Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2013, 18:54   #20
ElaOP
 
ElaOP's Avatar
 
Reputacja: 1 ElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodzeElaOP jest na bardzo dobrej drodze
Willy starała się spokojnie słuchać Tomasa. Nie było to jednak łatwe. Jego wypowiedzi nie nazwała by gadulstwem, lecz najzwyklejszym słowotokiem. Jakby tego było mało czasem gdy jest zmęczona, jej zdolność odczytu myśli uruchamia się trochę bez jej wiedzy. W związku z tym poza natłokiem słów atakującym jej uszy, jej umysł zalała też fala myśli tworzące wypowiedzi, chwilę później wydobywające się z ust Livskeya. W pewnym momencie przymknęła oczy i wzięła kilka głębszych wdechów chcąc się trochę uspokoić.

-Wiesz co, poproszę jednak do tej wody aspirynę, te wszystkie wydarzenia przyprawiły mnie o straszny ból głowy- Willy nie miała ochoty traktować po chamsku swojego jak narazie jedynego informatora, wolała więc zwalić winę na stres i akcję w metrze.

Informacje od mężczyzny były już czymś, co mogło jej się przydać. Konkurencyjny gang miał zamiar zająć się całą sprawą. Willy w sumie nawet w pełni nie była pewna swoich rozkazów. Miała tylko wyjaśnić sprawę w S.Louis i w razie potrzeby pozbyć się problemu. Jeśli ta cała sytuacja była jak kolwiek spowodowana wojną gangów, to właściwie nie miała tu nic do roboty. Grupy prędzej czy później pozbyły by się siebie na wzajem i jej cała misja nie miała by dalszego sensu. Coś jej jednak podpowiadało, że takiej sieczki, na jaką trafili w metrze nie wywołał by byle mutant. Sama była dumna ze swoich zdolności, miała jednak świadomość, że w życiu nie dała by rady opanować 12 umysłów na raz.

-To do jakiej agencji należę pozostawię sobie, w gruncie rzeczy już sam fakt, że wiesz, że do jakiejś należę jest nadmiarem informacji. Oczywiście nie zmuszam Cię do współpracy, miej jednak świadomość, że do takich "problemów" jak sam widzisz nie wysyłają jakiś detektywów z garniturkach. Jasne jest, że nikt nie będzie chciał się chętnie dzielić tego typu informacjami. Po to wysyła się osoby takie jak ja i mi podobne, by zdobyć informację, nawet jeśli druga osoboba nie ma zamiaru się nimi dzielić. Mimo wszystko poza informacjami zapewne przyda mi się tu jakiś kontakt w mieście i pomoc kogoś Twojego, nietypowego, rodzaju. Jeśli zaś chodzi o Twoje informację z podziemia, to moim zdaniem grupka Dark Knighta może mieć nie lada kłopot z 667. Nie wiadomo jak wiele osób mogą kontrolować. Z doświadczenia wiem, że wystarczy włamać się do jednego czy dwóch umysłów całej grupy, żeby powystrzelali się przerażeni na wzajem. Grupa, grupą, ale jak przychodzi co do czego i tak każdy chce ocalić własny tyłek. Z drugiej strony znam swoje możliwości i wiem, że nawet gdybyś miał w zanadrzu dużo więcej niż pokazałeś w metrze, to sami nie damy rady całemu gangowi psychopatycznych mutantów. Również miałam nieprzyjemne spotkanie z jednym z nich i wnioskuje, że mają ich w gangu jeszcze wielu. Moim zdaniem dobrze będzie przeczekać spokojnie ten tydzień. Wtedy wyjaśni się znacznie więcej niż sami mogli byśmy się dowiedzieć w tak krótkim czasie. Jeśli zdobędziesz informacje od swojego "drogiego" informatora, to również chętnie, w zamian za nie dorzucę Ci to czego sama zdążyłam się dotąd dowiedzieć o gangu. O ile oczywiście te drogie informację będą coś kolwiek warte.

