Yngvar poczuł się zmęczony. Nie znał dokładnych powodów swojego zmęczenia, ani też specjalnie ich nie analizował, ale z pewnością był zmęczony. Nie było to zmęczenie mięśni, przemęczenie walką ani ból. To zmęczenie pochodziło gdzieś ze środka. Z tego samego miejsca, skąd nazwyczaj brał życiową energię do rozrób i bijatyk. Tyle że tym razem wszystko było odwrotnie. Na niczym mu nie zależało.
Popatrzał apatycznie na swój potężny topór, po czym przeniósł wzrok na potwora. Chciał to załatwić. Nie ważne czy będzie musiał zabić jakiegoś popdpitego wieśniaka, diabelskie monstrum z zaświatów czy wszystkich w mieście. Pragnął skończyć to jak najszybciej i odpocząć. W łóżku albo w grobie. Mała różnica.
Westchnął i ruszył wolno w kierunku bestii. Wraz z każdym kolejnym krokiem nabierał szybkości. Gdy był już o parę chwil od swojego celu, uniósł w górę dłonie dzierżące broń. Zamierzał zatopić głęboko w paskudnym pysku równie paskudnego potwora.
__________________ Nosce te ipsum. |