Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2013, 18:32   #2
lukaszk
 
lukaszk's Avatar
 
Reputacja: 1 lukaszk nie jest za bardzo znany
12 maja 492 NI
Wewnątrz imperium istnieje wiele małych nic nieznaczących wiosek jednak właśnie w jednej z nich rozpoczyna się moja historia. Ośla łąka a raczej to co z niej zostało było lennem mojej rodziny od trzech pokoleń. Wczoraj razem z Borysem, Sadkiem, Jackiem i wiernymi poddanymi odparliśmy orkowych najeźdźców. Jednak mimo, że udało nam się wygrać bitwę to cała moja wioska spłonęła i zginęło wielu niewinnych ludzi. Ci co przeżyli stracili wszystko co mieli często także członków rodziny. Pod mym rozkazem na miejscu wioski powstał cmentarzyk gdzie pochowaliśmy poległych. Ciała orków złożyliśmy na stos i spaliliśmy bo niewiadomo czy jakiej zarazy nie przyniosły z gór. Chłopi zabrali na wozy wszystko co nadawało się do jakiegoś użytku. Niewiele tego fakt ale rzeczy znalezione w pogorzelisku to najczęściej takie, które uległy spaleniu. Czterech ludzi którzy najlepiej sprostali trudnością dnia poprzedniego stało na warcie. Dwóch pierwsze pół mocy kolejnych dwóch drugie. Choć biorąc pod uwagę to, że większość ludzi spała snem kamiennym i nie obudził by ich kolejnych najazd. Nie było to potrzebne, jednak ostrożności nigdy nie za wiele. Na szczęście nowi najeźdźczy się nie zjawili, a chłopi w końcu obudzili się. Wszyscy wieśniacy zebrali się przede mną w szeregu, ponieważ tak im się kazałem ustawić. Sam stanąłem z sztandarem na jakiejś belce zwęglonego drewna będącą kiedyś częścią czyjegoś domu a obok mnie moje wierne sługi.
Słuchajcie Oślo łączanie wczoraj wszyscy straciliśmy: swoje domy, dobytek, miejsce w którym się urodziliśmy i które kochaliśmy, styl życia i większość z nas członków rodziny. A wszystko to przez uwielbienie w mordowaniu i chciwość tych parszywych zielonych bestii. Wskazuje ręką na stos orków.
Czy chcecie by innych mieszkańców imperium spotkał ten sam podły los co was? Nie? Więc chodźcie ze mną razem stawimy czoła tym podłym bestią zalewającym nasz kraj. Nie pozwólmy by zniewoliły nas i stały się naszymi panami. Bo przecież wtedy musielibyście odrabiać pańszczyznę osiem dni w tygodniu, zabierali wszystko co z ziemi wyhodujecie i dawali do jedzenia zgniłe mięso. Udajmy się do Hrabiego Henryka, którego jestem wasalem. Poproszę go by zaopiekował się kobietami i dziećmi. A każdej kobiecie osobiście wręczę monetę. Wczoraj skończyło się wasze życie jako rolnicy wczoraj staliście się wojownikami choć nie do końca zdawaliście sobie z tego sprawę. A wiecie przecież że niektórzy wojownicy stają się w końcu rycerzami.
Przyjmuje bez zmiany wyrazu twarzy spojrzenie Jacka który wzrokiem mówi: Mnie tak samo mówili dziesięć lat temu.
Chodźcie za mną razem obronimy imperium! Podnoszę sztandar w górę.
Słychać liczne wiwaty chłopi krzyczą:
-Nasz pan dobry dba o nas!
-Na pochybel orkom!
-Pan bogaty monetę da!
-Będziem rycerzami a nasz pan naszym Hrabią!

Pozwalam im chwilę krzyczeć po czym pytam się
-Są jakieś pytania? Tak ty z cepem.
-Eee a jak można pracować osiem dni w tygodniu?
-No ten normalnie pracujesz siedem dni i jedną noc.
-Aha.

Wyruszyliśmy do Hrabiego Henryka. Ja i moi wojowie konno a chłopi z rodzinami na wozach. Jacek jechał na przedzie by sprawdzić czy droga jest bezpieczna. Jechaliśmy przez las. Patrzyłem na chłopów i rozmyślałem nad tym jakie możliwości miało takie wozy na polu bitwy i jak by to nazwać? Może piechota zwozowana albo wozy bojowe piechoty. W każdym razie to to pozwalało szybciej przemieszczać się armii i mogło być zastosowane jako mur w obronie przed wrogiem szczególnie kawalerią. Gdzieś tak w południe znaleźliśmy polanę gdzie zarządziłem postój. Rozdzielno rację i po odpoczynku ruszyliśmy dalej. Wieczorem niedługo przed tym jak się ściemniło na dobre znaleźliśmy kolejną polanę ustawiliśmy wozy w trójkąt i wszyscy zmęczeni poszli spać w wozach lub za nimi. Wyznaczyłem dwóch wartowników na pierwszą straż i kolejnych dwóch na drugą.
 
lukaszk jest offline