Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-02-2013, 10:22   #6
Pan Błysk
 
Pan Błysk's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Błysk ma wyłączoną reputację
- Oczywiście Gealdronie, zajmę się tym osobiście. - Shi’natar przemawiał jak zwykle głosem bezbarwnym acz uprzejmym, na jego twarzy nie drgnął żaden mięsień. Nigdy nie opanował trudnej sztuki nadawania twarzy wyrazu wedle życzenia. Nie na tym się skupiał podczas nauki, lecz obojętność, brak jakiegokolwiek wyrazu. To było jego atutem, sztuczka genialna w swej prostocie, wystarczyło odciąć impulsy nakazujące mięśniom zmieniać rysy.

Podążał wzdłuż regałów wypełnionych księgami i zwojami, zdobnymi i pozbawionymi cech szczególnych. Jego myśli zaś biegły ku ostatnim starciom z pożeraczami mózgów. Przebrzydłe mackowate stwory. Shi’natar był boleśnie świadom, że jego niechęć do illithidów wynika, jak zresztą każda wrogość, ze strachu. Pierwotnego przerażenia które nakazywało uciekać jak najdalej lub zniszczyć obiekt który je wywoływał.

Czas płynął powoli jak zawsze w tym spokojnym miejscu, ostoi wiedzy. Naczelny Archiwista gromadził na biurku coraz to nowe materiały a z każdym kolejnym dokumentem zalewała go fala wspomnień, fala bardzo niemiłych wspomnień. Wojna to rzecz straszna dla tych którzy są w jej centrum a on był wtedy na froncie. Niezbyt długo, to fakt. Wystarczyło jednak aby mógł poznać siłę przeciwnika.

Pod koniec cyklu dobowego, Shi’natar wrócił do swych komnat. Ponure myśli kłębiły się w jego głowie pomimo iż twarz pozostawała maską obojętności. Zdawał sobie sprawę z przykrego faktu. Po objęciu stanowiska zgnuśniał. Zamknięty w swoim małym świecie pozwalał by życie przelatywało obok. Intrygi, spiski, zabójstwa, wszystko to co stanowiło esencję drowich rozrywek nie pociągało go. Filozofia, nauka, wiedza tajemna, alchemia, w tym kryła się prawdziwa moc. Wokół nich obracał się jego świat. Tylko, że azyl który sobie stworzył, rozleniwił go. Brak wyzwań osłabił jego czujność, zostawił nie przygotowanego na niebezpieczeństwa. Oczywiście poradziłby sobie z każdym chętnym zająć jego pozycję, nie byli to silni gracze, raczej pionki łatwe do zastąpienia. Teraz jednak pojawiło się zagrożenie o którym prawie zapomniał. Bez wątpienia illithidzi szykowali się do czegoś wielkiego. “Ukryty” jest w końcu najlepiej poinformowaną osobą w mieście i jeśli zażądał raportów...
Potrzebował konsultacji, natychmiast.
__________________________________________________ _______________

Jedynym miejscem w Erelhei-Cinlu gdzie można było nabyć ten rzadki materiał była enklawa Thay. Szczęśliwie, zaprzyjaźniona z domem Aleval więc nabycie kości słoniowej nie stanowiło problemu. Podobnie jak i innych niezbędnych komponentów. Shi’natar mało uwagi poświęcał plotkom jakie były powtarzane w enklawie. Wszak w końcu po weryfikacji i tak wszystko co ważne trafi do jego skarbca wiedzy.
Odnalezienie odpowiedniego rzemieślnika również nie stanowiło problemu. Drowy zawsze cechowała zręczność manualna.

__________________________________________________ _______________


Prywatne labolatorium Shi’natara było niedużym pomieszczeniem pozbawionym zbędnych wygód. Wystrój prosty, wręcz surowy. Pracujący tu mag przedkładał funkcionalność ponad wszelkie inne korzyści. Kiedy pogrążał się w pracy świat zewnętrzny przestawał dla niego istnieć. Może za wyjątkiem Vril której muzykę wysoko cenił i lubił słuchać gry drowki, pozwalało mu to lepiej skupić myśli.
“Uncja zarodników pełzacza jaskiniowego, jad pająka fazowego, dziesięć gran startego na proch kryształu psychoaktywnego. Wymieszczać dodać destylat wina grzybowego. Wydestylować. Sprawdzić działanie substancji pozostającej w kolbie i destylatu.”
Badania nie były proste. Co chwilę próbował używać nowych odczynników i różnych grzybów powszechnie dostępnych. Nie miał wątpliwości, że w końcu odniesie sukces. To była tylko kwestia czasu. Może gdyby obowiązki w archiwum nie wymagały jego uwagi byłby w stanie dokończyć recepturę znacznie szybciej. Jednak dom nigdy nie miał powodu skarżyć się na jego pracę, nigdy też Shi’natar nie da im takiego powodu. Matka opiekunka Mevremas nie należała do osób dających drugą szansę. Jak i zresztą większość kapłanek Lolth. Nie mniej mag wracał do badań tak często jak to tylko możliwe, w wolnych chwilach roważając nowe pomysły na dekokty i destylaty.
 

Ostatnio edytowane przez Pan Błysk : 14-02-2013 o 23:03.
Pan Błysk jest offline