Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2013, 21:40   #10
Irregular
 
Irregular's Avatar
 
Reputacja: 1 Irregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputację
Wydawało się, że przenosiny trwały krócej niż mrugnięcie. Tylko przymknęła na chwilę powieki, a wieżę zastąpiła sucha, płaska, nieznośnie, okropnie nudna kraina... trzeba to zmienić, uznała Davarenne, bo w takim miejscu zbyt szybko zanudziłabym się na śmierć. Kochała zmianę i różnorodność.

Siedziba, przypomniała sobie. Muszę obmyślić swoją siedzibę.

Wyobraziła sobie olbrzymią budowlę, wręcz zamek, wypełnioną setkami, tysiącami szczegółów. Wieże, balustrady, schody i komnaty, i te takie ząbki... blanki... na górze murów, a wszystko wymieszane w bezwładną plątaninę, nieprzewidywalną i niezrozumiałą. Tak, by zabłądzenie było oczywistością. No i trzeba się pozbyć tej nudnej statyczności, która normalnie cechuje tego typu rzeczy. Czemu nie mogłoby być tak, by schodki tajemniczo zmieniały swoje położenie, korytarze skręcały nie do końca tam, gdzie prowadziły przy poprzednim przejściu, a drzwi nie należały wiecznie do jednej komnaty?

No i, oczywiście, problem statycznego widoku za oknem. Latający zamek? Czemu by nie? Posłuszne prądy powietrza uniosą go i umieszczą gdzieś indziej. Davarenne coraz bardziej podobał się ten pomysł. Wewnątrz zamku może być prawie wszystko, a nigdy nie wiadomo, co można odnaleźć w danym miejscu - czy to będzie biblioteczka, szafa, donice z drzewami w olbrzymiej sali, gabinet luster... Oczywiście, lepiej będzie, jeśli pani tego miejsca będzie mogła ewentualnie mieć wpływ na to, co zaraz znajdzie, jeśli będzie tego czegoś potrzebować, ale to tylko w razie konieczności, by nie odbierać sobie przyjemności z ciągłych niespodzianek.

Takie cudo nie może być puste, uznała Davarenne. Jedyny postawił warunek, że jeśli nawet pojawią się jakieś świadome istoty, muszą pozostać wewnątrz siedziby. Nie ma sprawy, Yluvani Powietrza chciała po prostu wypełnić swój wielki zamek jakimś życiem, które wprowadza cudowny bałagan. Wyobraziła sobie na wpół przejrzyste, szarawe i niebieskie istoty, które zmieniają swój kształt niemal tak łatwo, jak ich pani, wietrznice spędzające swój intensywny żywot tylko i wyłącznie na bezustannym przemierzaniu nieskończonych kombinacji, które może utworzyć zmieniający się ciągle zamek.

Wyobraziła sobie także przestronne komnaty o wielkich oknach, wypełnione szumem wiatru, prawie puste, umieszczone w kilku stałych miejscach zamku. Ot tak, by wprowadzić trochę chaosu - kto by się spodziewał stałych elementów w środowisku, w którym nic nie jest pewne poza tym, że za następnymi drzwiami może znaleźć się... bardzo wiele dziwnych rzeczy?

Davarenne uśmiechnęła się do swoich myśli. Kusząca wizja. Ciekawe, czy uda się ją zrealizować... bo może powinna sobie wymyśleć coś skromniejszego? Nie. Ten fantazyjny pomysł może i jest skomplikowany, ale charakterem odpowiada Yluvani Powietrza.

I o to chodzi.
 
__________________
Mole książkowe są zagrożone. Chrońmy ich naturalne ostoje! (biblioteki!)

Wkurzyłam kogoś? Coś pomyliłam? Sorry, ale biblioholik na odwyku to jeden wielki kłębek nerwów. Wybaczcie.
Irregular jest offline