Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-02-2013, 07:03   #61
 
Trollka's Avatar
 
Reputacja: 1 Trollka ma wspaniałą reputacjęTrollka ma wspaniałą reputacjęTrollka ma wspaniałą reputacjęTrollka ma wspaniałą reputacjęTrollka ma wspaniałą reputacjęTrollka ma wspaniałą reputacjęTrollka ma wspaniałą reputacjęTrollka ma wspaniałą reputacjęTrollka ma wspaniałą reputacjęTrollka ma wspaniałą reputacjęTrollka ma wspaniałą reputację
Kurt powoli zbliżył się do okna karczmy. Obserwował. Nie chciał ponownie stracić JEJ z oczu. Dyskretnie zaglądał do pomieszczenia, odsuwając się i chowając za beczkami za każdym razem gdy ktoś wchodził lub wychodził z karczmy. Kurt czekał aż kobieta będzie sama. Aż wyjdzie z karczmy. Kurt był cierpliwy. Bardzo cierpliwy
 
Trollka jest offline  
Stary 16-02-2013, 10:31   #62
 
Lomors's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znany
Dom Kartografa - Elf Imhol
Po północy

Elf przeszedł przez drzwi. To co zobaczył... Było conajmniej duże. I aż dziw że to wszystko znajduje się pod ziemią!
Imhol patrzył właśnie na coś w rodzaju potężnej hali. Była cała wykonana z surowego kamienia i wspierana na potężnych kolumnach. Miała ze sto metrów szerokości i chyba jeszcze więcej długości. On sam znajdował się na podwyższeniu, z którego to na dół prowadziły wąskie, kamienne schodki. Sama hala była kompletnie pusta. Na samym jej końcu znajdowało się podwyższenie, jakby ołtarz. Można było tam spokojnie wejść przeskakując po prostu jeden potężny stopień. Na tym samym ołtarzu elf dostrzegł coś jakby rytualny stół. Nie było jednak widać żadnego źródła światła.
Kiedy Imhol zszedł po schodach na dół, usłyszał głuchy zgrzyt, jakby zamykanych drzwi. Obrócił się szybko by spostrzec że te potężne wrota, którymi wszedł, właśnie się zamykają Zanim to jednak się stało elf spostrzegł... Sylwetkę swojego towarzysza. Maga Ibesa, któremu w jakiś sposób udało się bezszelestnie przejść po kamiennych schodkach. Zaraz po tym jak drzwi się zamknęły, elf usłyszał coś, co przywodziło na myśl piski. Coś jakby zgrzyt metalu o metal, ale odgłos był o wiele wyższy. Dochodził od strony ołtarza.

Pod Smokiem - Vilis i Magnus
Poranek


Czarnowłosa dziewczyna zatrzymała się i rzuciła Vilis zimne spojrzenie, w którym to udało się dostrzec łowczyni czarownic coś jakby... Strach? Zaraz po tym odwróciła wzrok i spojrzała się jakby prosząco na nie najlepiej wyglądającego Magnusa. Z bliska Vilis zauważyła że chłopak jest blady i cuchnie potem.
- Proszę. - po chwili milczenia dziewczyna zwróciła się do Vilis w tak smutny sposób, że tej aż zachciało się śmiać.

Dom Kartografa - Ibes
Po północy


Mag ruszył śladami swojego towarzysza. Ciągle wydawało mu się że słyszy gdzieś jego kroki i to za nimi właśnie podążał. Drzwi domku były nadal uchylone, więc bez problemu mógł się w ten zagłębić. Gdy tylko wszedł do budynku, spostrzegł wiele porozrzucanych i z pewnością cennych ksiąg. To jakiś zniszczony regał, to nadpalony i ledwo trzymający się na ścianie obraz. Mag obiecał sobie to wszystko przejrzeć, kiedy tylko będzie miał czas i ruszył dalej za Imholem.
Ibes po chwili znalazł się na krętej klatce schodowej, prowadzącej w dół. Schodki były drewniane, ale o dziwo nie skrzypiały. Gdy mag zakończył swoją mozolną wędrówkę na dół, spostrzegł krótki korytarzyk, a na końcu tego potężne, jednostronne, chyba wykonane z jakiegoś metalu drzwi. Kiedy mężczyzna tylko je przeszedł znalazł się w czymś w rodzaju potężnej hali. Cała wykonana z surowego kamienia i wspierana na potężnych kolumnach. Miała ze sto metrów szerokości i chyba jeszcze więcej długości. On sam znajdował się na podwyższeniu, z którego to na dół prowadziły wąskie, kamienne schodki. Sama hala była kompletnie pusta. Na samym jej końcu znajdowało się podwyższenie, jakby ołtarz. Można było tam spokojnie wejść przeskakując po prostu jeden potężny stopień. Na tym samym ołtarzu Ibes dostrzegł coś jakby rytualny stół. Nie było jednak widać żadnego źródła światła, jednak mimo w środku panowała jakby jakaś dziwna, błękitna łuna, która wypełniała całe to miejsce i pozwalała widzieć w ciemności.
Mag zszedł parę stopni w dół i dopiero teraz dostrzegł, że u stóp schodów stoi jego towarzysz. Zanim jednak zdążył cokolwiek powiedzieć, rozległ się potężny odgłos zamykanych drzwi. Ibes szybko obejrzał się, by dostrzec że drzwi w rzeczy samej są zamknięte. Zaraz po tym rozległ się następny hałas - hałas przywodzący na myśl piski. Mag przypomniał sobie mutanta, którego widział dzisiaj i wzdrygnął się. Piski dochodziły od strony ołtarza. A mag dostrzegł dopiero teraz, że na tymże ołtarzu jest coś, co jest chyba małymi, okrągłymi drzwiczkami...

