Wątek: Wyprawa
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-02-2013, 22:04   #105
andramil
 
andramil's Avatar
 
Reputacja: 1 andramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłość
O, nowy kaftan?
Nie. Wyprany w rzece.

Cała ta sytuacja mu coś śmierdziała. I to tym razem nie on, gdyż był czysty. Dziwny śpiew kobiety z oddali wręcz porwał za sobą jego młodych kompanów odbierając im resztki rozumu. Jedynie kapłan okazał się na tyle współczuciem dla swego brodatego towarzysza, że samego go nie ostawił, jeno ognisko mu rozpalił, by wesoły płomyczek ochoczo skacząc z gałązki na gałąź pocieszał karła. I co z tego, skoro Durak nie kiep by siedzieć sobie leniwie przy ciepłym ogniu tyłek swój grzejąc gdy reszta drużyny pląta się po niebezpiecznym lesie zapewne zmagając się z jakimś wylcem czy inną hydrą. Swoją drogą co to za podziemia, że nawet lasy tu rosną? Pierwszy raz zgadzał się z Beliarem i chętnie spalił by to dziwactwo w jego pięknych kopalniach.
- Ktoś tu po tyłku oberwie... - rzekł sapiąc zgryźliwie.
Ruszył powoli i nie ochoczo za niknącym w oddali Dundragonem.

To co zobaczył nie zdziwiło go bardzo. Ot Wolf idący z nożem by zbratać się z kapłanem, a raczej jego wnętrznościami. Czegóż można było spodziewać się po wielkim i dojrzałym emocjonalnie barbarzyńcy? Eh marne losy tej kompani, skoro już chcą się pochlastać z niewiadomego powodu.

Krasnolud wpierw nie dostrzegł ni niziołka, ni skrępowanego barda. Nie mówiąc już o drewnianej śpiewaczce, która z zainteresowaniem wyczekiwała rozwoju wydarzeń. Jego uwagę przykuwała wielka klata nożownika. A raczej jak by tu nie robiąc dodatkowej dziury w płucu człowieka, pozbawić go tchu. Biegnąc coraz szybciej z przygotowanym kilofem oraz łopato-tarczą odrzucił swój kaftan, by uwolniony uniósł się przez chwile w powietrzu i opadł ciężko na ziemię.
- Pieprzyć to - warknął rozpoczynając szarżę.
 
__________________
Why so serious, Son?
andramil jest offline