Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-02-2013, 18:26   #11
 
Mendorian's Avatar
 
Reputacja: 1 Mendorian jest na bardzo dobrej drodzeMendorian jest na bardzo dobrej drodzeMendorian jest na bardzo dobrej drodzeMendorian jest na bardzo dobrej drodzeMendorian jest na bardzo dobrej drodzeMendorian jest na bardzo dobrej drodzeMendorian jest na bardzo dobrej drodzeMendorian jest na bardzo dobrej drodzeMendorian jest na bardzo dobrej drodzeMendorian jest na bardzo dobrej drodzeMendorian jest na bardzo dobrej drodze
Bailey Fance

Wiedźma wyparowała w powietrzu. Nie było jej w pokoju przez minutę, atak Baileya się udał? Czyżby wiedźma umarła?
- Hej kochanieńki - powiedziała wiedźma, Bailey odwrócił się.. kobieta stała tuż za nim trzymając w ręku kulę ognia, już chciała uderzyć nią w Baileya... to koniec, Fance nawet nie zdążył dowiedzieć się co się stało z jego rodzicami.. przed oczami pojawiły mu się wspomnienia w dzieciństwa.. na początku te szczęśliwe chwile. Potem kłótnie z rodziną, wszystkie bolesne chwile. Teraz zginie, długiego życia to nie miał.. ale Fance dobrze wiedział ze awanturnik nigdy nie umiera ze starości i liczył się z tym. Nagle.. atak przerwał krzyk, kobiecy krzyk.
- Wiedźmo! Bailey Fance! Przybyliśmy by skrócić wasze nędzne życia!
Wiedźma spojrzała na Baileya przerażona
- Nie, nie mają prawa dotykać mojego Imiha.. nie mają prawa go tknąć.. nie mają! - krzyknęła i szybko wybiegła z pokoju, ciągnąc Baileya za rękę.


Arturia Pendragon & Ar'amil Ealoeth

Wódz uśmiechnął się lekko, Arturia stała spokojnie posłusznie kiwając głową a i Ar'amil nie miał zamiaru szybko umierać.
- A więc dobrze, przedstawię wam jak wygląda sytuacja.. kobieta ,,wiedźma'' miała wyjść za mąż za naszego poprzedniego dowódcę. Jednak nic z tego nie wyszło, bowiem zakochała ona się w innym i porzuciła naszego wodza, co gorsza... była wtajemniczona i wiedziała wszystko o naszej bandzie. Bojąc się zemsty naszego pana na jej chłopaku no i na niej zgłosiła ona wszystko straży we wrotach Baldura, jej związek nie został zaakceptowany przez kościół bowiem jej chłopak był ateistą nie mogli się pobrać.. okazało się też ze jej chłopak zajmuje się podpalaniem kościołów i zabijaniem księży, straż chciała go dorwać... wiedźma uznała ze zemści się na całym wybrzeżu mieczy za to ze chcą skrzywdzić jej chłopaka i razem z nim obejmie władzę nad tą krainą. Chce ona przywołać potężnego demona i jego sługi.. i za ich pomocą zgładzi całe wybrzeże... a potem być może i całe zapomniane krainy. Jej chłopak przybrał nowe nazwisko.. zwą go teraz niejakim Bailey Fence.. podszywa się on pod inną osobę by nie został aresztowany przez straż. - odparł wódź po czym nakazał swoim ludziom zakryć oczy Arturii i Ar'amilowi - Liczę na was.... jeżeli macie dobrą duszę uratujecie miliony ludzi, jeżeli macie złą duszę pomożecie nam w zemście.. a jeżeli jesteście neutralni uratujecie po prostu swoje życie.