Pod Smokiem - Ruppert
Poranek

Rupperta wpuścili do tej drogiej, ładnej karczmy! Sam nie wiedział dlaczego, ale staruszek się cieszył i to bardzo! Siedział sobie wesoło po swojemu na ławie i kiwał się na boki. W końcu odzyskał swój skarb! Ma więc powody do radości!
Kiedy tak staruszek sobie siedział na ławie i przeganiał karczmarzowi gości, spostrzegł że do karczmy wchodzi ten cały złodziejaszek. Magnus. Cały wyglądał blado! I miał na sobie taki dłuuugi koc, jakby sobie pelerynę zrobił.
Chłopaczek rozmawiał z kimś. Z taką dziewczyną. Czarnowłosa, dziewczyna. I cały czas siedział obok nich ten ich jasnowłosy braciszek. Po chwili rozmowy dziewczyna kiwnęła głową i skierowała się z chłopaczkiem w kierunku wyjścia. Wtedy jednak zaczepiła ich ta cała dziewczyna w kapeluszu, co Ruppertowi skarb oddała...

W kanałach - Hakoon i Khemorin

Hakoon rzucił się w kierunku pisków. Myśl że może będzie miał z czym walczyć przesłoniła mu całkowicie umysł, tak że uroki kanałów mu przestały przeszkadzać. Jedyne co denerwowało krasnoluda to brak jakiegoś napitku. Ale nie było czasu! Trzeba było to coś znaleźć!
Krasnolud biegł więc przed siebie. Nie wiedział nawet czy jego towarzysz znajdował się za nim.
Khazad minął jeden skręt i znowu poczuł mokrą co prawda, ale ziemię pod stopami. Tutaj kanały się kończyły i ustępowały znowu jakimś tunelom. Tym lepiej! W tunelach muszą być szczuroludzie! Dwaj khazadzi ruszyli szybko przed siebie by jednak odkryć, że zamiast grot pełnych skavenów znaleźli na końcu... Drzwi. Okrągłe, małe i drewniane drzwiczki. Jakby od piwniczki. Piski już dawno ucichły, tak więc w żaden sposób nie dało się określić czy dochodziły stąd, czy z jakiegoś kompletnie innego miejsca.

Pod Smokiem - Kurt
Poranek


Kurt był cierpliwy. Głosy zemsty też były. Czekał, zaglądał, wychylał się. Miał nadzieję że dziewczyna wyjdzie, ta jednak nie wychodziła. Raz dyskretnie udało się guślarzowi sprawdzić czy drzwi są zamknięte. Nie było jednak sposobu aby dostać się do środka... Tak więc guślarz czekał. Okrył się swoimi łachmanami i czekał. Było mu zimno, a raz chyba nawet przysnął w jakimś zaułku o dziwo snem spokojnym.
Gdy się obudził, słońce już wschodziło. Kurt bardzo szybko się ożywił, zauważając że drzwi karczmy są uchylone, a w nich stoi trójka ludzi. Jakaś dziewczyna, ledwo trzymający się na nogach chłopaczek i ONA.
 

