Wątek: Wyprawa
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-02-2013, 21:34   #106
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Wolfa nie trzeba było zachęcać. Zauroczony czy nie, nigdy nie odmawiał zrobienia czegoś, co zwyczajnie lubił. I przecież tak naprawdę nie chciał zrobić poważnej krzywdy, co mogło być spowodowane co prawda brakiem miecza, spoczywającego gdzieś na dnie jeziorka, to nie zmieniało faktu, że dodało odwagi Beliarowi, rozpoczynającemu swoją modlitwę zaraz po rozkazie driady. Za wolno, jak się okazało zaraz potem, bo wielki barbarzyńca nie zwykł wykonywać jakiś czynności powoli czy delikatnie. Runął więc na kapłana, trafiając go pięścią celnie w twarz. Tylko pięścią, która zeszła po policzku i lekko poluzowała jeden z zębów, bowiem Dundragon utrzymał koncentrację, wyzwalając magiczną energię, pochodzącą prosto od samego Kossutha.

Z jego dłoni buchnęły płomienie, obejmując nie tylko Larsona, ale także skulonych u nóg driady pozostałych towarzyszy oraz samą niezwykłą istotę, która tu ich tak pięknie przyjęła. To ona właśnie krzyknęła najgłośniej. Mimo tego, Beliar mógł być zawiedziony - ogień prawie natychmiast zniknął i prócz lekkich poparzeń i delikatnie tlącego się ubrania, nie wywarł żadnego wrażenia. Moc pana ognia musiała być niewielka po tak długiej kąpieli, której skutki były wciąż widoczne na nich wszystkich.
Durak, który właśnie wpadał na polanę, zdołał płomieni uniknąć, za to oślepiony nimi, chybił celu.

Kapłan osiągnął jednakże inny efekt. Niezwykła moc driady została przełamana natychmiast, gdy oczarowani nią mężczyźni poczuli sprawiający im ból ogień. Umysły nagle stały się trzeźwe, starając się odnaleźć odpowiedzi na to, co się wydarzyło. Wolf z tego wrażenia spudłował z kolejną próbą pochwycenia, powalenia lub związania Dundragona choćby na stojąco, ten wycofał się poza zasięg wielkich ramion. A barbarzyńca dalej pójść nie mógł, bowiem jego brzuch eksplodował nieprzyjemnym bólem, gdy oberwał, służącą krasnoludowi za tarczę, szuflą do węgla.

Falco ciągle próbował wydostać się z uścisku ściśle trzymającej ich roślinności, mógł jednak doskonale obserwować, jak na twarzy niezwykle pięknej istotny pojawia się rozczarowanie, a potem smutek. Zmieniła się i chwilę potem już wspinała się po jednym z drzew, opierając się na drzewnych nogach. Niskie partie lasu ożyły wszędzie wokół, jakby chciały stworzyć barierę odgradzającą wchodzącą coraz wyżej driadę od mężczyzn, z którymi sobie nie poradziła.
Belmo leżał i nie ruszał się ze swego miejsca w cieniu drzew. Obok bólu wywołanego poparzeniami czuł wielkie zmęczenie.

Polanę wypełnił słodki, śpiewny głos, który wcześniej słyszeli w formie pieśni.
- Odejdźcie. Nie będę was już nękać, jeśli za mną nie podążycie.
Nie było w tym głosie wesołych nut, a raczej smutek.
- Choć... być może któryś z was pragnie zamieszkać ze mną w moim drzewie?
Znajdowała się już dobre sześć czy siedem metrów nad ziemią, bez problemu poruszając się po drzewach. Gonitwa za nią mogła okazać się marna w skutkach. A cały dzień wędrówki po górach i późniejszej pogoni za impem także nie pozostało bez skutków - wszyscy, nawet wytrzymali barbarzyńcy, czuli się zmęczeni.
 
Sekal jest offline