Dwójka bohaterów siedziała na przyczepie której było tylko i wyłącznie siano na którym siedzieli, mieli zakryte oczy przez całą drogę. Gdy już zbliżali się do wrót Baldura chusty z ich oczu zostały odsłonięte. Przed nimi ukazało się piękne miasto... był ogromny tłok. Ludzie targowali się z handlarzami, gdzieś w kącie trwały uliczne bójki.. bohaterowie zeszli z wozu bandyta który kierował powozem wręczył im do rąk autoportret kobiety i odjechał. Bohaterowie pozostali sami.
- Ciężko będzie odnaleźć ją w takim tłumie - powiedziała Arturia niezadowolona - Ale w końcu jestem paladnyką i muszę wymierzać sprawiedliwość, nie mogę się tak łatwo poddać.
Nagle 6 mężczyzn i jedna kobiety biegli przez ulicę przerażeni krzycząc
- Mordercy! Mordercy! Bailey Fance! Morderca!
- A może jednak nie będziemy musieli długo szukać - odparła Arturia uśmiechając się drwiąco. Gdy Ar'amil i Arturia zablokowali jednemu z nich drogę wskazał on im dość spory budynek i powiedział ze zamordowano tam człowieka. Bohaterowie natychmiast udali się tam... bo nazwisko Bailey Fance wskazywało na to ze skończą swoją ,,epicką'' zabawę w ratowanie świata jeszcze dziś. Bohaterowie stanęli przed drzwiami budynku Arturia spojrzała na Ar'amila po czym otworzyła drzwi krzycząc
- Wiedźmo! Bailey Fance! Przybyliśmy by skrócić wasze nędzne życia!
W środku ujrzeli oni wielki stół, a na nim pełno potraw. Obok stołu stały dwa przerażone gnomy a na ziemi leżał mężczyzna bez głowy. Obok stał morderca trzymając zakrwawiony miecz w ręku.

Arturia Pendragon & Ar'amil Ealoeth & Altonserim & Samin & Bailey Fance

Drzwi od budynku otworzyły się, do środka wkroczyła paladynka i elf, obydwoje w ręku trzymali ostrza i byli gotowi do ataku. Z górnego piętra zeszła dziewczyna, Ar'amil spojrzał na Autoportret.. tak to była wiedźma którą szukali, ciągnęła ona za rękę jakiegoś mężczyznę.
- To jest Bailey Fance! - krzyknęła - Zabijcie go!
- Ty jesteś naszym głównym celem - odparła Arturia, po chwili spojrzała ona na Imiha (fałszywego właściciela) a obok martwe ciało bez głowy, a w okół kałuża krwi, fałszywy właściciel trzymał w ręku zakrwawiony miecz - Poza tym nie wrobisz nas, prawdziwy Bailey zamordował kogoś według zeznań świadków. Próbujesz dać w nasze ręce niewinnego człowieka starając się bronić prawdziwego Fance...
Gnomy i Bailey nie wiedzieli już o co w tym wszystkim chodzi. Sprawa była za bardzo zagmatwana...
 
Mendorian jest offline  
Stary 15-02-2013, 18:53   #12
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wiedźma była zdecydowanie zbyt szybka. I miała w zapasie kilka ciekawych sztuczek. No ale stale za dużo mówiła. I stała bardzo blisko Baileya. W zasięgu ostrza, można by rzec. No i, podobno, od kuli ognia niekoniecznie trzeba umrzeć. Jeśli kto ma szczęście.

Jakaś niewiasta, mająca widocznie porachunki i wiedźmą, i z Baileyem (ten ostatni nie miał pojęcia czemu, bowiem nikomu zbytnio się nie naraził, a głos wołającej kobiety był mu całkiem obcy), sprawiła, że problem, co jest szybsze - czar czy miecz, został chwilowo nierozstrzygnięty.
Wiedźma popędziła w dół po schodach, ciągnąc za sobą Baileya.
Może jednak powinien był zostać na górze? To niezbyt miłe spotkać się z oskarżeniem o morderstwo...

- Ona jest wspólniczką tamtego - powiedział szybko Bailey i popchnął wiedźmę wprost na mężczyznę z zakrwawionym mieczem.
 
Kerm jest offline  
Stary 15-02-2013, 19:34   #13
 
Hermit's Avatar
 
Reputacja: 1 Hermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodze
Coraz lepiej... jak to przeżyje, to mam nauczkę. Nigdy, przenigdy więcej szemranych układów i niedopowiedzeń... NIGDY

Twarz młodego iluzjonisty była jedną wielką mieszaniną strachu, zdziwienia, zażenowania oraz przebijającego się z nie małym trudem opanowaniem. Dłoń miał złożoną do wyskandowania ostatnich fraz zaklęcia, lecz nie był do końca pewien czy w obecnej chwili warto, zwłaszcza kiedy do pomieszczenia wpadli kolejni uzbrojeni ludzie.
Kot, mimowolnie już co do woli swego pana, czując atmosferę w tym domostwie, postanowił jednak spędzić resztę tego zajścia w plecaku.
Samin dopiero po chwili zorientował się, iż nikt z obecnych tutaj nie dostrzega ich obecności, i tym samym postanowił by tak jeszcze przez chwilę zostało.
 