Ostatnio edytowane przez Lomors : 16-02-2013 o 10:38.
Lomors jest offline  
Stary 16-02-2013, 15:57   #63
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Vilis uniosła brew w reakcji na strach Mareen i jej błagalną prośbę. Ponownie przybrała przyjacielski i zatroskany wyraz twarzy, stając za Magnusem i kładąc rękę na jego ramieniu.
- Coś nasz kochaś kiepsko wygląda, prawda? Blady jakiś i trzęsie się jak w delirium. Trudno się dziwić, biorąc pod uwagę jego...spaczone zainteresowania - syknęła, zwracając się do mężczyzny - Wydaje mi się że jest ci cholernie zimno. Masz szczęście, bo znam świetny sposób na rozgrzanie się...stos - z szerokim uśmiechem na ustach chwyciła go za włosy i szarpnęła w dół, zmuszając by oparł głowę na jej ramieniu. Drugą ręką złapała jego dłoń i wykręciła mu ją za plecami. Przytuliła policzek do policzka mężczyzny.
- Wiesz jak to wygląda? - warknęła cedząc następne słowa i patrząc w oczy...Mareen. Mówiła na tyle głośo by oboje mogli ją usłyszeć - Najpierw płomienie ogarniają twoje stopy. Nie łudź się że uciekniesz. Będziesz przykuty łańcuchami do metalowego pala. Poczujesz gorąco i potworny ból. Buty i spodnie zaczynają płonąć, a wszelkie metalowe elementy nagrzewają się, zapewniając Ci dodatkowe bodźce. Twoja skóra zrobi się czerwona, pojawią się na niej bąble...coraz więcej i więcej aż w końcu pękną. Krew zmiesza się z ropą, ale to nic...szybko wyschną, a twoje ciało zacznie się piec jak królik wrzucony w żar ogniska. Skóra sczernieje i popęka odsłaniając broczące krwią mięso. Nie wykrwawisz się, o nie. Ogień przypiecze Twoje czarno-czerwone nóżki i jucha przestanie lecieć, a to jeszcze nic! Najlepsza zabawa zaczyna się, gdy metal się stopi. Wyobraź sobie rozgrzane do białości krople, wżerające się powoli w popękaną skórę i odsłonięte mięśnie..jedyne co czujesz to ból...ból niemożliwy do opisania. Ból którego nie da się porównać z niczym. Czujesz że umierasz, czujesz swąd swojego płonącego ciała. Krzyczysz, cały czas krzyczysz. Najpierw normalnie, potem twój krzyk stanie się coraz wyższy i bardziej piskliwy by w końcu przerodzić się w zwierzęce wycie. Oszalałe z bólu zwierze..to trafne porównanie. Brzmi jak naprawdę dobra zabawa, co? - Vilis zaśmiała się szyderczo - A to dopiero nogi...
 

