Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2013, 19:50   #2
Mortarel
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Jhebbal Sag kroczył zwinnie za Wszechojcem. Co jakiś czas przysiadał na tylnych łapach i prostując ciało przyglądał się z zaciekawieniem jałowej krainie, którą przyszło mu zwiedzać. Węszył przy tym i wydawał głośne pomruki. W jego oczach tliła się głównie dzikość- pierwotna i nieobliczalna, a prymitywne zachowanie zdradzało szorstką naturę i zwierzęce usposobienie.

Wysłuchawszy słów długiej mowy począł mierzyć swymi czerwonymi oczami pozostałych towarzyszy, jak gdyby chciał ocenić ich siłę i zamiary. W umyśle Jhebbal Saga było się albo myśliwym, albo zwierzyną - a Jhebbal Sag był drapieżnikiem.

Gdy zostali sami i przyszło do wyboru kraju nie wahał się ani chwili. Od razu zagarnął w swe łapska ziemie leżące na północnym zachodzie. Ostrożnie łypiąc spode łba, czy nikt nie zaoponuje. Te ziemie będą jego leżem, kojcem, z którego wyda na świat liczne potomstwo przeróżnych istnień w każdej formie i kształcie.

Kiedy jeszcze trwały dyskusje nad podziałem świata zwrócił się do Daendarin'taela, który był panem roślin. Był to chyba pierwszy raz, gdy pozostali usłyszeli jego głos, zdziwieni faktem, że potrafi mówić. A głos jego przybierał wiele barw. Raz był syczący jak u węża, innym razem był to gardłowy bulgot, a jeszcze innym warknięcia. Zwrócił się tymi słowami:
-Tobie bliżej do mnie, niż do innych. W naszych rękach bierze swój początek życie. Zajmij kraj przy mnie, abyśmy razem mogli doglądać naszych stworzeń. Nakarm me zwierzęta swymi owocami, a one ochronią twe lasy i rozniosą nasiona roślin po świecie. Moje owady zapylą twe kwiaty, a drapieżniki znajdą schronienie w gęstwinie. Zasiej nasiona i na mojej ziemi, aby i u mnie rozkwitło życie. - Tymi prostymi słowami mówił do niego czekając odpowiedzi.

W dalszej kolejności podszedł do Gla, który władał wodą. Czując do niego sympatię nie wahał się mówić:
-Ty władasz wodą, użycz mi jej. Me zwierzęta muszą pić, a rośliny, które są ich pokarmem bez wody nie urosną. Ty gasisz pragnienie i nawadniasz ziemię. Daj mi rzekę, która przemierzać będzie całą mą krainę. Uczyń ją wartką i bystrą. Niech wylewa często obmywając moje lasy. Niech zalega w dolinach tworząc bagna i rozlewiska. Uczyń to, a twe wody będą pełne życia. Obdarzę Cię bogactwem ryb i morskich stworzeń, które ławicami będą przemierzać twój kraj. Dam Ci też zwierzęta stąpające po lądzie, z których będziesz mógł czynić użytek. - To rzekłszy odszedł dalej dając rozmówcy stosowny czas do namysłu.

Podszedł tedy do Oeghym'a, który parał się żywiołem ziemi. Ten również wydał mu się przyjemny i nie bał się go:
-Ciebie słucha się ziemia. Stwórz w mym kraju góry, wysokie aż do nieba, które dadzą początek rzece przecinającej moje włości. Utwórz jej koryto, głębokie i wijące się niczym wąż. Stwórz tereny zalewowe i niecki w ziemi, gdzie zatrzyma się woda formując zdradzieckie moczary. Pod ziemią wykop zaś sieć jaskiń i tuneli, tak aby moje zwierzęta znalazły w nich schronienie. W zamian moje stworzenia zasiedlą twe regiony dając początek życiu. - Pozostawiwszy go w namyśle, Jhebbal Sag udał się dalej.

Skierował się do Davarenne, która rządziła atmosferą i pogodą. Jhebbal Sag traktował ją z nieufnością. Instynktownie czuł, że tak jak należy zachować przezorność w obliczu zmiennej pogody, tak i tą istotę należy traktować z ostrożnością.
-Będę potrzebował wiatrów i deszczy. Czego chcesz w zamian, zastanów się i daj mi odpowiedź. - Oznajmił, a jego głos zdawał się być bardziej syczący, zaś źrenice rozszerzone i utkwione nieruchomo w obliczu rozmówczyni.

Na samym zaś końcu zwrócił się do Ervines'a, władcy ognia. Jhebbal Sag podświadomie pałał do niego niechęcią, a w jego pobliżu czuł strach i niepokój. Potargana sierść zjeżyła mu się na grzywie i plecach, kiedy przemówił do Ervines'a.
-Chce światła i ciepła twego słońca. Mów czego chcesz w zamian. - Warknął szorstko ukazując swe kły.
 

Ostatnio edytowane przez Mortarel : 07-02-2013 o 19:53.
Mortarel jest offline