Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2013, 20:00   #8
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wspięcie się na rosnące pod oknem drzewo nigdy nie stanowiło dla Baileya trudności. Prawdę mówiąc mógłby to zrobić w środku burzy, w strugach lejącej się z nieba wody. W środku dnia nie stanowiło to najmniejszego problemu.
Gruba gałąź nawet się nie ugięła, gdy wykorzystując ją w niczym żeglarze schodzący na ląd wykorzystywali trap, dotarł w pobliże swojego okna. A dokładniej - okna swojego pokoju.
Okiennice były otwarte na oścież. Ostrożny rzut oka do wnętrza pozwolił stwierdzić, że w pokoju nikogo nie było. I oby jak najdłużej tak pozostało...
Żałował trochę, że nie mógł wejść od razu do piwnicy, ale drzwi prowadzące tam z zewnątrz zamknięte były na kłódkę i jej rozwalenie zaalarmowałoby zapewne mieszkańców domu. Aktualnych mieszkańców domu.

Ostrożnie podważył haczyk i po otworzył okno. Po cichu wślizgnął się do środka, tak samo, jak to robił już wielokrotnie w ciągu swego życia.
Nie zrobił najmniejszego nawet hałasu, ale mimo tego ktoś z siedzących na dole krzyknął, że na górze coś się dzieje. Był zapewne w pijanym widzie, albo też stało się coś, o czym Bailey nie miał pojęcia. Pozostawało przygotować się na przybycie kogoś, kto chciałby sprawdzić, czy alarm był prawdziwy.
Sięgnął po miecz.

Nie spodziewał się, prawdę mówiąc, że ktoś zechce tu wejść. I z pewnością nie spodziewał się, że tym kimś będzie piękna kobieta chcąca go rozgrzać. Jednak sposób, w jaki chciała to uczynić, wcale Baileyowi nie odpowiadał.

Gdy chcesz kogoś zabić, nie powinieneś, w żadnym wypadku, upajać się pięknem swego głosu, I zamiast gadać, należy zabierać się do dzieła.
Dlatego też Bailey nie miał zamiaru iść w ślady swej rozmówczyni i gadać, gadać, gadać...
Czarodziejka była blisko. Bardzo blisko.
Zaatakował, robiąc krok do przodu i zadając cios.
Miał w planie takie piękne, nieco skośne cięcie, które jego uroczej oponentce rozwaliłoby rękę. Albo, przy odrobinie szczęścia, rozcięło brzuch.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 11-02-2013 o 21:55.
Kerm jest offline