Ostatnio edytowane przez Zombianna : 16-02-2013 o 16:54.
Zombianna jest offline  
Stary 16-02-2013, 17:28   #64
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Ruppert słuchał wszystkiego co kobieta w śmiesznym kapeluszu miała do powiedzenia. Przekręcił głowę trzy razy, pokiwał sie na krześle dwa razy, siedmiokrotnie zastukał palcami w blat stołu, a następnie podszedł i powiedział:
- To to to z tym ogniskiem to nie sztuczka jest?
Vilis zamrugała zdziwiona odrobinę nagłym pojawieniem się łachmaniarza
- Nie - odpowiedziała krótko, nie patrząc na niego.
- To po co się tak robi? Bo Rupperta kolegi tak do ognia wrzucili. Ruppert myślał, że to z cyrku. Też mieli takie śmieszne czapki. - śmieciarz wskazał na kapelusz Vilis.
- To...po to, że jak człowiekowi jest zimo...żeby się ogrzać mógł bardzo szybko - kobieta parsknęła ironicznym śmieszkiem i przyciągnęła do siebie złodzieja - Jak komuś jest bardzo, bardzo zimno to może poprosić człowieka w hm, śmiesznym kapeluszu żeby mu z tym pomógł. Ludzie w śmiesznych kapeluszach mają dobre serca. Zawsze pomagają. Czasem nawet wtedy gdy ktoś nie wie, że mu zimno.
- Ojojoj... to pewnie temu elfowi było bardzo zimno i nikt mu nie chciał pomóc... ojojoj... on biedny. Już nie biedny. Już się zabił. Ruppert słyszał, że w karczmie tej drugiej. Tak tak. I tam był znów ten z trzema rękami w zielonym ubraniu. Ojojoj... A zimno na zewnątrz. Może jemu też zimno?
- Jaki trójręki staruszku, co? Elf z trzema rękami? Wiesz dlaczego się zabił? Jeżeli jednak jeszcze żyje to powiedz mi gdzie on jest...bo widzisz masz rację. Jemu też jest bardzo, bardzo zimno, dlatego jest taki smutny - Vilis spojrzała wreszcie na starca.
- O tam tam! W karczmie! Tam na ziemi leży. Elf nie nie! On dwie ręce. Rupprt mówi o tym co tego Horsta zabił. On ma trzy ręce! Ojojoj... trzy ręce, a dwa rękawy... zimniuchno musi być. Ojojoj... Elf w karczmie u Rzelnie... Rzewni... Rzźzni... Rz...
- Rzeźnika? - spytała zirytowana
- Taaak taaak! Rześnika! - powiedział Ruppert potrząsając głową.
Kobieta zmarszczyła brwi i zastanawiając się nad czymś głęboko. Starała się oddychać przez usta, żeby nie narażać nosa na intensywną woń łachmaniarza.
- Powiedz mi... Ruppert, tak? Powiedz mi Ruppercie kto Horsta zabił? Kto trzecią rękę chowa?
- Taki w zielonym ubranku, z trzema rękami co rysuje trzy kółka i trzy szczałki! Tak tak. Rupprt widział. Czasem też rysuje osiem szczałków i kółko jedno. Głupie to. Ruppert by się dawno pomylił. Czy osiem szczałków czy trzy kółka czy osiem kółków czy jedna szczałka. Ojojoj... Skomplintkownane to wszystko.
Vilis nie dała poznać po sobie że ta informacja bardzo, ale to bardzo bardzo ją zainteresowała. Niby mimochodem spytała:
- Ten w zielonym kubraku jegomość...widziałeś go jakoś ostatnio? Potrafiłbyś go poznać? Piwo Ci postawię, jeżeli mi pomożesz. Bo widzisz...ten pan w zielonym jest bardzo smutny, dlatego rysuje te kółka i strzałki i robi kuku innym ludziom. On potrzebuje mojej pomocy i ja chcę mu pomóc..żeby już nie rysował tych dziwnych znaczków, nie wystawiał palców na mróz i nie biedził się ze złymi ludźmi.
- Wczoraj Ruppert widział. U Rześnika w nocy. Ruppert leżał sobie pod murkiem i sobie ognistą wodę pił i patrzy i wszedł taki do karczmy i później było tylko widać jakieś tańczenie na dole. Ruppert nie widział twarz, ale on duży. Tak półtora Rupperta. Tak tak. Może taki on hodować pająki? Ruppert widział pająki... takie jak dwa Rupperty z wózeczkiem... Tak tak.
- Gdzie widziałeś te pająki wielgachne? - kobieta udała zaniepokojenie i zdziwienie - Tak! On może robić takie pająki, żeby zjadały skarby z wózeczków i kamyki ze skrzyneczek! Ruppert musi wieczorem iść ze mną i mi wszystko pokazać!
- Ojoj... niedobrze niedobrze... Ale wózeczek schowany... Tak tak... a brodaty wielki mały wojownik z włosami jak kogut już poszedł je zabić za ognistą wodę... ojojoj... Ruppert musi sprawdzić czy wózeczek jest... Tak tak... - staruszek dzikim pędem wybiegł z karczmy i ruszył gdzieś między budynkami.
Vilis pokręciła głową, tłumiąc śmiech. Staruszek był zabawny..i bardzo pożyteczny. Musiała z nim jeszcze potem porozmawiać, ale najpierw obowiązki. Spojrzała na Maree i złodzieja, uśmiechając się przyjaźnie.
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 16-02-2013, 19:04   #65
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Mareen była ubrana dzisiaj w coś w rodzaju brązowawego gorsetu, przez który jednak nie dało się dostrzec nawet odrobinki piersi. Oprócz tego coś jakby zielonkawa, ładna kiecka. Dziewczyna popatrzyła się na Vilis z jeszcze większym przerażeniem w oczach. Sam Magnus totalnie nie kontaktował.
- D-dlaczego coś takiego mówisz?
- Zabronisz mi? - Vilis warknęła, patrząc cały czas w oczy Mareen - Nie musisz się bać..jeżeli nie masz niczego na sumieniu, zresztą nawet nie chodzi o ciebie, tylko o to ścierwo - pocałowała Magnusa w policzek - Gdzie chciałaś z nim iść?
Mareen cofnęła się o krok, kiedy Vilis się zbliżyła. Wyraźnie się bała.
- Nie zabronię. Ale masz mnie chronić, a nie straszyć.
- Dzieciaku - Vilis zmrużyła różokolorowe ślepia - Jeżeli chciałabym cię wystraszyć to uwierz mi..już kuliłabyś się na ziemi w kałuży własnych szczyn. Odpowiadaj na pytanie: gdzie chciałaś z nim iść?
- Do medyka. Zapłacił ojcu, poprosił, to mogę go chyba zaprowadzić... Zresztą Jorg będzie szedł z nami - tutaj dziewczyna wskazała tępo wyglądającego chłopaczka.
- No on to nawet przed armią Chaosu może cię obronić, nie ma co. Ale jakoś nie wydaje mi się, żeby zapłacił Kruppowi za opiekę. Po pierwsze nie mieszkał tu tylko u Rzeźnika. Po drugie: nie ma pieniędzy na medyków. Po trzecie: takie ścierwo nie zasługuje na pomoc. Wracajcie oboje do środka i nie włóczcie się z ludźmi jego pokroju po mieście. Mam was pilnować a nie zamierzam latać za wami. Do środka kurwa - warknęła na Mareen - I nawet nie piśnij.
Na twarzy dziewczyny pojawił się grymas złości. Vilis zdziwiła się, widząc jak prawie że brutalnie wyrzuca Magnusa za drzwi karczmy, po czym z trzaskiem te zamyka. Po chwili pobiegła do swojej izby, a za nią podreptał Jorg.
Vilis pokiwała głową z aprobatą. Naprawdę nie miała ochoty uganiać się po mieście ze parą bachorów. Nie była niańką. Poczekała aż za pannicą i jej braciszkiem zamkną się drzwi. Wyszła na zewnątrz z zamiarem zgarnięcia Magnusa z chodnika.
Vilis wyszła na zewnątrz, ale o dziwo chłopaka nigdzie nie było. Dziewczyna rzuciła nim jak workiem ziemniaków, ale po chłopaku zwyczajnie nie było ani śladu. Jedyne co pozostało to ślady na lekko przyprószonej śniegiem drużce, prowadzącej do stojącego naprzeciwko, dziwnego i zrujnowanego domu.
Kobieta zaklęła pod nosem, i wyciągając załadowaną kuszę, rzuciła się w pogoń za ofiarą. Po drodze zlustrowała dokładnie najbliższą okolicę. Szukała kogoś, kto mógłby stanowić potencjalne źródło zagrożenia..bądź robić za świadka, gdyby musiała komuś rozwalić łeb.
Uliczka była idealnie pusta. Cisza. Padały jedynie delikatnie płatki śniegu.
- A żeby cię tak banda pijanych ogrów w rzyć wychędożyła, ty sodomito końskim kiepem w ryj zapinany - Vilis cedziła pod nosem litanię na Magnusa, kierując się do zrujnowanego domu.
Podeszła do środka i zaraz znalazła się przy drzwiach. Zdawało się jej że jeszcze usłyszała zgrzyt zamka od środka... Drzwi były zamknięte.
Wściekła zaczęła okrążać budynek, szukając innego wejścia.
Budynek posiadał wiele braków w murach, ale żadna nie była na tyle nisko by można było się przez nią dostać do środka. No i oprócz tego okna, ale wszystkie zakratowane.
Kobieta wróciła przed wejście, wzięła rozbieg i zaatakowała drzwi barkiem, próbując je wyważyć.
Te, pomimo tego że były całkiem solidne, wyleciały z łatwością z zawiasów. Dziewczyna przewróciła się i wpadła wraz z drzwiami do budynku, wywołując przy okazji tsunami kurzu.
Starała się zamortyzować upadek, przetaczając się od razu przez lewe ramię i podrywając się a równe nogi. Omiotła kuszą pomieszczenie, mrużąc oczy w tumanach kurzu.
Dziewczyna ładnie przeturlała się przez pokój po jakichś miękkich przedmiotach. Gdy się poderwała, zorientowała się że były to księgi. W całkiem dużej ilości. Pomieszczenie w którym się znalazła było jednak pozbawione jakichkolwiek oznak obecności istot żywych.
Upewniwszy się, że nikogo nie ma w pokoju przykucnęła, szukając wśród ksiąg śladów Magnusa. Przy okazji czytała tytuły leżących na podłodze ksiąg, szukając takiej, która mogłaby zainteresować kogoś takiego jak ona.
Było parę mokrych śladów butów. Odrobinki śniegu. Księgi natomiast w głównej mierze traktowały o ziemiach poza Imperium. Vilis na szybko otworzyła jedną z nich i odkryła całkiem sporą ilość map, oraz komentarzy. Terenów takie jak te, które zostały ukazane w tej księdze, Vilis nigdy w życiu nie widziała, natomiast komentarze zawierały uwagi często bardzo pragramtyczne w rodzaju: “Port”. Czasami jednak pod różnymi literkami czy cyferkami Vilis znajdowała jakiś komentarz zawierające uwagi odnośnie tego rejonu świata. Ktokolwiek to napisał musiał dużo zwiedzić.
Następna księga jaką Vilis wzięła była poświęcona generalnie robactwu. Wszelkiemu. Rysunki larw, jaj, gniazd os, oraz jakichś dziwacznych i egzotycznych owadów. Jeden z rysunków przedstawiał bestię poruszającą się na śliskim ogonie i wyposażoną w dwie pary kłów wyrastających z tułowia. Obok był przedstawiony rysunek człowieka. Ten “robal” przerastał człowieka prawie dwukrotnie.
Vilis nie myśląc długo zamknęła księgę o robalach i schowała ją za pazuchę. Z zamiarem powrotu do ksiąg w późniejszym czasie, ruszyła za śladami Magnusa.
Dziewczyna przeskoczyła przewrócony regał i znalazła się w wąskim pomieszczeniu, który był klatką schodową. Drewniane schody prowadziły na górę i w dól. Mokre ślady kierowały ją wyraźnie w dół, tam więc poszła.
 
