Katrina Croft
Udało, udało Ci się. Sama nie wiedziałaś jak to możliwe, ale przeżyłaś wybuch butli, falę umarlaków i mogłaś ruszyć dalej. Ale gdzie? Wiedziałaś tylko że ojciec jest w centrum, a przed centrum grasowały takie hordy dalej mogło być tylko gorzej. Ale Ciebie to nie zniechęcało, jechałaś dalej. Gdzieś na tyle wiercił się zdezorientowany brat.
Jechałaś praktycznie na ślepo, w kierunku miejsca, gdzie powinien być twój ojciec. I pozostała Ci tylko nadzieja, że on żyje. Jak na razie, było spokojnie. Za, spokojnie… Fabryka konserw
Charlotte została tylko z Kacy, pielęgniarką. Pani Black odeszła od nich, ewidentnie obrażona i urażona. Kacy spojrzała na nią jakoś dziwnie i odezwała się. - Zrozum nas… Nie możemy stąd wychodzić, żyjemy w ciągłym strachu że te potwory tu wejdą przez jakaś dziurę i nas zeżrą, dziwi Cię to że po prostu cieszymy się chwilą? Kiedy ty ostatnio, cieszyłaś się chwilą obecną? – spojrzała na nią wzorkiem zwycięzcy – A Pameli się nie dziw – wycelowała palce w plecy odchodzącej w stronę dzieci Pani Black – Nie wiele się dowiedzieliśmy co przeszli, ale jej córka, mówi że tęskni za siostrą… – westchnęła – Jakby ktoś potrzebował opieki medycznej, będę u siebie – w końcu i ona odeszła.
Howard w tym czasie słuchał instrukcji Pana Blacka, tuż nad rzeką. Kilka porad jak trzymać broń, jak celować, gdzie się ją odbezpiecza i inne takie, podstawowe instrukcje. Nic wielkiego, ale dawało to zawsze wykładowcy historii większe szanse w kolejnym starciu z żywymi trupami. A ta mogła nadejść w każdej chwili.
W końcu przyszła pora na strzał, do puszki ustawionej nieco dalej. A nawet dwa. Pierwszy był niecelny, wiadomo… Kula niebyła nawet blisko puszki. Za to za drugim razem, pusty pojemnik na piwo rozleciał się po celnym strzale, wzlatując w powietrze.
W tym samym czasie wrócił Tim i Strode. Nie udało im się złapać Rolanda, który znał miasto lepiej niż oni. I wykorzystując to, ominął większe watahy żywych trupów. Oni, musieli zawrócić nie widząc szans na przejście dalej.
Kiedy wrócił Sean i Damien, odpowiedź na ich pytanie było jedno. - Roland nie wrócił, na przedmieściach urwał nam się ślad. Byliśmy też na Uniwersytecie, ale to za duży teren do przeszukiwań i zrezygnowaliśmy. Jak znajdzie motor, wróci…. – zdał relację Tim. - A dokąd mamy się wynieść? – zainteresował się Tom.
Po opowiedzeniu i zdradzeniu szczegółów, nikt nie protestował aby się przenieść. Samochody, konkretnie van Strode’a i terenówka państwa Black było gotowe do drogi.
Padła również propozycja, aby zostawić wiadomość Rolandowi, jakby udało mu się wrócić...
__________________ Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być. |