- Skarbie, jesteś wspaniała - powiedział Kevin, gdy Shane pokazała mu miedziaki, wycyganione od Puchacza.
- Och dziękuję, dziękuję - oświadczyła na pozór skromnie,
Uściskałby ją, ale nie miał pewności, jak dziewczyna zareaguje. I jak zareagują inni.
- Ari mógłby porozmawiać ze Zmyślnym. Rozmieniłby może gwardian jednego srebrnika na miedziaki i dostalibyśmy parę arkuszy więcej. Ari by się ucieszył. No i Puchaczowi można by oddać.
Kevin nie lubił mieć długów. Prawdę mówiąc, bardzo nie lubił mieć długów. I zawsze starał się je wyrównać. Bez względu na to, co kto chciałby zrozumieć pod tym pojęciem.
Shane uśmiechnęła się krzywo.
- Nie sądzę, żeby to było w jego interesie. Znaczy... Zmyślnego. Takie rozmienianie srebrników na drobne - wyjaśniła w razie, gdyby miał jakieś wątpliwości, co do tożsamości osoby, o której mówi.
- Mamy jeszcze troszkę czasu, zanim Ari zużyje cały arkusz - powiedział Kevin. - A potem się zobaczy.
Oczywiście można by spróbować oszukać brata Librariana, lecz to byłoby bardzo, ale to bardzo nieuczciwe.
- Na razie przekonam się, jak mi pójdzie kopiowanie mapy - dodał.
Mapa okazała się dość opornym przeciwnikiem.
Nijak nie przypominała tego, co Kevinowi kojarzyło się z tym słowem. I nie do końca wiedział, co jest z tych wszystkich malunków ważne, a co stanowi zwykły ozdobnik.
Niewiele mówiące symbole, linie, o których nie było wiadomo, czy oznaczają drogi czy rzeki, kreski mogące równie dobrze być pagórkami, jak i rządkiem drzew. A odległości...
Zdecydowanie wyglądało na to, że stworzenie przydatnej kopii mapy będzie wymagać zarówno dużo pracy, jak i pewnych konsultacji z Puchaczem i Arim.
W przerwach między jednym żuczkiem a drugim Kevin zajmował się układaniem listy zalet Shane.