Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-02-2013, 21:42   #46
Ramzes
 
Reputacja: 1 Ramzes jest jak klejnot wśród skałRamzes jest jak klejnot wśród skałRamzes jest jak klejnot wśród skałRamzes jest jak klejnot wśród skałRamzes jest jak klejnot wśród skałRamzes jest jak klejnot wśród skałRamzes jest jak klejnot wśród skałRamzes jest jak klejnot wśród skałRamzes jest jak klejnot wśród skałRamzes jest jak klejnot wśród skałRamzes jest jak klejnot wśród skał
Vilis wypchnęła swojego więźnia z karczmy i zawlokła w najbliższy zaułek. Pchnęła go na ścianę cały czas mierząc do niego z broni.
- Teraz na spokojnie porozmawiamy - warknęła - Skąd masz tą szkatułkę?
- Wszyscy łowcy czarownic tak nie szanują ludzi, czy tylko ty stanowisz niechlubny wyjątek? - od powiedział pytaniem na pytanie Magnus.
- Nie jestem łowcą czarownic - zaśmiała się cynicznie - Nie bądź głupi. Gdybym nim była rozmawialibyśmy jeszcze inaczej. Nie testuj jednak mojej cierpliwości. Mów co chcę wiedzieć, a pójdziesz sobie w cholerę.
- Ciekaw jestem w takim razie co by oni powiedzieli gdyby znaleźli szkatułkę którą masz za pazuchą. Nie boisz się, że ktoś może na Ciebie donieść? Bo jakoś specjalnie nie kryłaś się z przywłaszczeniem tego “kamyczka”
Dziewczyna uśmiechnęła się tylko i po raz kolejny poczęstowała Magnusa kopniakiem. Tym razem w zranioną nogę
- Naprawdę jesteś głupi - mruknęła - Nie jestem łowcą. Pracuję dla nich. Czemu miałabym się kryć? Powiesz mi wszystko co o nim wiesz. Ręka mi trochę ciąży - wskazała brodą na dłoń z kuszą - Ostatnie ostrzeżenie. Mów.
- Wygląda na to, że nie dajesz mi wyboru. Szkatułkę ukradłem z, wierz lub nie wózka tego staruszka, co się tu pałętał po karczmie. Nie wiedziałem co w niej jest dopóty jej nie otworzyłem. - wyznał Magnus
- I ja mam w to uwierzyć? - wysyczała - że ukradłeś z wózka jakiegoś łachmaniarza spaczeń? W życiu nie słyszałam gorszego wytłumaczenia. Kto cię najął? Skąd wziął się w twoim pokoju ten przerośnięty gryzoń?
- Skąd mam to wiedzieć? Przyszedł sobie na przyjacielskie spotkanie... - westchnął - zjawił się jak tylko uchyliłem wieczko, resztę znasz.
- Ten łachmaniarz ..skąd go znasz i co o nim wiesz?
- Nic poza tym co sam wszystkim co chwila mówi, jest z jakiegoś Kataju. Poznałem go dziś przed karczmą. Cholera go wie skąd tam się wziął.
- Poznałeś go i od razu okradłeś - Vilis splunęła z pogardą - Nieważne. Jak ma na imię? Na pewno Ci się przedstawił.
- Hej, to ty kuźwia mierzysz z kuszy do człowieka, co przed chwilą ledwo uszedł z życiem przed Skavenem. Poza tym nie ukradłem... Wypożyczyłem, dziwnie się zachowywał gdy mi ją pokazał i byłem ciekaw co w niej jest. To wszytko, a nazywa się Ruppert.
- Mam się wzruszyć? Otrzeć łezkę z oka i poklepać Cię po główce? - wycedziła mrużąc różnokolorowe oczy - A może być pełna zachwytu nad Twoją wolą życia? Pierdolenie. Ciesz się że jeszcze dychasz, ale jeżeli nadal będziesz mnie tak irytował to szybko stan rzeczy się zmieni. Co jeszcze ów Ruppert miał na swoim wózku?
- Jakieś graty, z resztą jak chcesz to sama zobacz, wózek stoi tuż obok wejścia do karczmy
- Świetnie, to wszystko co chciałam wiedzieć - dziewczyna uśmiechnęła się szeroko do Magnusa i nawet tak jakby trochę przyjaźnie - Ale zanim pójdziesz jeszcze jedna sprawa. Uznaj to za podziękowanie za miłą pogawędkę. Dam Ci pierwsze i ostatnie ostrzeżenie. Nigdy więcej nie wpychaj nosa w nieswoje sprawy i nie okradaj nieswoich wózeczków. Takie historie mogą się bardzo źle dla Ciebie skończyć. Ah, no i jeszcze jedno..
Z tym samym szczerym i poczciwym uśmiechem na ustach pociągnęła za spust kuszy. Brzęknęła cięciwa.
- Mów mi Vilis
Bełt przeciął powietrze w kierunku Magnusa. Ten aż zamknął oczy, spodziewając się swojej śmierci... Która jednak nie nadeszła. Bełt wbił mu się idealnie nad głową, przyspieszając jednocześnie proces wypadania włosów u złodzieja. Bogowie dzisiaj chociaż raz mu sprzyjali...
Kobieta ukłoniła się szyderczo i wyszła z zaułka, zostawiając mężczyznę samego.
Vilis wyszła z zaułka i zaraz pewna rzecz jej się rzuciła w oczy: oto przy czymś, co bylo studzienką, zgromadziła się grupka mężczyzn. Byli to kolejno: dwaj khazadzi, jakiś staruch cały odziany w łachmany i elf mag, właśnie odchodzący od studzienki. Co jeszcze dziwniejsze: jeden z krasnoludów z irokezem na głowie dziarsko wskoczył do owej studni. Reszta chyba się sprzeczała co do tego kto ma wskoczyć...
 

Ostatnio edytowane przez Ramzes : 05-02-2013 o 21:46.
Ramzes jest offline