Nori Yamada
Yamada nie wahał się ani chwili. Z pomocą dopalacza refleksu obrócił się gwałtownie w stronę osoby, która położyła mu dłoń na ramieniu. Jednocześnie wymierzył w twarz przeciwnika z pistoletu. W słabych rozbłyskach światła, jakie dawały telefony klubowiczów Yamada zobaczył wystraszone oczy, jakiegoś nastolatka. Gość był napakowany niczym, jakiś pieprzony kulturysta, czy zapaśnik, ale przerażenie w jego oczach świadczyły o tym, że jest zupełnie przypadkową osobą i nie ma najmniejszego zamiaru z nikim walczyć.
Yamada obrócił się więc ponownie w stronę Latynosa, który odpowiadał zapewne za wyłączenie prądu.
Spock, Trip, Jack Davis
Cała trójka dopadła do kopuły niemal w tym samym czasie. Spock i Davis w ułamku sekundy uporali się z zamkiem kopuły, a w następnej chwili już podnosili ją, by dostać się do środka.
Trip stała na czatach i zabezpieczała poczynania chłopaków. Nie czuła się w tej roli ani pewnie, ani bezpiecznie. Widziała przed sobą plecy nadal nieruchomego droida oraz będących tuż, tuż latynoskich boostersów.
Gdy kopuła została podniesiona w górę Spock i Davis omal nie padli ze zdziwienia. Na skórzanej kanapie leżał nieprzytomny Digiman, a jakiś opleciony wiązkami facet, który wyglądał jakby uciekł z planu filmu sf, przeszukiwał właśnie jego kieszenie w spodniach i kurtce. Na widok dwóch typów, którzy włamali się do jego loży natychmiast sięgnął po broń, która wisiała mu w kaburze przy pasie.
Chad Lee Lee nie zamierzał pojedynkować się z netrunnerem, który zhackował droida. W sumie było im to na rękę, więc nie było takiej konieczności. Zamiast tego ruszył na poszukiwanie jakiegoś punktu sterowania zasilaniem w klubie.
Na szczęście znajdowało się ono dość blisko i Chad mógł przystąpić do działania. Szybkim ruchem ręki przywołał swoje programy. Zielone węże wiły się pod jego stopami czekając na uruchomienie. Z podręcznego menu wybrał odpowiednie opcje i wpuścił programy do systemu.
Następnie wykonał kilka pozorowanych ruchów, by zmylić sieciarza, który przejął kontrolę nad droidem.
Nie czekał na efekt swoich działać, tylko czym prędzej powrócił na powierzchnię.
WSZYSCY
W pewnym momencie zasilanie zostało przywrócone. Stało się to niejako w najgorszym z możliwych momentów. Dotychczasowe ciemności wbrew pozorom sprzyjały działaniom grupy runnerów. Teraz ich poczynania były widoczne, jak na talerzu.
Lee i Sullivan widzieli, jak Spock i Davis stoją przy uchylonej kopule, a Trip ich ubezpiecza. Widzieli też zdziwione i pełne wściekłości twarze Latynosów, którzy gdy tylko zauważyli otwartą kopułę i ludzi stojących przy niej, sięgnęli po broń. Lada chwila powietrze zrobi się ciężkie od ołowiu, to było jasne.
Na szczęście z zasilaniem nadal coś było nie tak, gdyż światło pulsowało z zatrważającą częstotliwością, co ograniczało widoczność i powodowało ból w czaszce.