Willy dobrze znała procedury postępowania jeśli chodziło o negocjowanie ze świadkiem. Nigdy nie było pewności, że nie jest on bardziej zamieszany w to wszystko niż chce zdradzić. Warto jednak było dać mu jakieś nisko wartościowe informację by nie poczuł się wykorzystywany, a i po to by chciał dalej kontynuować współpracę. Jones już teraz mogła przeskanować jego umysł, jednak wolała pozostawić to ostateczności, gdy będzie posiadał więcej przydatnych informacji.



- Ok. Nie chcesz, nie musisz mówić, aż tak mi nie zależy, zresztą wiedząc więcej o twojej organizacji musiałbym coś z tym robić, a ostatnio nie mam ochoty na więcej atrakcji. przyda mi się kilka lat spokoju. To co chciałbym wiedzieć, to na jakie wsparcie z twojej strony mogę liczyć, jeśli zaczniemy współpracować i napatoczymy się na policję, lub FBI. Innych się nie spodziewam. Chodzi dokładnie o to, czy masz dość władzy, aby wytłumaczyć posiadanie niezarejestrowanej broni i jej ewentualne uzycie, przez kogoś kto nie istnieje? Załatwianie całego gangu nie powinno być konieczne, sądzę że wystarczy zdjąć ich szefa, a reszta się wyłączy. – Tomas najwyraźniej nie przejął się faktem, że nie dostał nic, a wręcz oberwał czymś co można by uznać za potwarz. On dzieli się informacjami, a ona mówi mu, że jak będzie miał więcej to może mu coś powie. Normalnie takie negocjacje były by skazane na szybki koniec. - Rozgość się, jak potrzebujesz neta to śmiało korzystaj, ja pójdę się przebrać, i poszukać aspiryny. Łazienka jest po lewej w tamtym korytarzu. – powiedział wstając.

Wychodząc zerknał jeszcze na ekran, który wyświetlał popularna stronę informacyjną i wiadomość o kupie ciał.
- Nie będąc zbyt przesądnym, nie sądzę, aby był w to zamieszany bóg, ale istnieją rodzaje mocy, zwiększające siłę i potęgę, a opierające się na żywych ofiarach. Możesz sprawdzić czy policja nie powie ci czegoś więcej o tym magazynie? – zapytał wskazując na ekran.

Jones w myślach starała się zebrać wszystkie dotąd zebrane fakty do kupy. Wszystko to było jednak tak irracjonalne, że nie przewidywała szybkiego rozwikłania całej zagadki.

-O pozwolenia się nie martw, potrafię być bardzo przekonująca. Jak dotąd nawet nie świecąc legitymacją, dawałam sobie radę w każdej sytuacji.

Słuchając słów Livskeya gdy wstał z fotela, przypomniała sobie telefon z taksówki. Miała coraz większą kupę informacji, które nie miały żadnego, logicznego wytłumaczenia. Biorąc to pod uwagę jasne było, że nie da się ich tak łatwo razem powiązać.

-Mogła bym...dam Ci znać jeśli dowiem się czegoś ciekawego....jak tylko przyniesiesz informację z podziemia – Willy uśmiechnęła się pod nosem, puszczając Tomasowi oczko, wyraźnie podkreślając, że niczego nie dostanie do puki nie dostarczy jej więcej danych. Później siedziała w ciszy, czekając na aspirynę i przeglądając wiadomości dnia.



- Typowy schemat zachowania rządowych - odpowiedział z lekkim chichotem idąc w kierunku schodów - zaproś do domu, podziel się informacją, daj wodę znajdz aspirynę i jeszcze każe czekać tydzień. I wy chcecie, żeby ludzie wam ufali – słowa stopniowo cichły, ale nie było w nich wrogości, czy złości, raczej rozbawienie. Chyba nie spodziewał się niczego innego.

Będąc na górze, wziął szybki prysznic, dając gościowy czas na ewentualne przeszukanie dołu. Potem zmienił wygląd na swój naturalny, czyli na Tomasa Livskey, szanowanego bizmesmena, bogacza i ekscentryka. (zmiana z ruska na Craiga) Z niewielkiej apteczki zabrał pudełko aspiryny i ruszył na dół.

