WÄ…tek: Londyn 2005
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-01-2007, 12:34   #194
Lorn
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
Erick i Nick
Odchodzący korytarzem Erick, z daleka usłyszał wyznanie Nicole, musiał jednak wytężyć słuch żeby usłyszeć ostatnie słowa. Zrobiło mu się trochę ponuro, ale mimo to przykleił uśmiech na twarz i wszedł na salę foyer. Domyślał się jednak, że w obecnej sytuacji Nicole nie pojawi się już tutaj. Wszak jemu Sylwia też to odradzała. Wspomniał jej słowa uśmiechając się dziękczynnie, gdy harpie wznosiły w jego stronę kryształowe puchary pełne krwi, by pogratulować mu sukcesu.
Erick w prawdzie nie dopatrzył się Nicole, ani Andrew, który udał się tu kwadrans wcześniej, ale nie umknęło jego uwadze przybycie Nicka, który wszedł na salę niedługo po nim. Bogatsi o pełne puchary rozkosznej Vitae, dwaj krewniacy spotkali się ponownie, tym razem w tłumie.

Tymczasem ogólne skupienie zebranych padło na Brujahów, którzy ściągnęli do teatru cały klan, by rzucić księżnej Elizabeth wyzwanie, a przy okazji wypijali krew przeznaczoną dla przewidzianych gości przyjęcia. Domagali się ostatecznego wyjaśnienia powtarzających się zaginięć członków rodziny, a co najważniejsze ich krewniaka Marka, który zaginał dzisiaj po wejściu do metra, gdzieś pomiędzy stacją Liverpool, a Holborn. Dominic, który ich tutaj przyprowadził oficjalnie oznajmił, że jeżeli Elizabeth nic nie zrobi w ich kwestii, to Brujahowie sami wezmą sprawy w swoje ręce, a wtedy ani porządek publiczny, ani pokój z innymi frakcjami nie będzie miał dla nich znaczenia. Znajdą winnych wywracając miasto do góry nogami. Elizabeth odesłała ich do anarchistów, upatrując w nich kozła ofiarnego całego zamieszania z zaginięciami w Rodzinie.

- WytÄ™pcie ich, także ze swoich szeregów, a Wasi bracia i siostry przestanÄ… ginąć. Jeżeli chcesz Dominiku, mogÄ™ zrobić to za Ciebie... - uÅ›miechnęła siÄ™ do niego drwiÄ…co - Wydajcie mi ich, a ja zajmÄ™ siÄ™ WaszÄ… sprawÄ…. – powiedziaÅ‚a i zdaÅ‚o siÄ™ na chwilÄ™, że zakoÅ„czyÅ‚a tÄ… dÅ‚ugÄ… debatÄ™.
Po sali rozeszły się podniesione głosy Brujahów i szepty innych, komentujących decyzję księżnej.

Wtedy do głosu doszedł starszy z klanu Gangrel, Marius i przedstawił podobną sprawę zaginięcia sprzed kilku dni, jednego z nich, Bertrama. Nagła nieobecność Bertrama zaniepokoiła nawet jego ojca, starszego z Polski, Andrew Novakowsky'ego, który przyleciał tu poprzedniej nocy, by rozeznać się w sprawie. Gangrele przemawiali na przemian z księżną Elizabeth, a ich dyskusja zdawała się nie mieć końca. Po godzinie zdało się jednak, że księżna naciskana z różnych stron wyrazi w reszcie większą skłonność do poważniejszego zajęcia się tą sprawą i Brujahowie odstąpią od zapowiedzianej demolki Londynu.
 
Lorn jest offline