Zombianna jest offline  
Stary 16-02-2013, 19:13   #66
 
Ibes's Avatar
 
Reputacja: 1 Ibes wkrótce będzie znanyIbes wkrótce będzie znanyIbes wkrótce będzie znanyIbes wkrótce będzie znanyIbes wkrótce będzie znanyIbes wkrótce będzie znanyIbes wkrótce będzie znanyIbes wkrótce będzie znanyIbes wkrótce będzie znanyIbes wkrótce będzie znanyIbes wkrótce będzie znany
Miał przeczucia. Cholernie złe przeczucia. I to już wtedy, kiedy spoglądał na te stosy ksiąg, które jakimś cudem przetrwały wszystko, co zgotował los na ten dom. Kiedy schodził na dół, przenikając coraz głębiej w ciemność, ów przeczucia tylko nieznacznie się nasiliły. Stanął w końcu w ogromnej hali, która nie za bardzo powinna tu istnieć, bardziej w jakimś krasnoludzkim mieście, albo nawet w wyobraźni szalonego dramaturga. Z trudem powstrzymał się od gwizdnięcia.
-Imhol... Czemu buszujesz po cudzych spiżarniach?- Rzucił w stronę kompana, by zaraz jego wzrok przyciągnął ów "ołtarz". W jego głowie zaroiło się od irytujących pytań, domagających się przynajmniej roboczych odpowiedzi. A potem zaczęło się robić naprawdę nieciekawie... Mag omiótł spojrzeniem zamknięte drzwi. Tajemnicze piski sprawiły, że po jego ciele przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Wkrótce jednak się opanował.
-Co tu się dzieje?- Mruknął, bardziej do siebie, niż do elfa. Na wszelki wypadek splótł magię. Zrobił dwa kroki w stronę drzwiczek, usiłując przywołać gestem Imhola.
 
