Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-02-2013, 20:19   #141
Widz
 
Widz's Avatar
 
Reputacja: 1 Widz ma wyłączoną reputację
Siedząc w trzęsącym się na podmiejskich drogach vanie, Remo w myślach wrzeszczał sam na siebie, przeklinając swoją pieprzoną głupotę i brawurę. Zysk z tego co teraz robił niezależnie od wyniku będzie prawdopodobnie żaden i wiedza ta tylko pogarszała stan skupienia. Na zewnątrz pozostawał spokojny, patrząc przed siebie jak zwyczajny trep jadący na poligon, by sobie trochę pobiegać. We łbie mu się przewracało i cieszył się, że gdzieś tam daleko siedział zadrutowany fagas, w odpowiednim momencie mając klepnąć w ten a nie inny klawisz holograficznej klawiatury, wyzwalając całą gamę różnych następstw.
Strzelanie do żywych ludzi nie należało do hobby hakera, a pakował się w to ostatnimi czasy co chwilę, w pogoni za nierealnym celem. Nadzieję pokładał wyłącznie w tym, że wszystko pójdzie w miarę sprawnie i w żadnym momencie nie będzie zmuszony do działania innego od stukania w klawisze w poszukiwaniu rozwiązań innych od brutalnej siły. Wcześniej zwykle to one były jego priorytetem, najwyraźniej znajomość z lubiącą wybuchy dziewczyną mocno zmieniała światopogląd, bo ani przez chwilę nie zastanawiał się nad próbą osiągnięcia obecnego ich celu bez kładzenia pokotem kilkunastu minimum ludzi. Nie im oceniać, którzy z nich byli dobrzy, a którzy źli.
Że stali po drugiej stronie lufy. Tak to tylko oceniali ci, którzy zarabiali na życie strzelaniem? Nie znał odpowiedzi na to pytanie.

Mózg murzyna z opóźnieniem rejestrował większość wydarzeń. Dojechali na miejsce i ruszyli do celu. Haker podążał za plecami ostatniego z najemników, starając się tylko nie rzucać w oczy. Jego grupa nie musiała się czołgać, a osłona drzew, płotów i domów wystarczyła, by nie znający się na skrytych podejściach w warunkach bojowych mężczyzna, nie został odkryty. Kucając za jakimiś krzakami słuchał komunikatów, kilka razy zerkając na rezydencję, ale przede wszystkim obserwując dane na wyświetlaczu, ustawionym na tak małą moc, że z trudem dostrzegał tekst i obraz, za to sam także nie przyciągał wzroku. Netrunner powiadomił o swojej gotowości, o której Remo i tak już wiedział, mając z nim bezpośrednie połączenie.
Z ciekawości zajrzał na stronę VirtuaGirl, otrzymując Error 404, wciąż używany przez większość witryn. Nie było mowy o pomyłce. Większość ludzi wewnątrz i na zewnątrz tego budynku miała zginąć. Zasłużyli.

Nadszedł sygnał. Obraz z kamer drgnął, pozostając na pierwszy rzut oka bez zmian. Czujniki pozostały bierne, przepuszczając ludzi, truchtem pokonujących otwarty teren. Wystrzałów prawie nie usłyszał, nie przyglądał się też jak pada ten przy wozie. Zerowa przyjemność, gdy przekładało się to na prawdziwe życie. Sam nie ruszył się z miejsca, słuchając już słyszalnych strzałów zza rezydencji, wybuchów z obu stron i krótkich słów potwierdzenia kolejnych zabójstw czy rozkazów. Nie chciał tu zostać sam, więc ruszył się, gdy obie drużyny znikały w domu lub za nim.
Niedługo potem Ann wezwała go do siebie, kończąc słodkie chwile bierności. Zresztą zauważył to wcześniej. Ktoś tam miał głowę na karku i systemy alarmowe, od razu odłączające piwnicę od reszty świata. Nie dało się zatrzymać windy. Musiał podpiąć się bezpośrednio. Nawet jak mu się to zupełnie nie podobało, to do cholery, właśnie po to poszedł z pozostałymi na tę akcję.

Wszedł do budynku, mijając zakładającą ładunki na kratę saperkę. Skoro winda została ściągnięta na dół, Remo od razu skierował się do niej. Musiała mieć podłączenie do obu systemów. Wyciągnął pistolet i strzelił kilka razy w panel sterujący, rozwalając go na mniejsze kawałki. Wyjął własny sprzęt i podpiął do kabli, a potem wszystko to do siebie. Miał nadzieję złamać podstawowe zabezpieczenia i otworzyć szeroki kanał dostępowy również dla netrunnera. Co dwie głowy to nie jedna. Najpierw kamery, jeśli takie na dole były, potem reszta.
To zajęcie pozwalało mu się odprężyć i nakręcić jednocześnie, gdy adrenalina pompowana do żył przyspieszała ruchy rąk i sprawność mózgu. Otoczenie i rzeczywistość przestawały się liczyć.
 
Widz jest offline