Raz na wozie, raz pod wozem. Dwadzieścia sztuk złota na cztery nie porażało ale bywało gorzej. Rudi pociągnął z butelki.
Kapliczka nie była okazała. Ale nie szkodzi, ważne że odbiorca był na miejscu. To już było coś:
-Witaj czcigodny kapłanie, przywozimy zamówiony witraż rzekł niziołek. |