Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-02-2013, 21:17   #30
Vesper
 
Vesper's Avatar
 
Reputacja: 1 Vesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputacjęVesper ma wspaniałą reputację
Piotr Lenard
Kruk rozpoczął wypowiedź gdy tylko banda znikła w krzakach.
Kurwa!!!!!Nie waż mi się spać na warcie,mamy szczęście że nie chcieli nas zabić.Wrzasnął ,po chwili uspokoił się trochę i kontynuował
Dobra stało się .......idź już spać. Ja popilnuję te przez kilka godzin.
Byłeś na siebie zły,nawet bardzo.Ostatecznie to wcale nie musieli być ludzie.Ci przynajmniej rozumieją co do nich gadasz.Gdyby to były zwierzaki.... nie chciałeś nawet myśleć.Mało prawdopodobne abyś dał radę to zszyć.Usnąłeś gdy tylko twoje ciało dotknęło koca.Sam nie wiesz ile czasu spałeś.Najważniejsze że było jasno.Ruszyliście dość ostrym tempem.Okoliczna przyroda dość szybko się zmieniła,z zalesionego terenu przeszliście na jakieś bagna.Istne morze trzciny. Każdemu krokowi towarzyszył chlupot wody przelewającej się w butach.Po chwili zaczął padać rzęsisty deszcz.Przynajmniej owady dały wam spokój, a było ich tam sporo.Po kilku godzinach marszu doszliście do jakiejś starej rozpadającej się drewnianej chałupki.Wszystko było spróchniałe ,a i korniki swoje zrobiły.Dawało to jednak jako taką ochronę przed deszczem który jeszcze się wzmógł.Po krótkim przeszukaniu stwierdziliście że budynek jest czysty.Znaleźliście nawet stary piec kaflowy.Kruk niewiele mówiąc wyłamał kilka desek ze ścian wiekowego budynku.Przynajmniej mieliście gdzie wysuszyć ciuchy, a nawet mogliście ugotować potrawkę.Twój kompan miał ze sobą całkiem pokaźne zapasy.Czego więcej chcieć,było ci ciepło , a i najadłeś się nie najgorzej.
-Dobra ty się wyspałeś ,ale i ja potrzebuję odpoczynkuPowiedział Kruk zawijając się w koc.Nie uśnij tym razem.

Anastazja Witt
Tysio wrócił po godzinie.Niestety rezultat poszukiwań był mizerny.Poprowadziłaś swoją grupę dalej.Pogada najwyraźniej nie chciała dla was dobrze,ponieważ przywitała was deszczem.Po kilku godzinach dość forsownego marszu znaleźliście dobrze wam znane tory kolejowe przecinające środek lasu.Teraz wystarczyło tylko iść wzdłuż nich.
Atak był całkowicie niespodziewany.Pierwszy szary kształt wyskoczył z pobliskich krzaków niczym błyskawica.Chciałaś podnieść broń,jednak nie starczyło ci na to czasu.Uderzenie kosmatych łap było silne,bardzo silne.Wystarczające aby obalić cię na ziemię.Widząc żółte kły i czując gorący oddech zamknęłaś oczy szykując się na falę bólu.Jednak Bestia nie rozszarpała twojego gardła.Sekundę po tym jak padłaś na ziemię był przy tobie Czerep.Jego młot dosłownie zniósł zwierzaka.Pomógł ci wstać.Zewsząd było już słychać Warknięcia i Szczekanie.Wataha powoli was otaczała, jednak pozostałe sztuki nie zaatakowały jak pierwszy osobnik.Obserwowały i czekały.Nie byłaś w stanie nawet określić ile ich jest.Za dużo, i ciągle zmieniały pozycje.Do wszej kryjówki pozostał niecały kilometr.
 
Vesper jest offline