Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-02-2013, 21:30   #7
Darth
 
Darth's Avatar
 
Reputacja: 1 Darth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłość
Carl patrzył na list a jego usta zagięły się w podkówkę. - Dlaczego? Jak? To było perfekcyjnie zaplanowane! Nikt nas nie widział, nawet wracaliśmy portalem. Oy, Oy! - zirytowany rzucił list obok Merlina. - Ktoś przerwał moją plagę zombie zanim doszła do miasta. - wyjaśnił mu szybko po czym swoimi zmróżonymi oczyma rozglądał się po pomieszczeniu.
Znalazł w końcu pustą kartkę papieru. Przybił jej piątkę i nagle znalazł się na niej następujący tekst:

Gratulacje! Świetna robota!
Niestety jestem teraz zajęty przegotowaniami do występów, bycie magiem scenicznym nie jest łatwym zadaniem. Trzeba zawsze mieć nową sztuczkę aby zadziwić audiencję.
Choć wciąż z chęcią bym się z panem zobaczył. Skoro wie pan gdzie jest mój postój, to proszę się tutaj udać. Gdyby strażnicy nie wpuścili pana/pani na wyższe piętro proszę ich poprosić aby po mnie zawołali.
PS. Za zielone włosy dostaję sponsoring od firmy L'Oreal. Szczerze ją polecam.

Człowiek który ma imię.
Carl Adohs.


Nie było tam zbyt wielu konkretów i wszystko to o czym ludzie wiedzą. Jakby nie było pół świata go zna z tv, youtuba albo nawet z samych występów. Nie chciał przypadkiem powiedzieć czegoś za wiele.
- Bruno! - zawołał a olbrzym podszedł grzecznie do pana. Carl wziął kopertę w której dostał list, wrzucił swój i wręczył go Brunowi. - Rzuć tym na próg tego całego biura. - rozkazał a grzeczny Bruno zabrał się do roboty.
- Mogę ci trochę poprzeszkadzać? - spytał Merlina - Czy to ci nie wygląda dziwnie? - wskazał na Tv gdzie masa zwierząt otaczała dziewczynkę, ale żadne jej nie atakowało.
Starożytny mag oderwał się od księgi, otwierając ją tylko na moment.
- Lepiej... - wymamrotał pod nosem, po czym zamknął ją i podniósł list rzucony mu przez mistrza. Czytając go, podszedł do Carla.i spojrzał na telewizor.
- Druidka? Jacyś musieli przetrwać do naszych czasów, jeśli magia ciągle istnieje. - pogładził dłonią brodę - Choć wyraźnie osłabli, jeśli nie mogą po prostu przyzywać zwierząt do siebie, tylko muszą się sami do nich fatygować. - westchnął lekko - Szkoda że nie możemy uzyskać lepszego widoku jej dłoni...
- Nie musimy - stwierdził Carl. - Wszyscy wiedzą o wojnie. Jeżeli jest magiem i robi coś w tym okresie to na pewno została wybrana przez graal. Ewentualnie może po prostu komuś pomagać w zdobyciu go. - Fakt faktem, ktokolwiek używa magii po rozpoczęciu wojny po prostu wystawia się na atak. - To wygląda trochę jak zaproszenie. Albo oczekuje wszystkich wywabić albo chce to rozstrzygnąć drastycznie prędko.
Merlin ponownie potarł brodę, wyraźnie się nad czymś zastanawiając.
- Czyli ujawniło się dwóch potencjalnych rywali... Człowiek który wysłał ci ten list, i ona. - wskazał na ekran. - Rozumiem że chcesz się spotkać z adresatem tego listu, nieprawdaż? Jesteś pewien że to dobry pomysł? To może być pułapka. Albo, co gorsze, kościół.
Carl pokręcił przecząco głową.
- Nie mam zamiaru wystawiać się w jakimś biurze, bo ktoś wysłał jeden list. - stwierdził spokojnie. - Bruno poszedł z odpisem. Poznamy adresata tylko jeżeli sam tutaj przylezie. - Carl spojrzał na Merlina z zastanowieniem. Następnie przeniósł wzrok na tv i znów na sługę.
- Jeżeli wszyscy wiedzą o magu w środku miasta, kto się przy nim ujawni? Najpewniej nikt. - stwierdził i zamyślił się. - Miał byś coś przeciw noszeniu zielonych włosów? - spytał.
- Podstęp, hmm? Jeśli posiadasz zaklęcia iluzji, nie widzę problemu. Inaczej, obawiam się że może się poznać że ja to nie ty. - zachichotał cicho - A co z nią? - ponownie wskazał na ekran - Z nią również życzysz sobie porozmawiać? Czy też powinienem wyruszyć i ją zniszczyć?
- Z nią bym porozmawiał. - przyznał Carl. - Jakby nie było, postępuje tez dosyć nierozważnie. Zrzuci na siebie cały kościół. Taki koniec dla jednego z magów byłby nudny. - Ciężko było stwierdzić co siedzi w myślach Carla. - Powinienem mieć farbę do włosów. Adresat znalazł mnie właśnie po ich kolorze. Zwyczajnie przefarbujesz swoje i będziesz się podawał nie za Geoffereya a Carla Adohsa. Maga scenicznego. - Zastanowił się przez moment. - Technicznie ludzie wiedzą jak wyglądam z tv i występów ale z oświetleniem jakie tam zwykle jest i masą makijaży, odżywek i innych pierdół które bierze się przed występami to nie powinno być nic dziwnego w tym, że ktoś wygląda odrobinę starzej. - wzruszył ramionami. - Byleby nie widział twojej księgi. Jak już tu przylezie to gdzieś ją schowaj. - kto jak kto, ale bardziej zaznajomieni magowie mogą łatwo spostrzec, że to jakiś artefakt.
Merlin uśmiechnął się złowieszczo.
- Nie lubię jej trzymać na widoku. Nieskończona moc strasznie kusi. - potarł brodę w zastanowieniu - A jeśli nie będzie chciał współpracować... Życzysz go sobie martwym, czy też żywym, mój mistrzu?
- Jestem pewien, że nie brak ci rozwagi aby podjąć odpowiednią decyzję. Choć zdecydowanie jeżeli będzie chciał wyjść bez pozwolenia to za progiem powinna czekać na niego kostucha. - stwierdził chłopak.
Merlin ukłonił się delikatnie.
- A zatem, jeśli to wszystko, wrócę do pracy nad moją księgą. A jest dużo pracy do zrobienia... Zastanawia mnie tylko dlaczego jest ona w takim stanie. - zastanawiał się przez moment - Zapewne coś musiało pójść źle przy rytuale przyzwania... Nieważne. Czy mogę pomóc w czymś jeszcze, mistrzu?
 
__________________
Najczęstszy ludzki błąd - nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Niccolo Machiavelli
Darth jest offline