Ibes jest offline  
Stary 16-02-2013, 19:31   #67
 
SyskaXIII's Avatar
 
Reputacja: 1 SyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnie
- Ibes?! A co ty tu robisz? Zresztą nie ważne. Słuchaj, w tym mieście dzieje się coś dziwnego, powinniśmy stąd uciekać tak szybko jak to tylko możliwe równocześnie jest tutaj coś co mnie przyciąga. Czuję, że gdzieś w tym mieście... Ba, w tym domu jest coś co pomoże nam lepiej posługiwać się magią. Ten budynek od razu przyciągnął moją uwagę, a ważniejsze jest to co się tutaj dzieje. Jak tylko się do niego zbliżyłem i zacząłem szukać wejścia to drzwi były zamknięte. Po niedługim czasie te same drzwi były już otwarte a nie widziałem żeby ktokolwiek tu wchodził. Do tego to dziwne pomarańczowe światło prowadzące tutaj. To pomieszczenie jest wielkie jak cała wioska o ile nie większe. Jakaś magia się tutaj kryje, jestem tego pewien i chcę się dowiedzieć jaka. Miej oczy szeroko otwarte i nie ruszaj się z miejsca. Spróbuję się skupić, może natrafię na jakieś wiatry, które nas pokierują. Nie chciałbym skończyć jako kolacja tego wielkiego robaka czy pająka, o którym mówił ten dziwny staruszek. Ale jeśli jednak to jest gdzieś w okolicach tej hali to zapewne niedługo też spotkamy krasnali, widziałem jak schodzili do kanałów w poszukiwaniu poczwar. Po swoim monologu elf usiadł na posadzce aby skupić się na wykrywaniu wiatrów magii, dzięki tej pozycji zawsze lepiej sobie radził niż na stojąco.
 
__________________
"Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!"
SyskaXIII jest offline  
Stary 17-02-2013, 00:41   #68
 
Lomors's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znany
Dom Kartografa
Bohaterowie: Ibes, Imhol

Soundtrack

Kiedy dwójka magów rozmawiała w najlepsze, zza dostrzeżonych przez Ibesa okrągłych drzwiczek dało się słyszeć potężny huk. Po chwili drzwiczki wyleciały z zawiasów a wraz z nimi do środka wleciał cały pokryty ludzkimi odchodami krasnolud z czerwonym irokezem na głowie. Zanim się przewrócił i przejechał wraz z drzwiami dobrych parę metrów po posadzce zdążył wykrzyczeć:
- No to który ma moją flaszkę?!
Zaraz za tym krasnoludem, już w spokojniejszy sposób do środka wszedł drugi khazad dzierżący młot. Zlustrował on wzrokiem swojego towarzysza wygrzebującego się właśnie ze strzępów roztrzaskanych w drobny mak drzwi.


Dom Kartografa
Bohaterowie: Khemorin i Hakoon


Soundtrack


Krasnoludzki zabójca nie miał żadnych obiekcji przed wejściem przez drzwi. Na tyle pozbawiony był strachu, że zapomniał użyć klamki i zdecydował się drzwiczki - wyraźnie pozbawione jakiegokolwiek zamknięcia - staranować. Dzierżąc swój potężny topór runął więc całym swoim krasnoludzkim cielskiem na i tak ledwo trzymające się drzwi. Po drodze wykrzyczał w eter:
- No to który ma moją flaszkę?!
Kiedy drzwi tylko uległy ciężarowi krasnoluda, runęły wgłąb sali wraz z z Hakoonem. Jak i drzwi jak i khazad zdążyli "slizgiem" przejechać parę metrów, zanim drewno rozsypało się w drobny mak.
Dopiero teraz dwaj khazadzi mogli przyjrzeć się miejscu, w którym się znaleźli. Była to wielka, kamienna hala, wspierana na potężnych kolumnach z surowego kamienia. Aż dziw że coś takiego mieści się pod tak niepozornym miasteczkiem!
Khazadzi wyszli przez jakiegoś rodzaju tunel i znajdowali się teraz na czymś, co pełniło chyba funkcję ołtarza. Był tutaj prosty, kamienny stół, na którym dało się dostrzec dawno już zaschniętą krew.
Zupełnie naprzeciwko nich znajdywały się schody, prowadzące do położonych mniej więcej w połowie wysokości sali żelaznych drzwi. Same drzwi były zamknięte. Na schodach stała natomiast dwójka postaci.
 
