Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2013, 09:26   #19
deMaus
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Apartamenty Tomasa byłby niewielką rezydencją lub dużym domem w jeden z lepszych dzielnic. Bramy nie pilnował strażnik, ale elektronika, dlatego kiedy podjechali na podjazd prowadzący do wejścia kazał zatrzymać się taksówkarzowi, zapłacił i ruszył na piechotę wystukując kod w panel przy furtce.
- Zapraszam - powiedział do nieznajomej, z którą w taksówce nie zamienił słowa. Całą drogę był zajęty sprawdzaniem poczty i odpisywaniem na nią. Sprawiał wrażenie całkowicie nie poruszonego tym co wydarzyło się w metrze.

Od furtki do domu droga minęła dość szybko, bo i nie było to więcej niż 50 metrów. Cała jednak trasa była porośnięta kilkumetrowymi drzewkami, zasłaniającymi dom. Dopiero kiedy wyszli zza niej oczom nieznajomej ukazał się nowoczesny budynek.



Tomas ruszył do wejścia od tarasu i wszedł prosto do salonu.
Po lewej od wejścia znajdowała się duża biała skórzana kanapa i trzy fotele. Po między nimi szklany stół na którym leżało dość dużo elektroniki. Laptop dwa smartfony i dwa tablety. Za tym wszystkim na ścianie wisiał olbrzymi telewizor. Po prawej natomiast znajdowała się kuchnia, duża wyspa z płytą, oraz tylna zabudowa. Max ruszył do kuchni i powiedział.

- Hi galaxy, Połącz z domem i wyszukaj wiadomości o strzelaninie na Chicago Street i stacji metra. Bye galaxy - odwrócił się w tym samym momencie w którym ożył ekran na ścianie wyświetlając stronę z wiadomościami. - Coś do picia? - Zapytał - Przy okazji nazywam Tomas Livskey, to mój dom. Nie mam ochoty na pracę dla służb, oraz nie pozwolę się szantażować i do takiej pracy zmusić. Teraz proponuję drinka i spokojną rozmowę o faktach. - Odwrócił się spoworotem do kuchni i z szafki wyjął grubą niską szklankę, z lodówki wrzucił do niej kilka kostek lodu, i zalał dobrą whiskey. - Co dla pani, wino, piwo, coś mocniejszego? - podniósł lekko butelkę.


Wilhelmina w życiu nie znała bardziej nadętego i bufoniastego faceta. -Nazywam się Wlhelmina Jones i wolę wodę. Jestem na służbie.- Cała posesja i sprzęt nie zrobiła na niej wrażenia. Bywała już w lepszych salonach a fakt, że wszystko w salonie było w liczbie podwójnej prócz wielkiego tv świadczyło chyba o jednym...rękompensata za inny mniejszy sprzęt.

Willie nie przejmując się zanadto pokazem mężczyzny postanowiła skorzystać z chwili spokoju by poinformować baze o straconym sprzęcie. Sms który pisała dla prostego człowieka wydawał by się tylko stekiem bez sensownych cyfr, jednak dla członka agencji była to jasna informacja o utracie sprzętu i prośbie o przysłanie nowego. Znając możliwości swojej placówki najpóźniej za dwa dni skrzynia z nową Barettą powinna na nią czekać w jej mieszkaniu.