Tomas wrócił po jakichś dwudziestu minutach, przebrany w świeży garnitur, z lekko mokrymi włosami, niosąc pudełko aspiryny.
- Zamknięte jak widzisz, nie musisz się martwić, że czegoś dosypałem. –

Wilhelmina patrzyła przez chwilę na mężczyznę podającego jej pudełko. Zamyśliła się przez chwilę szukając najwidoczniej jakiegoś haczyka.

-A Pan to?-Spytała wprost nie ciesząc się nadmiernie z ilości obcych mężczyzn znajdujących się w tym


- No tak. Nazywam się Tomas Livskey, ale demonstracja będzię łatwiejsza. – nagle jego włosy zmieniły kolor, wydłużyły się. Cało zmalało i już po sekundzie przed Willy stała jej dokładna kopia, tylko w garniturze Tomasa. - Mam wiele talentów. Między innymi dlatego mówiełem, że nie pozwolę się zmusić do niczego. Po prostu wasza agencja nie będzie mnie w stanie znaleźć, a jak za bardzo zajdzie mi za skórę, to mogę zniknąć, albo pojawić się jako senator, prezydent, czy ktoś w inny z uprawnieniami. Ale osobiście wolę życie prywatnych inwestorów. Mają o wiele więcej swobody i o wiele więcej władzy. Dlatego proszę się nie obawiać, niczego z mojej strony, ani podobnych do mnie. Wedle mojej wiedzy jestem jedyną osoba z takimi możliwościami, a mam naturalny talent do rozpoznawania mnie podobnych i żyję już dość długo, aby mieć pewność. – W tym momencie zadzwonił dzwonek, i na ekranie pojawiła się twarz, dostawcy pizzy. - Hi galaxy open gate. End Galaxy. – kiedy skończył wydawać polecenie wyglądał już na powrót jak Livskey. - Zaraz wracam. – Po czym ruszył do drzwi.

Willy dość zaskoczona obserwowała jak ciało mężczyzny zmienia się na...kobiece. Przez chwilę miała ochotę szybko chwycić za broń, nie będąc pewna czy to nie kolejny opętaniec. Słysząc jednak nonszalancję i przemądrzałość w głosie stojącej przed nią kopii jej samej, szybko się uspokoiła, to napewno nadal był ten sam facet.

-Nie czuj się aż tak znowu nieuchwytnie...Tomas, czy jak tam Ci inaczej akurat pasuje. Może i Ty nie znasz podobnych sobie, ale moim zadaniem jest znać. Wierz mi, nie wielu jest zmiennokształtnych na tym świecie, o których nie wiedział by rząd. Było by to stanowczo zbyt duże ryzyko. Nie znam jednak wszystkich mutantów o których wie agencja, także nie musiałam mieć pojęcia akurat o Twoich zdolnościach. Masz jednak lekkiego pecha. Możesz zmienić wygląd tysiąc razy, a Twój umysł nadal będzie posiadał te same myśli, po których ja i mi podobni mogą łatwo Cie zdemaskować. Nie przyszłam jednak tutaj by przekomarzać się w temacie kto co potrafi. – W tym momencie zadzwonił dzwonek. Gdy usłyszała o pizzy żołądek przypomniał jej, że w pędzie dnia zapomniała dziś cokolwiek zjeść.

-Chętnie poczęstuje się pizzą, jednak jeśli w temacie 667 to będzie na razie wszystko, to chętnie się potem zmyję. Wymienimy się kontaktami i w razie nowych śladów jakoś się zgadamy. – Jones utrzymywała miłą atmosferę rozmowy. Mimo, że wywyższanie się Livskeya lekko ją drażniło, to w głębi cieszyła się, że ma po swojej stronie kogoś świadomego swojej wartości. Nic by jej nie przyszło z jakiegoś maminsynka, który bał by się wyjść z domu. Biorąc to pod uwagę, jak i świadomość, że sama nie była szczególnie wylewna i pomocna, chciała by chociaż rozmowa do końca potoczyła się w miarę przyjemnie.


Po wymianie informacji, Willy i Tomas zjedli razem pizze rozmawiając jeszcze chwilę, po czym wymienili się numerami i każdy ruszył za swoimi sprawami.
 
ElaOP jest offline