Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-02-2013, 22:39   #14
Smirrnov
 
Smirrnov's Avatar
 
Reputacja: 1 Smirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znany
- I po co tak leziesz? Czemu bogowie pokarali mnie paladynem? - mruczał po drodze Ar'amil starając się lustrować otoczenie w profesjonalny "złodziejski" sposób. Owszem, po zdjęciu chust zachwycił się ogromem miasta i tłumami, ale gdy zsiadł z wozu i wkroczył w rzekę potu, brudu i innych jeszcze specyfików żałował, że nie może wzbić się ponad ten rejwach i poobserwować go z bezpiecznej odległości. Chociaż, z drugiej strony nie jest tak źle stwierdził ważąc w dłoni odcięty, niewielki mieszek. Oczywiście żadna ze stron, czyli paladynka obwołująca się ze swoją profesją na lewo i prawo oraz właściciel sakiewki nie poczuli się dotknięci zwinnymi ruchami Ar'amila. Wielki raban i rzucane z większym natężeniem przekleństwa sugerowały zamieszanie. Krzyki o mordzie, a także mała wskazówka świadków pomogły im dostać się do teoretycznie właściwego domu

Dom jak dom, niczym się nie wyróżniał pośród innych domostw, ceglane ściany, drewniane okiennice, mały ogródek przed gankiem. Jednak wewnątrz bardziej przypominał on karczemną izbę niż standardowe domy mieszkalne. Mało to się ma do wspomnianych ruin. Która wiedźma z ruin mieszka w chatce w miasteczku? Czyżby jednak zrezygnowała z ruinnego pokoju bo wiało od zachodu, coś jęczało po nocach, krzyże bolały od zimna, a wszędzie rozlazły się robaki? Sądziłem, że wiedźmy lubią takie środowisko. A szczególnie Wiedźmy z Ruin takie myśli kłębiły się po drodze z ulicy do wnętrza chatki w głowie łotrzyka. Jednak ich płynność została przerwana nienagannym i nie całkiem subtelnym obdzieraniem strun głosowych należących do jasnowłosej paladynki.

- Gwałcą czy co, że się tak nadzierasz? - Ar'amil spojrzał na niedoszłą towarzyszkę jednak hałas na schodach odwrócił jego uwagę. By nabrać pewności słoneczny elf spojrzał raz jeszcze na całkiem dobry portret kobiety. Taak, to na pewno ta wiedźma co jej się ruiny znudziły zapewnił się w myślach za to paladynka, poświadczając o jej gorącym charakterku starała się zaprowadzić dialog z poszukiwaną.

- To jest Bailey Fance! - krzyknęła Ruinowa wiedźma wskazując zadziwiająco brzydkiego faceta za ladą - Zabijcie go!
- Ty jesteś naszym głównym celem - odparła Blond dziewoja rzucając piorunowe spojrzenia na wszystkich - Poza tym nie wrobisz nas, prawdziwy Bailey zamordował kogoś według zeznań świadków. Próbujesz dać w nasze ręce niewinnego człowieka starając się bronić prawdziwego Fance

Zadziwiające skąd ona to wie? Może ma jakieś wróżące zdolności? Albo wyczytała to z tej nieregularnej kałuży krwi? skomentował w myślach łotrzyk widzac jak niedoszły morderca i potencjalna ofiara bandyckiej "sprawiedliwości" spycha wiedźmę ze schodów prosto na brzydkiego człowieka za ladą. Dopiero po chwili Ar'amil zrozumiał sens słów wypowiadanych we wspólnym, że niby ten z mieczem za ladą to jej wspólnik, a ten na schodach to niewinny kochanek którego wredna jędza wrobiła bezczelnie bo nie zaspokoił jej tak jak chciała. Czy coś w ten deseń.

-Ty tu jesteś od myślenia i działania - elf odparł paladynce i stanął z boku sugerując postawą tymczasowy spokój. A konkretnie skinął głową ukrywającym się gnomom, które bystry wzrok wyłowił z podstolikowych mroków i oparł się o ścianę przy oknie. Oczywiście starając się skryć swoje ciało, przed wiedźmą, za jednym z filarów podtrzymujących strop.
 
__________________
Kto lubi czytać, ten dokonuje wymiany godzin nudy, które są nieuchronne w życiu, na godziny rozkoszy.
Smirrnov jest offline