- Butelkę gorzały, dzban wody i co dobrego do żarcia. - Jak reszta chce co innego, to niech sami o to zadbają. Johann miał specyficzny smak do alkoholi - jeśli nachodziło go, żeby się urżnąć, to zachlewał tanie piwsko czy wińsko, ale do smaku, mimo mocy, pijał wódę. Tak lubił. Teraz miał co prawda ochotę się urżnąć, ale wyglądało na to, że tego dnia chyba i sam Ranald przeciwko niemu obstawił. Nic tylko kłopoty. Na razie wychodzili z tego obronną ręką, ale...
- I izbę jaką, jeśli macie, na noc. - Właściwie najchętniej wziąłby jak najmniejszy pokój, najlepiej tyle miejsca co na dwie prycze i solidne drzwi z zasuwą. Ufał właściwie tylko Rudiemu, a Will podpadł mu dodatkowo, choć nie było czasu już o tym rozprawiać, a teraz i miejsce było nie to.
__________________ Cogito ergo argh...! |