Blacker uchylił lekko oczy, śmiechnał się. Demonica najwyraźniej nie chciała, żeby faktem jej wyjścia ktośsię interesował. Cóż - jej prawo. Blacker podszedł do okna, wyjrzał na podwórze, skrzywił się z niesmakiem. Rytułały życia... Nigdy nie potrafił ich pojąć, były dal niego czymś conajmniej dziwnym, podchodzącym pod zniesmaczenie. A jednocześnie intrygowałyy go, ciekawiły. Przyglądał się, jak Dhal'aLila wykonuje jakieś gesty, manipulując otaczającym ją życie, rozmyślał, po czym obrócił się na pięcie i podszedł do Seraphina - Faktycznie, ciekawe mamy tutaj... towarzystwo. Wszechstronnie uzdolniona demonka, pewny siebie łotrzyk, mago-palladyn, który rzekomo może w chwilę zniszczyć miasto, bardka władająca siłą życia, Eris, która jeszcze swoich atutów nie wyjawiła i tego sięobawiam, no i my bies oraz potężny strącony... A pomyśleć, że zamiast ratować córkę króla w tym składzie równie dobrze obalić go i przejąć królestwo dla siebie... a może to jest właśnie myśl?
__________________ Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett |