Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2013, 02:36   #342
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Przeszukiwanie pracowni Silverstinga szło zgodnie z przewidywaniami. Oprócz sprzętu do ważenia mikstur, lub też przeprowadzania innych eksperymentów, znajdowało się wszystko to, co w pracowni maga znajdować się powinno. Mianowicie multum ksiąg i mniej lub bardziej niezidentyfikowanych mikstur. Wśród ksiąg nie znalazło się nic szczególnie interesującego, jak i wśród mikstur.
- Fakt, to nie jest wykluczone, że Silversting miał współpracowników. Ale trzeba przyznać, że ukrycie cennych rzeczy, których ktoś może szukać, w cudzym pokoju najgorszym pomysłem nie jest. - stwierdził przechodząc do następnego regału z książkami, który zaczął przeglądać.
- A nawet jeśli Lady Makbet była z nim w zmowie, to teraz nie powinna stanowić póki co zagrożenia. Po śmierci maga i powrocie Zaklinacza, którego mogła chcieć sie pozbyć tak samo jak Silversting, na pewno nie będzie mogła za wiele zdziałać. Nawet jeśli to pewnie bardziej będzie myślała o zacieraniu śladów współpracy niż o dalszym działaniu zgodnie z planem, w którym teraz brakuje kluczowego pionka oraz zamiast niego w grze został bardzo niewygodny pionek, którego nie udało się usunąć. Tak czy siak na razie nie jest zagrożeniem. - powiedział przenosząc wzrok na kolejną półkę. Pytanie odnośnie kamyka przeszło jakoś mimochodem, choć Dirith wiedział co to jest. Nie wiedział co prawda jak zareaguje kleryk na to, że to jest serce demona, więc nie chciał ryzykować kłopotów jeśli owy kleryk nagle postanowi zgładzić tego demona raz na zawsze tylko dlatego, że taką ma powinność. Przynajmniej dopóki były szanse, na nakłonienie go do współpracy.
W pewnej chwili drow zauważył coś w szczelinie między jakimiś księgami. Zaczął więc brać je z półki i odkładał na inną półkę, jakiś stół lub też zrzucał na ziemię jeśli nie było gdzie ich odłożyć. Po tym jak kilka ksiąg zmieniło położenie, ukazała się widoczna kolejna szkatułka, która była schowana za książkami.

http://3.bp.blogspot.com/_kelkAIIwe4...0/IMG_5607.JPG

Nie była jakoś wybitnie duża, jednak jej położenia było intrygujące. Z pewnością musiała zawierać coś wartościowego, że była schowana. Może nie było to coś tak wartościowego, żeby ukrywać za wszelką cenę, jednak z pewnością jakąś wartość miało.

- Pffhh.. Ja i zarabianie jako farmer? - skrzywił się na samą myśl o zwykłej i uczciwej harówce, w której nie nie było możliwości skrócenia czyjegoś życia. - Już wolałbym się zmierzyć z kolejnym krakenem, meduzą czy innym przerośniętym plugastwem... A tego czy meduza wróci, to nie wiem. Lepiej póki jej nie ma zająć się czym się da, a jeśli jednak wróci to dopiero wtedy się nią ponownie martwić. A trochę już jest nie obecna, więc może i dostała to po co przyszła i więcej nie wróci. Jak chcesz czekać aż ten kryzys minie, to proszę bardzo, ale ja wolę spróbować przy okazji coś zarobić na obecnej sytuacji. Ot chociażby na pozbyciu się golemów lub wszy, na co w zasadzie mam pewien plan. Jak się powiedzie, to wtedy można wystawić miastu odpowiedni rachunek. I dopiero wtedy siedzieć i czekać pilnować, żeby nie zapomnieli go zapłacić lub wyciągnąć konsekwencje w razie odmowy. - stwierdził uśmiechając się lekko.
- Poza tym, siedzenie i czekanie kiedy w okolicy jest tyle rozrywki nie jest w moim stylu. - rzucił uśmiechając się trochę szerze i spoglądając na Kiti.
Następnie uwagę przeniósł na znalezioną szkatułkę, którą otworzył spokojnie chcąc zobaczyć co jest w środku. Potem ponownie przekartkował księgę z opisem źródła zastanawiając się jak byłaby przydatna lub cenna. Doszedł do wniosku, że nawet jeśli jemu się nie przyda, to jakiś mag mógłby za nią dać odpowiednią sumkę. Zamknął ją więc i włożył do kufra obok księgi Riktela oraz znalezioną szkatułkę (jeśli się zmieści).
Zaraz potem ruszył do wyjścia z pracowni, po czym skierował kroki do wyjścia z zamku.
- To czas się dowiedzieć, czy ten kamień faktycznie jest tak wartościowy jak uważał Silversting. - powiedział zamierzając udać się do spalonego magazynu, gdzie rozmawiał z demonem, aby rozpocząć negocjacje dotyczące oddania mu jego serca.
 
eTo jest offline