__________________
"Ten, któremu starczy odwagi i wytrwałości, by przez całe życie wpatrywać się w mrok, pierwszy dojrzy w nim przebłysk światła"
Chan
Hermit jest offline  
Stary 15-02-2013, 22:39   #14
 
Smirrnov's Avatar
 
Reputacja: 1 Smirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znany
- I po co tak leziesz? Czemu bogowie pokarali mnie paladynem? - mruczał po drodze Ar'amil starając się lustrować otoczenie w profesjonalny "złodziejski" sposób. Owszem, po zdjęciu chust zachwycił się ogromem miasta i tłumami, ale gdy zsiadł z wozu i wkroczył w rzekę potu, brudu i innych jeszcze specyfików żałował, że nie może wzbić się ponad ten rejwach i poobserwować go z bezpiecznej odległości. Chociaż, z drugiej strony nie jest tak źle stwierdził ważąc w dłoni odcięty, niewielki mieszek. Oczywiście żadna ze stron, czyli paladynka obwołująca się ze swoją profesją na lewo i prawo oraz właściciel sakiewki nie poczuli się dotknięci zwinnymi ruchami Ar'amila. Wielki raban i rzucane z większym natężeniem przekleństwa sugerowały zamieszanie. Krzyki o mordzie, a także mała wskazówka świadków pomogły im dostać się do teoretycznie właściwego domu

Dom jak dom, niczym się nie wyróżniał pośród innych domostw, ceglane ściany, drewniane okiennice, mały ogródek przed gankiem. Jednak wewnątrz bardziej przypominał on karczemną izbę niż standardowe domy mieszkalne. Mało to się ma do wspomnianych ruin. Która wiedźma z ruin mieszka w chatce w miasteczku? Czyżby jednak zrezygnowała z ruinnego pokoju bo wiało od zachodu, coś jęczało po nocach, krzyże bolały od zimna, a wszędzie rozlazły się robaki? Sądziłem, że wiedźmy lubią takie środowisko. A szczególnie Wiedźmy z Ruin takie myśli kłębiły się po drodze z ulicy do wnętrza chatki w głowie łotrzyka. Jednak ich płynność została przerwana nienagannym i nie całkiem subtelnym obdzieraniem strun głosowych należących do jasnowłosej paladynki.

- Gwałcą czy co, że się tak nadzierasz? - Ar'amil spojrzał na niedoszłą towarzyszkę jednak hałas na schodach odwrócił jego uwagę. By nabrać pewności słoneczny elf spojrzał raz jeszcze na całkiem dobry portret kobiety. Taak, to na pewno ta wiedźma co jej się ruiny znudziły zapewnił się w myślach za to paladynka, poświadczając o jej gorącym charakterku starała się zaprowadzić dialog z poszukiwaną.

- To jest Bailey Fance! - krzyknęła Ruinowa wiedźma wskazując zadziwiająco brzydkiego faceta za ladą - Zabijcie go!
- Ty jesteś naszym głównym celem - odparła Blond dziewoja rzucając piorunowe spojrzenia na wszystkich - Poza tym nie wrobisz nas, prawdziwy Bailey zamordował kogoś według zeznań świadków. Próbujesz dać w nasze ręce niewinnego człowieka starając się bronić prawdziwego Fance

Zadziwiające skąd ona to wie? Może ma jakieś wróżące zdolności? Albo wyczytała to z tej nieregularnej kałuży krwi? skomentował w myślach łotrzyk widzac jak niedoszły morderca i potencjalna ofiara bandyckiej "sprawiedliwości" spycha wiedźmę ze schodów prosto na brzydkiego człowieka za ladą. Dopiero po chwili Ar'amil zrozumiał sens słów wypowiadanych we wspólnym, że niby ten z mieczem za ladą to jej wspólnik, a ten na schodach to niewinny kochanek którego wredna jędza wrobiła bezczelnie bo nie zaspokoił jej tak jak chciała. Czy coś w ten deseń.

-Ty tu jesteś od myślenia i działania - elf odparł paladynce i stanął z boku sugerując postawą tymczasowy spokój. A konkretnie skinął głową ukrywającym się gnomom, które bystry wzrok wyłowił z podstolikowych mroków i oparł się o ścianę przy oknie. Oczywiście starając się skryć swoje ciało, przed wiedźmą, za jednym z filarów podtrzymujących strop.
 