Lomors jest offline  
Stary 19-02-2013, 22:30   #69
 
Ibes's Avatar
 
Reputacja: 1 Ibes wkrótce będzie znanyIbes wkrótce będzie znanyIbes wkrótce będzie znanyIbes wkrótce będzie znanyIbes wkrótce będzie znanyIbes wkrótce będzie znanyIbes wkrótce będzie znanyIbes wkrótce będzie znanyIbes wkrótce będzie znanyIbes wkrótce będzie znanyIbes wkrótce będzie znany
Imhola nie zdziwił widok wpadających do pomieszczenia krasnoludów.
- Ibes, zajmij się krasnoludzkimi wizytatorami, ja jeszcze muszę się skupić
Hakoon spoglądał ze zdziwieniem na dwie postacie przyglądając im się uważnie. Zlutstrował obie postacie (jaką rasą gracie? obydwaj to chyba ylfy, imhol to elf a ibes to czlowiek z tego co pamietam. Syska to chyba tak) a potem rzekł:
- No dobra...gdzie mój szczurek... - a potem dodał - o długouche nie mówcie że go zjedliście...hehehe
Khemorin zaśmiał się serdecznie. Widok elfów zjadających Skavena był niezmiernie zabawny, aczkolwiek także niezmiernie obżydliwy. Szybko obejrzał się w tył - jeśli szczur nie uciekł tutaj, to co przegapili? gdzie indziej mógł się skryć?
- [i] ktoście wy? [i] huknął gburowato kowal nadal nerwowo oglądając się na wylot kanału.
-Zwiedzamy.- Zawołał Ibes, przyjmując nonszalancki uśmiech.- W niczym, a w szczególności w ubiciu jakiejś parszywej poczwary przeszkadzać mości khazadom nie będziemy.
Elfowi nie przeszkadzały krzyki, śmiechy i uszczypliwości kierowane z ust khazzadów. Skupiony był ciągle na medytacji, która jak miał nadzieję obfituje w odnalezienie wiatrów magii, które pokierują jego dalszymi poczynaniami
- A jak was zwą ? - zapytał Hakoon a potem rzekł do Khemorina - Zawracamy ?
Elf Imhol postarał sie wyczuć wiatry magii - co mu zresztą się udało. Cała ta komora wręcz promieniowała mroczną energią Dhar, w szczególności natomiast ołtarz wraz z kamiennym stołem.
Kiedy elf medytował, do uszu wszystkich dobiegły ponownie dziwne piski. Nie przypominały one nic, co mogłoby być wydawane przez jakiekolwiek stworzenie, w tym skavenów. Teraz jednak dobiegały one jednak z tunela, przez który to tutaj przybyli dwaj khazadzi. Po chwili natomiast każdy z tutaj obecnych poczuł ten nieprzyjemny, wcześniej już krasnoludom znany, ostry zapach, przywodzący na myśl zmielone pokrzywy.
Oprócz tego, kątem oka krasnoludzki zabójca zauważył, że tuż pod kamiennym stołem, stoi coś, co przypominało kielich.
Po chwili z tunelu wybiegło coś bardzo szybkiego, o wielkości mniejszego psa. Poruszało się tak szybko, że nie sposób było nawet wychwycić kształtu tejże istoty. Czymkolwiek to było, właśnie przebiegało przez całą halę, co jakiś czas zatrzymując się i jakby nasłuchując. Kiedy to coś się poruszało, wydawało charakterystyczny i śmieszny odgłos “truptania”.
-Ibesie, ołtarz, to Dhar. Musimy to zbadać. Wybaczcie panowie, nazywam się Imhol i bardzo chciałbym wiedzieć co tutaj się dzieje i dlaczego to pomieszczenie jest połączone z kanałami do których wchodziliście
-A ja nazywam się Ibes.- Skinął głową dwóm khazadom. Wypatrywał, cóż to za stworzenie.- Może porozmawiamy, jak już to coś unieszkodliwimy? Taka propozycja.- Mag splótł wiatry.
 
Ibes jest offline  
Stary 19-02-2013, 23:04   #70
 
Lomors's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znanyLomors wkrótce będzie znany
Ogólny soundtrack

W domu Kartografa - Ranek
Bohaterowie: Ibes, Imhol, Hakoon i Khemorin


Cała czwórka, ignorując beztrosko biegające sobie po komnacie stworzonko, zbliżyła się do siebie, tak że wszyscy znajdowali się teraz mniej więcej na środku sali. Ibes z sukcesem splótł wiatry magii, gdy tymczasem pozostała trójka oddała się przedstawianiu się.
W pewnym momencie mała bestyjka, podbiegła w kierunku wielorasowego zgromadzenia. Na parę metrów przed nim zatrzymała się, jakby niepewnie, tak że teraz każdy mógł dokładnie przyjrzeć się owemu stworzeniu. A to co każdy z nich zobaczył, było co najmniej... Niezwykłe.

