Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2013, 15:03   #89
Wnerwik
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
Kobieta zarumieniła się niewinnie, gdy William zasiadł obok niej i postanowił zabawić ją rozmową.
- Nie ma zbyt wiele do opowiadania - rzekła cicho, spuszczając wzrok. - Jestem córką Hansa Magirius i reprezentuję naszą rodzinę na spotkaniach handlowych. Jak to w Grünbergu. - Przestała wpatrywać się w swe stopy i przeniosła spojrzenie wielkich, błękitnych oczu na młodego barda. - A pan, panie Williamie, czym się pan zajmuje?

- Nasz klan, choć liczny, jest jedyny w mieście - odparł niemal natychmiast Mieszek. - Dużych Ludzi w porównaniu do nas jest zdecydowanie więcej... I większość z nich, z nielicznymi tylko wyjątkami - tu spojrzał na Elise. - nas nie lubi. Po prostu zazdroszczą nam naszego sukcesu!
Niziołek na chwilę zamilkł, najwyraźniej zdenerwowany. Ciszę, która zapadła w powozie przerywało jeno chrupanie sucharów jedzonych przez Rudiego i Knotka.
- Najbardziej nie lubią nas kupcy - wtrącił Knotek z ustami pełnymi jedzenia.
- Tak, tak - podjął jego kuzyn. - Nie mówimy oczywiście o rodzie Magirius, która również zasiada w radzie, jako najmajętniejszy z pomniejszych rodów. Tylko o trzech potężnych rodzinach, które wespół z kupiecką gildią właściwie rządzą Bögenhafen. To rody Haagen, Ruggbroder i Steinhäger.
- Niegdyś byli jeszcze Teugenowie - wtrąciła się Elise. - Ale zostali wyłapani przez łowców czarownic za konszachty z mrocznymi siłami, jeszcze przed Burzą Chaosu.
- Reszta rady - kontynuował niziołek - czyli gildie medyków, portowców, woźniców, krawców i grabarzy oraz przedstawiciel pomniejszych gildii i kapłan Sigmara zazwyczaj głosują tak jak trzy wymienione przeze mnie rody, by się im nie narazić. Nie dziwne więc, że ustawa o zakazie obwoźnego handlu plackami została tak szybko przyjęta.

W czasie gdy w powozie rozmawiano, niebo na zewnątrz zasnuły ciemne chmury. Zaczęło się robić coraz ciemniej, gdy słońce zaczęło powoli zachodzić za horyzontem. Pewnikiem w nocy będzie padać.

Niewielka "karawana" wyjechała z lasu i oczom siedzących na zewnątrz osób, to jest Johannowi, Skalfragowi i Otisowi, ukazała się panorama rzeki Bögen oraz leżące nad nią miasto - Bögenhafen - przycupnięte nad nią niczym jakowyś mityczny potwór. Niskie mury były raczej na pokaz niż by służyć rzeczywistej ochronie - Reikland był spokojną prowincją.
Skalfrag i Johann niemalże ucieszyli się na widok miasta, gdy usłyszeli za sobą tętent kopyt. Odwróciwszy się ujrzeli dwóch mężczyzn na spienionych koniach. Krasnolud dojrzał, iż mają na sobie mundury reiklandzkich strażników dróg.
Mężczyzna jadący przodem podniósł rękę do góry.
- Stójcie! W imię Imperatora, rozkazuję się wam zatrzymać!
 

Ostatnio edytowane przez Wnerwik : 07-02-2013 o 22:01.
Wnerwik jest offline