Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-02-2013, 17:28   #64
Aeshadiv
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Ruppert słuchał wszystkiego co kobieta w śmiesznym kapeluszu miała do powiedzenia. Przekręcił głowę trzy razy, pokiwał sie na krześle dwa razy, siedmiokrotnie zastukał palcami w blat stołu, a następnie podszedł i powiedział:
- To to to z tym ogniskiem to nie sztuczka jest?
Vilis zamrugała zdziwiona odrobinę nagłym pojawieniem się łachmaniarza
- Nie - odpowiedziała krótko, nie patrząc na niego.
- To po co się tak robi? Bo Rupperta kolegi tak do ognia wrzucili. Ruppert myślał, że to z cyrku. Też mieli takie śmieszne czapki. - śmieciarz wskazał na kapelusz Vilis.
- To...po to, że jak człowiekowi jest zimo...żeby się ogrzać mógł bardzo szybko - kobieta parsknęła ironicznym śmieszkiem i przyciągnęła do siebie złodzieja - Jak komuś jest bardzo, bardzo zimno to może poprosić człowieka w hm, śmiesznym kapeluszu żeby mu z tym pomógł. Ludzie w śmiesznych kapeluszach mają dobre serca. Zawsze pomagają. Czasem nawet wtedy gdy ktoś nie wie, że mu zimno.
- Ojojoj... to pewnie temu elfowi było bardzo zimno i nikt mu nie chciał pomóc... ojojoj... on biedny. Już nie biedny. Już się zabił. Ruppert słyszał, że w karczmie tej drugiej. Tak tak. I tam był znów ten z trzema rękami w zielonym ubraniu. Ojojoj... A zimno na zewnątrz. Może jemu też zimno?
- Jaki trójręki staruszku, co? Elf z trzema rękami? Wiesz dlaczego się zabił? Jeżeli jednak jeszcze żyje to powiedz mi gdzie on jest...bo widzisz masz rację. Jemu też jest bardzo, bardzo zimno, dlatego jest taki smutny - Vilis spojrzała wreszcie na starca.
- O tam tam! W karczmie! Tam na ziemi leży. Elf nie nie! On dwie ręce. Rupprt mówi o tym co tego Horsta zabił. On ma trzy ręce! Ojojoj... trzy ręce, a dwa rękawy... zimniuchno musi być. Ojojoj... Elf w karczmie u Rzelnie... Rzewni... Rzźzni... Rz...
- Rzeźnika? - spytała zirytowana
- Taaak taaak! Rześnika! - powiedział Ruppert potrząsając głową.
Kobieta zmarszczyła brwi i zastanawiając się nad czymś głęboko. Starała się oddychać przez usta, żeby nie narażać nosa na intensywną woń łachmaniarza.
- Powiedz mi... Ruppert, tak? Powiedz mi Ruppercie kto Horsta zabił? Kto trzecią rękę chowa?
- Taki w zielonym ubranku, z trzema rękami co rysuje trzy kółka i trzy szczałki! Tak tak. Rupprt widział. Czasem też rysuje osiem szczałków i kółko jedno. Głupie to. Ruppert by się dawno pomylił. Czy osiem szczałków czy trzy kółka czy osiem kółków czy jedna szczałka. Ojojoj... Skomplintkownane to wszystko.
Vilis nie dała poznać po sobie że ta informacja bardzo, ale to bardzo bardzo ją zainteresowała. Niby mimochodem spytała:
- Ten w zielonym kubraku jegomość...widziałeś go jakoś ostatnio? Potrafiłbyś go poznać? Piwo Ci postawię, jeżeli mi pomożesz. Bo widzisz...ten pan w zielonym jest bardzo smutny, dlatego rysuje te kółka i strzałki i robi kuku innym ludziom. On potrzebuje mojej pomocy i ja chcę mu pomóc..żeby już nie rysował tych dziwnych znaczków, nie wystawiał palców na mróz i nie biedził się ze złymi ludźmi.
- Wczoraj Ruppert widział. U Rześnika w nocy. Ruppert leżał sobie pod murkiem i sobie ognistą wodę pił i patrzy i wszedł taki do karczmy i później było tylko widać jakieś tańczenie na dole. Ruppert nie widział twarz, ale on duży. Tak półtora Rupperta. Tak tak. Może taki on hodować pająki? Ruppert widział pająki... takie jak dwa Rupperty z wózeczkiem... Tak tak.
- Gdzie widziałeś te pająki wielgachne? - kobieta udała zaniepokojenie i zdziwienie - Tak! On może robić takie pająki, żeby zjadały skarby z wózeczków i kamyki ze skrzyneczek! Ruppert musi wieczorem iść ze mną i mi wszystko pokazać!
- Ojoj... niedobrze niedobrze... Ale wózeczek schowany... Tak tak... a brodaty wielki mały wojownik z włosami jak kogut już poszedł je zabić za ognistą wodę... ojojoj... Ruppert musi sprawdzić czy wózeczek jest... Tak tak... - staruszek dzikim pędem wybiegł z karczmy i ruszył gdzieś między budynkami.
Vilis pokręciła głową, tłumiąc śmiech. Staruszek był zabawny..i bardzo pożyteczny. Musiała z nim jeszcze potem porozmawiać, ale najpierw obowiązki. Spojrzała na Maree i złodzieja, uśmiechając się przyjaźnie.
 
Aeshadiv jest offline