Każdy kolejno, czyli: Ibes, Imhol, Hakoon i Khemorin widzieli wcześniej to stworzenie. Ale nigdy takich rozmiarów. We głowach wszystkich tu obecnych rozbrzmiała myśl: "Przecież to jest przerośnięta mrówka."
I tak w rzeczy samej było. To zwierzę było znacznie większym od pierwowzoru owadem. Posiadało małą głowę, zwieńczoną żuwaczkami, wyciągnięte przed siebie, długie czułki, czerwony, chitynowy pancerzyk na tułowiu, oraz czarny na odwłoku.
Mrówka zbliżyła się do najbliżej stojącego elfa, dotknęła go czułkiem i nim ktokolwiek zdążył się zorientować, pobiegła idealnie prosto w stronę tunelu, z którego przyszła i z którego teraz, rozbrzmiewały jeszcze głośniej, liczne, dziwaczne piski.

W domu Kartografa - Ranek
Bohaterowie: Vilis

Vilis poruszała się w krok w krok za śladami tego, kogo szukała. Czarnowłosa dziewczyna znalazła się na krętej klatce schodowej. Było tutaj kompletnie ciemno, ale udało jej się bez większych problemów zejść na dół. Kiedy schody się skończyły, jedyne co przed sobą miała, to ciemność. Dziewczynie udało się wymacać dłońmi po obu stronach coś, co służyło chyba za poręcz. Idąc wzdłuż niej, natrafiła na dłońmi na chłodny metal, jakichś chyba całkiem potężnych drzwi.

W domu Kartografa - Ranek
Bohaterowie: Kurt

Kurt był głodny. W momencie w którym otworzyły się drzwi karczmy, jego wyostrzony węch boleśnie go o tym uświadomił. Chłopak był tak głodny, że poczuł bolesny ucisk w żołądku, który sprawił że z oka pociekła mu łza.
Guślarz jednak czekał. Czekał świadom tego, że tam w środku, w tym tak dobrze pachnącym budynku, jest to, czego pragnie. Głosy w jego głowie z każdą chwilą oczekiwania stawały się coraz głośniejsze. Dzięki nim mógł zapomnieć o głodzie. Ale nie zapomnieć o NIEJ.

Po chwili oczekiwania, Kurt dostrzegł następującą scenkę: z karczmy wypadł na śnieg jakiś ledwo żywy, blady mężczyzna, cały zawinięty w koc. Zdawałoby się że już się nie podniesie, jednakże ostatkiem sił, doczłapał się do potwornego, kamiennego budynku, stojącego naprzeciw karczmy i drżącymi rękoma otworzył drzwi, po czym bardzo szybko je za sobą zamknął.
Chwilę potem z karczmy wypadła Vilis. Jego nemesis. Rozejrzała się niepewnie po uliczce, ale chyba go nie zauważyła, bo zaraz potem podbiegła do tych samych drzwi, które jeszcze przed chwilą otworzył ten ledwo żywy jegomość.
Dziewczyna bezpardonowo i w dosyć widowiskowy sposób dostała się do domu, zwyczajnie taranując jedyną przeszkodę, jaka stała jej na drodze. Kurt ponownie został sam.

W domu Kartografa - Ranek
Bohaterowie: Magnus

Z nieznanych Magnusowi powodów, w trakcie rozmowy z dziewczyną, zaczął odpływać. Z jego ust, zamiast słów wydobywał się w żaden sposób niezdatny do zrozumienia bełkot, a sam złodziej poczuł że chce mu się wymiotować. Stał jednak, kompletnie otępiały, czekając aż jego przewodniczka zaprowadzi go tam, gdzie miała go zaprowadzić.
Chłopak oprzytomniał na chwilę, gdy zobaczył poznaną jeszcze wczorajszej nocy czarnowłosą dziewczynę, w tym okropnym inkwizytorskim kapeluszu. Zanim jednak zdążył zorientować się w sytuacji, już leżał na śniegu, przed karczmą i z jakimiś kluczami w dłoni. Wtedy złodziejowi film się urwał.
Magnus przebudził się. Chęć do wymiotów, ból głowy, otępienie - to wszystko minęło jakby ręką odjąć, wraz z przebudzeniem się. Inna sprawa, że chłopak nie miał kompletnie pojęcia, gdzie się znajduje. Na domiar złego wszędzie było ciemno, a on sam, leżał na jakimś zimnym, nieprzyjemnym i szorstkim podłożu. Magnusowi udało się ręką wyczuć jakąś wolną przestrzeń po jego lewej, nad sobą jednak miał równie zimny co posadzka sufit, którego również mógł dotknął dłonią.
Żeby sytuacja była jeszcze ciekawsza, złodziejowi udało się usłyszeć że dosłownie w odległości paru metrów od niego, słychać było czyjeś kroki...
 
Lomors jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:47.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172