__________________
Kto lubi czytać, ten dokonuje wymiany godzin nudy, które są nieuchronne w życiu, na godziny rozkoszy.
Smirrnov jest offline  
Stary 19-02-2013, 17:44   #15
 
Mendorian's Avatar
 
Reputacja: 1 Mendorian jest na bardzo dobrej drodzeMendorian jest na bardzo dobrej drodzeMendorian jest na bardzo dobrej drodzeMendorian jest na bardzo dobrej drodzeMendorian jest na bardzo dobrej drodzeMendorian jest na bardzo dobrej drodzeMendorian jest na bardzo dobrej drodzeMendorian jest na bardzo dobrej drodzeMendorian jest na bardzo dobrej drodzeMendorian jest na bardzo dobrej drodzeMendorian jest na bardzo dobrej drodze
Wiedźma spojrzała na drzwi, jak gdyby chciała uciec.
- Jestem tu przez przypadek... jestem siostrą bliźniaczką.. tej, eee, Martyrii tej wiedźmy - widać było ze kłamała im w żywe oczy. Chociaż pewnie nie zdawała sobie sprawy z tego ze jej kłamstwo śmierdzi na odległość
- Ona jest wspólniczką tamtego - powiedział szybko Bailey i popchnął wiedźmę wprost na mężczyznę z zakrwawionym mieczem. Mężczyzna wycelował bronią w paladynkę i elfa
- Nie macie prawa jej tknąć, chyba ze chcecie skończyć jak on - powiedział fałszywy właściciel ,,Bailey Fance'' i wskazał palcem na martwe ciało swojego brata bliźniaka. Wiedźma uśmiechnęła się drwiąco i w jej dłoni pojawiła się kula ognia
- Mam nadzieję ze ludzkie mięso jest równie dobrze co świni i kurczaka.. bo mam zamiar przyrządzić romantyczną kolację - po tym parsknęła głośnym śmiechem, fałszywy właściciel spojrzał na gnomów którzy byli wyraźnie zaskoczeni zaistniałą sytuacją ale nie mieli zamiaru się w to mieszać.
- No dalej pomóżcie nam, wyciągajcie miecze i zabijcie tych bandytów, wspólnie skrócimy ich o łby!
Nagle wszyscy usłyszeli głośne kroki, wiele osób zbliżało się do budynku w którym bohaterowie właśnie przebywali..
- Kurwa mać - powiedział fałszywy właściciel wyglądając przez okno - Straż już dowiedziała się o tym zamieszaniu.. kochanie, znikamy stąd!
Wiedźma kiwnęła głową posłusznie i podeszła do swojego kochanka wymawiając przy tym jakąś formułkę. Obydwoje rozpłynęli się w powietrzu do sali wpadło pięciu strażników, jeden z nich.. był dowódcą patrolu, sprawa była poważna
Jeden strażnik złapał za ręce Arturii i zakuł w kajdany, drugi zakuł w kajdanki prawdziwego Baileya
- Idziemy skurwysyny - powiedział dowódca straży - Zobaczcie co trzymają w piwnicy, według świadków są tam zakneblowani właściciele domu.
Dwójka strażników otworzyła drzwi od piwnicy i weszła do środka. Dowódca zakneblował Arturii i Baileyowi usta jakąś chustą
- Nie dam czarnoksiężnikom wypowiedzieć żadnego zaklęcia - powiedział z drwiącym uśmiechem na twarzy, dwójka strażników wyszła z piwnicy ciągnąc za sobą rodziców Bailey'a byli wychudzeni i prawdopodobnie mieli zanik mięśni. Wyglądali okropnie, byli półżywi-półmartwi.
 
Mendorian jest offline  
Stary 20-02-2013, 14:28   #16
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Komuś musiało rozum odebrać. Bez wątpienia.
Po pierwsze tym co stali jak kołki i wpatrywali się w wiedźmę, która uciekała bezkarnie razem ze swoim kochasiem-mordercą.
Po drugie strażnikom, co nie dość, że zbyt późno się zjawili, to jeszcze aresztowali nie tych, co trzeba.
Spędzenie kilku dni w lochu nie było tym, o czym Bailey mógłby marzyć zaraz po powrocie do domu. Zdecydowanie wolałby się znaleźć we własnym pokoju, na wygodnym łóżku, a nie na więziennej pryczy, ale cóż...
Nie miał zamiaru stawiać oporu.
Kopnięcie niedorozwiniętego strażnika nic na korzyść by sytuacji nie zmieniło. Lepiej było poczekać, aż wszystko zostanie wyjaśnione. Wystarczy znaleźć kogoś bardziej rozwiniętego umysłowo.
Na razie musiało mu wystarczyć to, że rodzina była żywa.
 
