnym warkotem...Łotrzyca jednak zręcznie wykonała unik.
Warkocz szary zakręcił się, i Elfka wywinęła szablą, wywijając półpiruet, chcąc pociąć ostrzem kudłaty bok, co jej się w dużym stopniu udało, a zalewający się już posoką wilk kłapnął już jakby w desperacji, gryząc ją znowu po nogach. Wtedy też Saebrineth wspierając się drugą ręką natarła na mniej skaleczoną łapę, odcinając ją całkowicie od korpusu bestii, w fontannie krwi i żałosnym psim skuczeniu, zadając śmiertelną ranę.

Ciężko oddychając po samotnej wygranej walce, Łotrzyca poczęła cofać się z mostu. Nie byłoby dobrym pomysłem natknąć się na kolejną taką poczwarę albo co gorszego samotnie, gdy ledwo stała na nogach.
 
__________________
"Dzika, pierwotna natura niesie wezełki z leczniczymi ziołami; niesie wszystko, czym kobieta powinna być, co powinna wiedzieć. Niesie lekarstwo na wszystko. Niesie opowieści, sny, słowa i pieśni, znaki i symbole."
Allehandra jest offline