- Z lodem? Gazowana? Zawsze myślałem że agentom pokroju Bonda wolno pić na służbie. - powiedział sięgając po wysoką szklankę, i czekając na informacje odnośnie wody. - Do rzeczy jednak. Przyjechaliśmy tu, w celu wymiany informacji i ewentualnego zawiązania współpracy. Żeby przełamać lody, a i nie tracić czasu zacznę. Tylko jedną sekundkę. Hi Galaxy, Text “Duża, połówka Vincenzy i połówka peperoni, sos czoskowy. Livskey” wyślij Pizza Vesuvio. Bye galaxy. Mając już wodę, whiskey i swoją szklankę ruszył do jednego z foteli. postawił wszystko na stoliku, wyjął także dwa pistolety, zdobyczne i dwa swoje, które odłożył uprzężą na wolny fotel.
- Już jestem cały pani. Zaczynając od początku. Sprawą zająłem się dziś, zarząd jednej z moich firm poinformował mnie o tym, że akcje lecą mi na dół. Przyczyną jak się okazało były nie wyjaśnione morderstwa w okolicy jednej z fabryk. Odwiedziłem kilku czołowych członków podziemia
- przy wcześniejszych słowach miał poważną minę, przy ostatnim zdaniu się uśmiechną. Po chwili jednak powaga wróciła na jego twarz. - Dark Night planuje jakąś dużą akcję w ciągu tygodnia, określił to jako ostateczne rozwiązanie problemu 667. Podejrzewam, że się przeliczy, ale nie należy go nie doceniać. Dark jest jak podejrzewam mutantem, jest cholernie silny, i nie ma opcji, aby zawdzięczał to wyłącznie treningom. Ma na pewno też jakichś mutantów na swoich usługach. Pewnie to oni zostaną wysłani do tej roboty, bo Night zdaje sobie sprawę z skali wyzwania. Marko Polo nic nie wie, chętnie by się ich pozbył, ale chwilowo mu nie przeszkadzają, a że przeszkadzają mnie, to jest mu to na rękę. Ostatni ważniak będzie miał info za tydzień. Zazwyczaj informacje od niego są dokładne choć kosztują niemało. - upił odrobinę whisky i ciągną dalej - Co do dalszych działań dnia dzisiejszego, to jadąc do Dark Nigha spotkałem trzech patałachów. Jeden przejawiał ciekawą mutację, albo moc magicznopodobną, kiedy był pod władzą tego telepaty, czy innego manipulatora. Zapłonęły jego ręce, zyskał przy tym olbrzymią siłę, przebił się przez maskę i silnik mojego auta. Po ich śmierci zmienili wygląd, dość drastycznie. - sięgnął po najbliższy tablet i wpakował do niego kartę pamięci. Zaraz też na telewizorze pojawił się filmik, z martwymi ciałami , a po chwili kiedy wyjął telefon ekran podzielił się na dwie części ukazując nagranie z rejestratora drogowego, pokazujące chwilę przed atakiem i zniszczenie samochodu. - Z tego powodu znalazłem się w metrze. Dalszą część już widziałaś. Teraz co do domysłów. Mamy do czynienia z dość dobrym moim zdaniem władcą umysłów, czy dla uproszczenia telepatą. Ilość opętanych i zmodyfikowanych jest imponująca. Zwłaszcza, że nie oszukuje tylko zmysłów odbiorców, a zmienia ich naprawdę. Nie dał by rady oszukać kamery, przynajmniej wedle mojej wiedzy. Poza tym w momencie śmierci odrzucałby zmiany, aby bardziej się skupić. A trupy odzyskują formę dopiero po tym jak on zdecyduje. Osobiście rozważałbym teraz zaszycie się gdzieś, albo wyjazd i poczekanie na efekty pracy Dark Nighta, ale coś czuję, że wyjechanie z miasta może być trudne. Co zaś się tyczy Ciebie, to pewnie nie masz ochoty czekać, a wręcz nie możesz. Mogę zapytać jakie służby reprezentujesz, bo przecież nie FBI, ani CIA, oni raczej byli by przewrażliwieni posiadając telepatę w swoich szeregach, poza tym nie lubią się afiszować z zabawkami pokroju tego kamuflażu. - upił kolejny łyk i dodał - wybacz gadatliwość, ale przywykłem do konkretów i skutecznego działania. Długie życie nauczyło mnie nie bawić się w subtelności kiedy sytuacja nie jest subtelna. Hi Galaxy wyświetl wyniki wyszukiwania, bye galaxy. - Zerknął na ekran.
 
deMaus jest offline