Kerm jest offline  
Stary 20-02-2013, 18:59   #17
 
Smirrnov's Avatar
 
Reputacja: 1 Smirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znany
Zdezorientowany zaistniałą sytuacją Ar'amil wybałuszył oczy na tradycyjnych strażników porządku. Bez pytań, byle by złapać i powiesić kogokolwiek. W takiej sytuacji nie pozostało mu nic innego jak spokojne unikanie wzroku zbrojnych i nie wdawaniu się w bezsensowne dysputy. Skoro znaleziono "przestępców" uniknie on niewygodnych pytań. Łotrzyk przesunął się nieco w cień izby, czyli na dobrą sprawę w najciemniejszy kąt pomieszczenia obok jego lewego ramienia.
Same kłopoty przez te baby. Jeśli nie złapią gnomów to porozmawiam sobie z nimi i wyjaśnię o co chodziło. Jednakże jeśli jakiś blaszany idiota postanowi się "rozejrzeć" to będzie po szczerej rozmowie. Niech już wezmą tego gaszka i tę wyrywną babę i znikną stąd. Elf przygotował się mentalnie na ewentualność ucieczki, bardzo szybkiej.
Wyrównał oddech wypuszczając powietrze bezszelestnie zastygając w miejscu przenosząc powoli ciężar na jedną z nóg.
Jak się ten burdel uspokoi to będę musiał poszukać tych przeklętych ruin. No i odpowiednio przygotować się do badań. Zbiorę informacje i wracam. A potem się zobaczy
 
__________________
Kto lubi czytać, ten dokonuje wymiany godzin nudy, które są nieuchronne w życiu, na godziny rozkoszy.
Smirrnov jest offline  
Stary 24-02-2013, 14:27   #18
 
Mendorian's Avatar
 
Reputacja: 1 Mendorian jest na bardzo dobrej drodzeMendorian jest na bardzo dobrej drodzeMendorian jest na bardzo dobrej drodzeMendorian jest na bardzo dobrej drodzeMendorian jest na bardzo dobrej drodzeMendorian jest na bardzo dobrej drodzeMendorian jest na bardzo dobrej drodzeMendorian jest na bardzo dobrej drodzeMendorian jest na bardzo dobrej drodzeMendorian jest na bardzo dobrej drodzeMendorian jest na bardzo dobrej drodze
Dowódca straży spojrzał na półżywe ciała i wydał rozkaz
- Mój boże, nakarmcie ich czymś żeby z głodu nie umarli a potem przesłuchaj.. szybko
Matka Baileya powoli otwierała oczy, wyciągnęła dłoń w jego stronę
- To... to nie on, zostaw... go - z całych sił starała się wypowiedzieć te słowa, mimo tego ze nie myślała racjonalnie.
- Bredzi bo ma gorączkę.. zabieramy ich - powiedział dowódca, nagle okno salonu wyleciało.. rozbiło się szkło poleciało na stół z jedzeniem, do środka wparowało pięciu mężczyzn w maskach (wskoczyli przez okno)


- Niechaj naszą kryjówkę ozdobi łeb czarownicy! - krzyknęli wszyscy.. rzucili się do ataku.. kiedy nagle zatrzymali się
- Gdzie czarownica i Bailey Fance? - zapytał jeden z nich, i wyciągnął z kieszeni malutkie portreciki - Nie ma ich tu..
Dowódca straży patrzył na całą akcję przerażony.
- Czego tutaj? - zapytał
- Płatni zabójcy, pewien mężczyzna bardzo nie chce żeby wiedźma przejęła wybrzeże mieczy... kogo wy aresztujecie? - zapytał zabójca - To są wspólnicy wiedźmy?
- To jest wiedźma i jej chłopak... - powiedział i wskazał na Baileya i Arturię - Bierzemy ich i nie macie najmniejszego prawa ich tknąć
- Ależ nie mamy zamiaru ich tykać, wiecie.. może jesteśmy zabójcami ale zawsze działamy w obronie sprawiedliwości, skoro takie jest prawo to znaczy ze możecie zamknąć w lochach pierwszą lepszą dziewkę która wejdzie wam pod nogi? O nie, my na to nie pozwolimy - zabójca spojrzał na swoich towarzyszy i kiwnął głową dając im jakiś znak. Mężczyźni rzucili się do ataku... zrobili to z prędkością światła. Nim wszyscy się obejrzeli strażnicy leżeli w kałużach krwi, ci mężczyźni to byli prawdziwy zabójcy.. działali niezwykle szybko. Jeden z nich ściągnął maskę

