- Zamówiony witraż... - mruknął kapłan przyglądając się z uwagą drużynie. - Mogę go zobaczyć? - Zapytał i nie czekając na odpowiedź podszedł do wozu i uchylił płachtę. Światło było słabe, lecz najwyraźniej wystarczające, by przyjrzeć się dziełu altdorfskich mistrzów. - Tak, to w istocie jest Bögenauer - stwierdził, bardziej do siebie, niż do najemników. - Poczekajcie tu chwilę.
Sigmaryta wrócił po chwili, prowadząc ze sobą kilku braci. Ci również przyjrzeli się witrażowi, coś szepcąc między sobą. - Tak, w istocie. Kilka dni temu przybył do nas posłaniec zapowiadający wasze przybycie. - Gestem kazał najemnikom podejść bliżej siebie. Gdy to zrobili sięgnął do sakiewki i wypłacił każdemu po pięć złotych koron. - Taka była umówiona zapłata. Dziękuję wam za pomoc. Możecie iść, poradzimy już sobie sami. |