Podczas postoju można było przyjrzeć się składowi pociągu. I ocenić na tej podstawie, jakie zmiany przyniósł nowy, wspaniały ustrój. I na ile się sprawdzał.
Przede wszystkim dość trudno było zauważyć, by idea ‘każdemu po równo’ została wprowadzona w życie. Byli ‘równi’, tłoczący się w przedziałach klasy drugiej, dla których niektóre wagony były niedostępne, byli i ‘równiejsi’, którym pojęcie ‘wygoda’ nie było obce.
I chociaż ‘drugoklasowcy’ jechali w bardzo ciekawej, rodzinnej można by atmosferze, to w niczym nie zmieniało to faktu, że byli obywatelami drugiej kategorii. Jak widać system doskonały nie był. I rodziło się pytanie, czy kiedykolwiek zrobi się lepszy. Od rewolucji parę latek minęło, i co?
Jeśli do tego dorzuci się miłe powitanie we Władywostoku i liczne kontrole, to całość zapowiadała się bardziej na państwo policyjne, a nie na raj na ziemi.
***
Ian, wpatrujący się w leżące na ziemi, nieruchome ciało, usiłował zachować kamienną twarz. Nie wiedział, na ile mu się to udało, ale miał nadzieję, że nie było tak źle...
Nim ponownie znalazł się w przedziale zdążył przeanalizować całą sytuację. Miał wrażenie, że w tym, co mówił Żwawczik, porucznik Żwawczik, nie było zbyt wiele prawdy. Oczywiście Henryk mógł w taki czy inny sposób zareagować na widok swego krewniaka, ale zastrzelenie go z pewnością nie było koniecznością. Albo Skurników spanikował i strzelał na oślep, albo też, sukinsyn, zrobił to dla czystej przyjemności, korzystając z tego, że bezkarnie może kogoś zastrzelić. A że za swój czyn nie poniesie żadnej kary, to było oczywiste dla każdego.
W salonce, w milczeniu, wypił za tego, który pierwszy - wbrew swej woli - opuścił wyprawę.
***
Czyta w najmniejszym nawet stopniu nie wpłynęła na opinię Iana na kraj Sowietów.
Lepiej wyglądały najbardziej nawet zapadłe alaskańskie dziury, które miał przyjemność odwiedzić. A przynajmniej nie było tam tylu sołdatów, pilnujących, by nikt nie nadwyrężył podstaw nowego ustroju. A sposób podejścia do osób nieprawomyślnych zdecydowanie można było porównać z niewolnictwem najgorszego gatunku. Trzeba było załatwić wszystkie papierki (zanim ktoś z nich wpakuje się w jakieś kłopoty) i ruszać dalej.
A jeśli przy okazja dałoby się skaptować dobrego znajomego Chance’a... Czysty zysk.
W każdym razie Ian nie miał zamiaru wycofywać się z wyprawy. I zamierzał jak najszybciej poinformować o tym pozostałych. |