|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
05-02-2013, 12:19 | #81 |
Reputacja: 1 | - Zanim jednak ruszymy - Skalfkrag złapał konia za uzdę, uniemożliwiając ruszenie. - To chyba musimy się rozliczyć, si? Nie miał zamiaru pozostawiać tego na później. A nóż jak dojadą do miasta to dziewczyna gdzieś im zniknie, albo zawoła tatę, a tata kompanię ochroniarzy, coby im nabili parę guzów. Albo co gorsza mogą sami zostać oskarżeni o napaść. Najemnik nie takie rzeczy widział i słyszał. Wolał dmuchać na zimne i zabrać pieniądze. A potem, jakby co szybciutko zniknąć. |
05-02-2013, 22:15 | #82 |
Reputacja: 1 | - Zapłacę wam po dotarciu do Bögenhafen - wszak wszystkie pieniądze, które wzięłam na drogę zagarnęli bandyci! Ale przecież je odzyskaliście, prawda? - Panna Magirius podeszła do was. Z jej twarzy zniknął uśmiech, za to pojawiło się zatroskanie. Albo potrafiła świetnie grać, albo naprawdę była taka niewinna. - Mogłabym zobaczyć dokumenty? Są dla mnie bardzo ważne. Niziołki bez problemu zauważyły, iż właśnie mają miejsce targi o zapłatę, toteż nawet słowem się nie zająknęły o tym, że widziały papiery. Były wdzięczne najemnikom - wszak podzielili się z nimi prowiantem. - Mieszek i Knotek Zieleniak - przedstawili się, mówiąc niemal równocześnie, jakby się wcześniej zmówili. - Ta dzielna kompania właśnie nas uratowała z niewoli u podłych bandytów. |
05-02-2013, 22:58 | #83 |
Reputacja: 1 | - Cóż, jakkolwiek rozumiemy pewne braki w gotówce, oczywiście chwilowe - proszę zrozumieć że dokumenty musiały sie nam zapodziać w którejś kieszeni albo coś. Oczywiście równie chwilowo zasugerował uprzejmie rozbójnik. |
05-02-2013, 23:09 | #84 |
Reputacja: 1 | - Sciocca ragazza - Skalfkrag aż palnął się w czoło, a na jego twarzy pojawił się wrogi wyraz. Na szczęście zanim wybuchnął i powiedział do panienki, że mogą dokończyć to co bandyci zaczęli, niziołek sprytnie odpowiedział. Krasnolud pokiwał głową. - Tak, tak. Się zapodziały... Ale to chwilowe... To jak będzie z naszą wypłatą? |
05-02-2013, 23:47 | #85 |
Reputacja: 1 | - Rozumiem - rzekła kobieta. Jej ton z przyjaznego i troskliwego zmienił się na chłodny i zdystansowany. Uśmiech zniknął z jej twarzy. Gdyby jej spojrzenie mogło zabijać Rudi i Skalfrag pewno już by leżeli trupem. - Dostaniecie swoje pieniądze. W Bögenhafen. - Wyraz jej twarzy może nie był złowrogi, ale kto wie, czy zgodnie z przewidywaniami krasnoluda nie spróbuje wezwać w mieście straży czy swoich znajomków? Kobieta wsiadła do powozu, a za nią, korzystając z okazji, wskoczyli Zieleniacy. Znalazłoby się tam jeszcze miejsce dla jednej osoby, może dwóch, gdyby drugą był kolejny niziołek. Otis postanowił powozić wozem należącym do kompanii, ale ktoś musiał kierować powozem? Prócz Otisa, jeno Johann i Skalfrag znali się na powożeniu. - Cóż się tu stało? - Zapytał Mieszek, kierując swe pytanie do panny Magirius, a tak pokrótce opowiedziała mu o ataku bandytów. Rudzielec zrewanżował się historią porwania. Uważny obserwator mógł zauważyć, iż różniła się nieco od opowieści, którą niziołek przedstawił w obozowisku bandytów. Zieleniak umiejętnie grał na emocjach kobiety, wykorzystując to, iż była świadkiem śmierci dwójki swych ochroniarzy. Jednak najemnicy nie mieli na co narzekać - Mieszek nie szczędził im pochwał za bohaterski ratunek, a Knotek mu potakiwał, kiwając głową. Elise, choć początkowo odnosiła się do niziołków z dystansem, szybko ich polubiła. Widać było również ich żywi do nich szacunek - widocznie klan Zieleniaków musiał być znany w mieście. Po opowieści niziołka stosunek Elise do najemników nieco się ocieplił, choć nadal unikała spoglądania na Rudiego. - Słyszała pani o nowym dekrecie rady miasta? Zabroniono nam sprzedawania placków z obwoźnych straganów! Toż to wyraźna dyskryminacja niziołków! Ponoć przeszkadzamy w ruchu ulicznym... Kpina! |
05-02-2013, 23:51 | #86 |
Reputacja: 1 | - Placków? rzekł Rudi, który przysiadł się na wozie: - Zboczeńcy i pederaści jacyś, słów brak. A weźcie co opowiedzcie o tym mieście. Naszych tam dużo? |
06-02-2013, 00:12 | #87 |
Reputacja: 1 | Johann był zajęty dobry kawałek czasu - i sądząc po kwaśnej minie panny Elise, gdy wsiadała do powozu, całkiem słusznie. Nie wnikając w powody tego nagłego niezadowolenia, zasiadł na wysokim koźle powozu - tam mu będzie lepiej, niż słuchać damskich fochów wewnątrz. Zamierzał powrócić do stanu sennej nudy, który towarzyszył mu już wcześniej. Zanim jednak pożegnają Zieleniaków, wypyta ich krótko, może pomogą mu jakoś znaleźć rodzinę Otta - albo kogoś, kto będzie wiedział gdzie szukać.
