Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2013, 10:52   #18
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Plany nie szły tak jak powinny, jakiś nadgorliwy urzędnik działał wbrew instrukcjom. Twierdził, że zmiany rozkazów do niego nie dotarły. Cóż, w lochu będzie miał czas przemyśleć swoje postępowanie.
Grey miał jednak inne zmartwienia na głowie. Przejrzenie raportów zajęło mu ponad godzinę. Kolejną bezpośrednie zebranie informacji od najbardziej zaufanych szczurów. Tak, skoro Pająk miał swoje ptaszki nikt Greyowi nie zabroni mieć swoich szczurów.
Grey potarł grzbiet nosa, łeb napierdzielał go niesamowicie, ale wiedział że nic na to chwilowo nie poradzi. To wszytko przez robotę.
Do tego Danael Rust coś kombinował, niestety Grey nie mógł go zaprosić na przesłuchanie, miał za silne plecy, ale nic nie stało na przeszkodzie by podjąć inne kroki, gdy tylko zacznie się oblężenie. Wtedy na pewno coś spróbuje wywinąć ze swymi kamratami.
- Chester - zawołał współpracownika siedzącego na parapecie i gapiącego się w okno. - Wybierz odpowiednich ludzi i wyślij ich do Rusta i jego kumpli. Gdyby tylko coś zaczęli kombinować... wiesz co mają robić. Tak by nikt nas z tym nie powiązał i ...
- Zanim wyjdziesz pochowaj papiery i pozamykaj wszystko - powiedział Chester przeciągając się i poprawiając potem odzienie.
- Daruj sobie - warknął Grey - Wiem, że znasz się na robocie, ale ta wpadka z urzędasem... była wielce irytująca. A do tego napierdala mnie łeb. Idę do Stona.

Tymczasem gdzieś indziej
Drzwi komnaty namiestnika cicho otworzyły się i wszedł nie zwracający szczególnej uwagi służący. Obszedł szybko komnatę ścierając kurze, rzecz jasna tylko z widocznych miejsc. W kominku ułożył drwa by były gotowe do podpalenia. Przy biurku wprawnie wymienił w świeczniku wypalone świece na nowe. Jeśli szybko się uwinie, nikt nie zauważy nawet że miał chwilę czasu dla siebie...

- Pan w celu...? - zagaił sekretarz przed komnatą Ashera Stona.
- Nie, ja w sprawie - odparł Grey i wyminął irytującego osobnika.
Dokładnie zamknął drzwi przed nosem sekretarza i lekko skłonił się przełożonemu.
- Mam niepokojące wieści. Twój brat panie robi wszystko co karze mu Bolton, jest w niego zapatrzony jak w obrazek. Mam też pewne informacje o finansach Boltona. Mam uzasadnione podejrzenia ze pochodzą z Essos. Moi ludzie nad tym pracują.
Twarz Ashera nie zdradzała ani myśli, ani emocji.
- A myślisz, że skąd do tej pory Korona czerpała fundusze? - informacje na temat Doshera widocznie go nie interesowały - Siedem Królestw jest zadłużonych po uszy w Żelaznym Banku Braavos - inkwizytor potarl nos czubkiem palca wskazującego - Ale masz rację, trzeba będzie mieć na oku Boltona i jego interesy.
- Oprócz tego skąd, ważne tez jest ile. A sumy są znaczne. Długi zaś kiedyś trzeba spłacić...

- To prawda - Asher uśmiechnął się niepokojąco - Ale pomyśl, kto będzie płacił? My?
- Ważniejsze, co za te pieniądze zostanie kupione. A co do spłaty... może Bolton nie planuje spłacać? Może planuje coś specjalnego.
- Bolton zapłaci, tak czy inaczej. Bank zawsze ściąga swoje długi. W końcu przyjdzie mu zapłacić życiem
- Asher przymknął na chwilę oczy - Spróbuj dowiedzieć się więcej.
- Już wydałem stosowne rozkazy.
- Panie, mam też informacje o Pokutnikach. Bolton zamierza ich wytracić. Kazał ich rozstawić w potencjalnie najbardziej narażonych miejscach. Mimo, że najął najemników. Dziwne ale trzyma ich tak jakby w ukryciu. Gdyby nie to nie zwrócił bym na to uwagi. Wysłałem już ludzi by się im przyjrzeli.

- Pokutnicy - Stone skrzywił się - Widocznie taką cenę muszą zapłacić za swoje grzechy. Wiesz coś więcej na temat tych najemników? - zapytał, lekko zniecierpliwiony.
- Nie martwię się o Pokutników, ale o siłę Inkwizycji. Namiestnik stara się za wszelką cenę podkopać naszą pozycję. Gdy Pokutnicy przestaną istnieć, stracimy na znaczeniu bo zmniejsza się nasze siły.
- Co do tych najemników to na razie nie potwierdzone, ale to mogą być Nieskalani.

Oczy Stone’a zwęziły się.
- Nigdy nie zamierzałem polegać na Pokutnikach - niemal splunął - Nieskalani natomiast mogą być problemem. Z drugiej strony, popraw mnie jeśli się mylę, ale to jakby puste naczynia, prawda?
- W tej chwili Pokutnicy stanowią sporą cześć naszych sił zbrojnych, oczywiście gdyby okoliczności na to pozwoliły nadal wolałbym ich widzieć w lochu. Nieskalani zaś... to nie łatwa sprawa. Podobno od małego wychowują ich na wojowników. Poją jakimiś ziołami, szczegółów nie znam. Powiadają, że nie mają własnej woli, ile w tym prawdy... trudno powiedzieć. Do dziś nie uważałem, że będziemy mieć z nimi do czynienia. Ale... jesli to puste naczynie, czyż nie można by ich napełnić Wiarą?
- Nie ma chyba nic bardziej cennego, co można by im zaoferować
- Asher uśmiechnął się dość cynicznie.
- Poczynię przygotowania.
 
Mike jest offline