Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-02-2013, 22:22   #116
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Saskia nie wyglądała na zadowoloną, gdy Gereke i Ketil władowali się na dobrą sprawę do jej domu, od samego wejścia niemal zadając pytania. Być może tylko jej zwyczajna, spokojna natura sprawiła, że nie wybuchnęła złością, ale nawet jej niewiele do tego brakowało.
- Mało mam problemów, by patrzeć jak za mną łazicie? Co chcecie? Przecież doskonale zdajecie sobie sprawę, że byłam na wyprawie razem z wami, a mimo to tutaj szukacie jakichś odpowiedzi?
Uspokajała się powoli, rozpakowując swoją sakwę i jednocześnie wkładając do niej jakieś inne specyfiki, nie mając ochoty pozostawać długo w swoim domu.
- Gdy się czegoś dowiem, wtedy będziemy mogli porozmawiać. Bo i o czym teraz?
No właśnie, o czym? O tej rodzinie? Kowalu Nie odpowiadała konkretnie na pytania o nich, ponawiając zapewnienie, że opowie, jak się dowie. Ketil zdał sobie sprawę, po obejrzeniu sobie powieszonych, że mogła przecież odbierać jego poród i jeśli dziecko miało mutację od urodzenia, to prawie na pewno Saskia o niej wiedziała. Tymczasem kobieta spakowała się na powrót i grzecznie wyprosiła obu mężczyzn.
- Muszę sprawdzić co z innymi. Czy nikogo więcej nie skrzywdzili.
Po tych słowach wyszła, kierując się w sobie wiadomą stronę.

***

Gustaw i Wiliard szybko dowiedzieli się w karczmie, że ich pracodawca ciągle prowadzi swoje własne dochodzenie odnośnie podatków von Staufferów, pozornie przynajmniej niewrażliwy zupełnie na to, co wyprawiał Krieger. Wejście do rezydencji barona wcale łatwe też nie było, ze względu na fakt, że nawet tutaj stało dwóch ludzi Łowcy Czarownic, dokładnie przesłuchujących każdego, kto chciałby dostać się do środka. I o ile nie mieli ważnej sprawy, nie mieli co zawracać głowy Matthiasowi. Nie mieli jednakże polecenia zatrzymywać pracowników Heschkego, urzędującego w nieco innej części budynku. Ten, pochłonięty pracą, nawet nie do końca zwracał na nich uwagę.
- Fanatycy tego człowieka zawracali mi głowę kilka razy, zadając swoje pytania, ale podejrzewam, że jestem bezpieczny. Zdaje się, że znasz się trochę na pismach?
Pytanie to skierował do Noela, który skinął głową.
- No to ty możesz zostać, pomożesz mi i będziecie mieli czyste sumienie. Ciągle jednak chcę wiedzieć, gdy będziecie mieli zamiar opuścić to miejsce na dłużej.
Odprawił tym samym Gustava. Wiliard skorzystał z propozycji pracodawcy. Mimo, że uczęszczał do oficjalnego kolegium zatwierdzonego przez władze Imperium, to konflikty magów i Łowców Czarownic często się pojawiały. A w małym pomieszczeniu pełnym ksiąg nie rzucał się mocno w oczy, ciągle zarabiając pieniądze.

***

Helv szybko zorientował się, że u kowala nie ma czego szukać. Zarówno kuźnia, jak i mieszkanie na piętrze, nosiły wyraźne ślady przeszukania. Część przedmiotów wyrzucono na środek pomieszczeń, inne były w nieładzie. Łóżko ktoś przeciął nożem, aby sprawdzić czy nic nie kryje się w środku. Nawet kilka desek w podłodze kuźni poluzowano, chociaż najwyraźniej nic nie znajdowało się pod spodem. Czy cokolwiek znaleziono, tego khazad nie mógł stwierdzić, bo jeśli tak - zabrano to ze sobą. On sam też nie odkrył nic poza tym.
Sprawa barki także nie wyglądała zbyt różowo. Trap był podniesiony, a na pokładzie lub pod nim kręcił się cały czas przynajmniej jeden z ludzi Kriegera. Dostanie się tam niepostrzeżenie w dzień wydawało się wręcz niemożliwe bez wszczynania alarmu. A do zapadnięcia zmroku zostało jeszcze kilka ładnych godzin.

***

Spotkali się we czterech w karczmie, mając przynajmniej pewność, że Heschke ciągle im płaci, a Noel teraz ma na niego oko, choć nie dał się poznać jako jakiś wojownik, za to znał się coś na magii - lepszy taki ochroniarz niż żaden.
Tomas i jego żona wyglądali tak jak reszta ludzi z Fauligmere - bladzi i wyraźnie przestraszeni tym, co tu się działo, nawet jeśli oni sami nie mieli zupełnie nic do ukrycia. Oberżysta nawet mówił ciszej, mimo, że w środku karczmy nie było żadnego z fanatyków Łowcy Czarownic.
- Zaczął od razu, bierze ludzi do siebie i przepytuje. Ja już tam byłem, pewnie przez ten incydent na bagnach. Teraz zabrał mojego syna.
Widać było, że z trudem panuje nad sobą.
- Zadaje pytania tak, jakby już podjął decyzję o czyjejś winie. A obok tylko czeka ten milczący bydlak, który wygląda tak, jakby miał ochotę zacząć z miejsca wyrywać przesłuchiwanemu paznokcie. Nie wiem dlaczego zamknęli Brama, to dobry człowiek. Może nie podobały im się odpowiedzi, które udzielał.
Emma położyła dłoń na ręce swojego męża, próbując go uspokoić, chociaż ona sama także była bardzo zdenerwowana. Mówiła jeszcze ciszej niż Tomas.
- Wszyscy podejrzewają tego fanatyka, Setha Reizabara. Poznaliście go zanim pojawił się łowca? Tylko krzyczał na ludzi podchodzących tej jego kapliczki Sigmara. Teraz czym prędzej popędził do tego... tego...
Zagryzła wargę, próbując się uspokoić. Tomas tylko kręcił głową.
- Być może właśnie dlatego tak szybko dowiedział się o Eidelbroeksach. A o tym co ukrywali mogło wiedzieć osób nie więcej, niż jedna dłoń ma palców.
 
Sekal jest offline