__________________ Cogito ergo argh...! |
07-02-2013, 03:27 | #88 |
Reputacja: 1 | Skoro miejsce w wozie jest jeszcze wolne to dosiąde się do panienki. -Pani, może opowiesz mi coś o sobie-pytam z usmiechem-spędzimy razem jeszcze trochę czasu więc miło będzie trochę pogawędzić |
07-02-2013, 15:03 | #89 |
Reputacja: 1 | Kobieta zarumieniła się niewinnie, gdy William zasiadł obok niej i postanowił zabawić ją rozmową. - Nie ma zbyt wiele do opowiadania - rzekła cicho, spuszczając wzrok. - Jestem córką Hansa Magirius i reprezentuję naszą rodzinę na spotkaniach handlowych. Jak to w Grünbergu. - Przestała wpatrywać się w swe stopy i przeniosła spojrzenie wielkich, błękitnych oczu na młodego barda. - A pan, panie Williamie, czym się pan zajmuje? - Nasz klan, choć liczny, jest jedyny w mieście - odparł niemal natychmiast Mieszek. - Dużych Ludzi w porównaniu do nas jest zdecydowanie więcej... I większość z nich, z nielicznymi tylko wyjątkami - tu spojrzał na Elise. - nas nie lubi. Po prostu zazdroszczą nam naszego sukcesu! Niziołek na chwilę zamilkł, najwyraźniej zdenerwowany. Ciszę, która zapadła w powozie przerywało jeno chrupanie sucharów jedzonych przez Rudiego i Knotka. - Najbardziej nie lubią nas kupcy - wtrącił Knotek z ustami pełnymi jedzenia. - Tak, tak - podjął jego kuzyn. - Nie mówimy oczywiście o rodzie Magirius, która również zasiada w radzie, jako najmajętniejszy z pomniejszych rodów. Tylko o trzech potężnych rodzinach, które wespół z kupiecką gildią właściwie rządzą Bögenhafen. To rody Haagen, Ruggbroder i Steinhäger. - Niegdyś byli jeszcze Teugenowie - wtrąciła się Elise. - Ale zostali wyłapani przez łowców czarownic za konszachty z mrocznymi siłami, jeszcze przed Burzą Chaosu. - Reszta rady - kontynuował niziołek - czyli gildie medyków, portowców, woźniców, krawców i grabarzy oraz przedstawiciel pomniejszych gildii i kapłan Sigmara zazwyczaj głosują tak jak trzy wymienione przeze mnie rody, by się im nie narazić. Nie dziwne więc, że ustawa o zakazie obwoźnego handlu plackami została tak szybko przyjęta. W czasie gdy w powozie rozmawiano, niebo na zewnątrz zasnuły ciemne chmury. Zaczęło się robić coraz ciemniej, gdy słońce zaczęło powoli zachodzić za horyzontem. Pewnikiem w nocy będzie padać. Niewielka "karawana" wyjechała z lasu i oczom siedzących na zewnątrz osób, to jest Johannowi, Skalfragowi i Otisowi, ukazała się panorama rzeki Bögen oraz leżące nad nią miasto - Bögenhafen - przycupnięte nad nią niczym jakowyś mityczny potwór. Niskie mury były raczej na pokaz niż by służyć rzeczywistej ochronie - Reikland był spokojną prowincją. Skalfrag i Johann niemalże ucieszyli się na widok miasta, gdy usłyszeli za sobą tętent kopyt. Odwróciwszy się ujrzeli dwóch mężczyzn na spienionych koniach. Krasnolud dojrzał, iż mają na sobie mundury reiklandzkich strażników dróg. Mężczyzna jadący przodem podniósł rękę do góry. - Stójcie! W imię Imperatora, rozkazuję się wam zatrzymać! Ostatnio edytowane przez Wnerwik : 07-02-2013 o 22:01. |
07-02-2013, 15:23 | #90 |
Reputacja: 1 | Rudi wysłuchał opowieści nie kryjąc zdenerwowania. No takie prześladowania. Gdy dojrzeli jeźdźców położył rękę na kuszy i skierował ją w stosowną stronę. Rzucił (nie widząc kto zacz, co zauważył tylko krasnolud): - Kto zacz każe i jakim prawem sądzi że usłucham ? |