Blacker przysnął tak mocno, że nie usłyszał jak demonica powoli wstaje z łóżka. Wolnym krokiem udała się na korytarz. Minęła Seraphina. Mężczyzna ruszył się lekko na jej widok, ale ta szepnęła mu tylko Nic mi nie jest. Dziękuję za wrócone życie... Wiem, że to mało, ale jestem ci wdzięczna i wynagrodzę ci to... A co do twoich skrzydeł, to porozmawiamy, jak będziesz chciał. Teraz zawsze będę miała dla ciebie czas... Przeszła dalej. Doszła do drzwi gabinetu Lucjusza i nie otwierając ich zniknęła wewnątrz pokoju.
__________________ Sore wa... Himitsu desu ^_~ |