- Najmocniej przepraszam ze te nędzne istoty - odparł i uśmiechnął się podając Baileyowi rękę - Nazywam się Den, polujemy na czarownice. Szukamy chętnych do wyprawy idziemy w stronę przeklętych ruin, to dobra okazja byście mogli oczyścić swoje imię z niesprawiedliwych oskarżeń.
 
Mendorian jest offline  
Stary 26-02-2013, 22:13   #19
 
Smirrnov's Avatar
 
Reputacja: 1 Smirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znany
Co to za bałagan? Następni na wiedźmę polują... Do tego jeśli zostaniemy tutaj, na nasze karki spadnie wina za eliminację tych idiotów. No nic to, miejmy nadzieję, że ci zamaskowani dadzą nam chociaż dzień na zebranie czegokolwiek. Od rana nic nie jadłem, a i jakieś niezgorsze piwo w suche gardło wlać należy. Ar'amil odepchnął się od ściany i wyszedł naprzeciw zabójcy.
- Pozdrowienia z ciszy i mroku – łotrzyk skinął głową ku doświadczonemu ziomkowi po fachu – Jeśli mnie pamięć nie myli to kwestią sprawiedliwości jest większy mieszek ze złotem – wyszczerzył zęby do Dena – A jak każdy od najmłodszych lat wie, gdzie ruiny tam skarby. Jestem Ar'amil, a ta blond to jakaś przybłęda która utkwiła w gównie tak głęboko jak ja. Nie znam imienia. A raczej to ja utkwiłem przez nią.
Cały ten czas Ar'amil stał w pozycji gotowej do natychmiastowej ucieczki. Lewą rękę trzymał blisko rękojeści sztyletu, a prawą wyciągnął zapraszając Dena do wyjścia.
- Wyjdźmy jak cywilizowani ludzie i opowiesz nam w drodze wszelkie szczegóły, spokojnie i bez burdelowni, która przed chwilą miała tu miejsce. Tym którzy nie mają wyboru – spojrzał na Baileya i paladynkę – zapraszam z nami, a reszta niech po prostu zniknie stąd najprędzej. Jak się właściciele otrząsną to ze spokojem możecie u władz miasta domagać się jakiejś rekompensaty za poniesione dziś straty – słoneczny elf spojrzał wymownie na zabruzganą od posoki podłogę i ślady „wejścia” skrytych wybawicieli.
Nie oglądając się na innych, poza zabójcą, Ar'amil wyszedł przez drzwi i siadł po drugiej stronie ulicy czekając na dalszy rozwój sytuacji.
 
__________________
Kto lubi czytać, ten dokonuje wymiany godzin nudy, które są nieuchronne w życiu, na godziny rozkoszy.
Smirrnov jest offline  
Stary 26-02-2013, 22:52   #20
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie.
Dowódca straży, który nie chciał wysłuchać tego, co powiedziała matka Baileya, został uśmiercony wraz ze swymi towarzyszami przez zbójców, którzy pojawili się w sali nie wiadomo skąd i (w ramach wymierzania sprawiedliwości) wysłali strażników na drugi świat.
Taka zmiana sytuacji z jednej strony cieszyła Bayleya (głupców należało eliminować), z drugiej... Wolałby zostać uwolniony zgodnie z prawem, a jego niewinność wnet by została udowodniona. Teraz z kolei można by sądzić, że przyłączenie się do zabójców strażników nie zostanie potraktowane zbyt pozytywnie przez przedstawicieli prawa.
Co prawda powrót z głowami przestępców może świadczyłby o jego niewinności, ale wolał nie ryzykować.

- W tej chwili to nie jest możliwe - odparł. - Muszę się zająć rodziną.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:51.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172