Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-02-2013, 23:32   #3
Smirrnov
 
Smirrnov's Avatar
 
Reputacja: 1 Smirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znany
Ar'amil z uśmiechem na twarzy przyjął powierzone mu zadanie. Thomas, jak kazał na siebie wołać jego, bądź co bądź, krewny. Nie widział go już od ładnych kilku lat konwersując z nim listownie, ale jeśli dobrze pamiętał miałby wygląd około 60latka licząc ludzkimi standardami.Co nie znaczyłoby wcale że właśnie taką liczbę ów mężczyzna posiada. Może plecy odmawiały mu posłuszeństwa, lecz umysł pracował z dawną młodzieńczą werwą, a doświadczenie potrafiło przeanalizować każdą sytuację na kilkanaście sposobów. Ar'amil podziwiał krewniaka i darzył go ogromnym szacunkiem, jedyne co kuło go niczym drzazga w opuszku palca to odmienne nastawienie do otaczającego ich świata.
Pewnie gdyby nie tamten orczy bunt, to nadal siedziałbym na jakimś zapchlonym przyczółku nudząc się jak wiekowe smoczysko pomyślał Ar'amil przeżuwając końcówkę zerwanego po drodze źdźbła trawy.
Nad zębami, osadzonymi w zwyczajnie wyglądających ustach, tkwiły migdałowe oczy z zielonymi tęczówkami poprzecinanymi kolorem krwistej czerwieni. Prosty smukły nos rozdzielał obie źrenice ciekawie lustrujące podłoże po którym stąpały odziane, w całkiem normalne buty, stopy. Skórzana zbroja nie krępowała ruchów, a liczne ćwieki zostały zmatowione by nie odbijać niepożądanego światła. Dłonie ubrane w rękawice z obciętymi palcami pilnowały by broń przypadkiem nie "ożyła" hacząc o jakąś gałązkę. Ciemne włosy spadały na plecy splecione w warkocz, a szpiczaste uszy łowiły leniwe odgłosy puszczy. Śniada skóra wyłapywała delikatne podmuchy wiatru. Przedzierając się przez niewielkie drzewka i krzewy spokojne dźwięki lasu przerwało przedziwne i całkiem ludzkie darcie jadaczki.

- Święta czy co? - mruknął pod nosem rejestrując szaleńczy bieg jakiegoś człowieka. Do jego nozdrzy dotarł zapach krwi, a oczom ukazała się interesująca sceneria.
-Rzeczywiście święta. - mruknął ponownie uśmiechając się i analizując całą sytuację.

Odrąbane końskie łby prezentowały się okazale, biorąc pod uwagę, że to dłonie tego tam przy powozie sprawiły ich oderwanie od reszty ciała. Panna, której głos wyraźnie było słychać, na pewno nie prosiła o niezbyt umiejętne naprzykrzanie się osiłka. Ten, odziany jak to rzezimieszek, w naprędce skleconą imitację zbroi i wyglądające na znoszone łachy, stał przepięknie tyłem do elfa prezentując swoją nieciekawie wyglądającą rzyć.
Cóż, przynajmniej jakaś rozrywka pomyślał Ar'amil podkradając się ze spokojem do potencjalnego adwersarza powoli i prawie bezszelestnie wysuwając rapier, licząc na inteligencję nieznajomej by utrzymać topornika jeszcze trochę w tej idealnej pozycji.
Zobaczymy czy kuśtykając równie sprawnie machasz toporkami uśmiech zagościł twarzy elfa podczas gdy czubek rapiera zmierzał prosto w zgięcie nogi gdzie pancerz najcieńszy, a potencjał uszkodzeń ogromny. Lekki opór i po chwili ścięgna zostały na dobre uszkodzone więc cała postać mężczyzny, lubieżnie wyciągającego palce, ugięła się pod własnym ciężarem. Resztę dokończył za Ar'amila elegancki buzdygan zatapiając się w czubku głowy przeciwnika.

(musiałem niestety portret dać w załączniku.)
 
Załączone Grafiki
File Type: jpg wampir1.jpg (16.9 KB, 8 wyświetleń)
lastinn player
__________________
Kto lubi czytać, ten dokonuje wymiany godzin nudy, które są nieuchronne w życiu, na godziny rozkoszy.

Ostatnio edytowane przez Smirrnov : 10-02-2013 o 12:12.
Smirrnov jest offline