Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2013, 22:14   #32
Aeshadiv
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Piotr kiwnął głową na znak, że zrozumiał. Dostał opieprz. Zasłużony. Mogło się to źle skończyć. Chyba był zbyt przyzwyczajony do wygód życia medyka. Dobra płaca, zawsze idealne warunki do spania (jak na te parszywe czasy), nie trzeba się przemęczać. Żyć nie umierać.

Gdy Kruk zasnął Piotr zastanawiał się czym może sobie zająć czas, aby nie zacząć przysypiać... z nudy. Zerknął na ogień w piecu. Uśmiechnął się gdy do głowy przyszedł mu pewien pomysł. Sięgnął do swojej torby. Wyjął z niej apteczkę. Sięgnął do racji żywnościowej. Było tam trochę cukru. W oczach medyka widać było jakiś dziwny pomysł.
Chwilę grzebał w torbie. Przewalał po cichu chemikalia. Nie chciał obudzić Kruka.
- Jodyna...
- Saletra potasowa...
- Magnes..
- Opiłki żelaza...
- Czego to ja... kurwa... saletry...
- mówił do siebie szeptem.

Przerzucając rzeczy w swojej torbie znalazł coś co miało obecnie bardzo szerokie zastosowanie. Uśmiechnął się widząc puszkę Pepsi. Dawka kofeiny momentalnie pobudziła go do dalszego działania. Przepłukał puszkę, a następnie przygotował wnętrze jego eksperymentu.
- Saletra z cukrem... proporcja 3 do 2...
- Trochę zagotowanej wody...
- Zmieszać, ugnieść...
- Zapałki... siarka... ech te improwizowane zapalniki...

Każdy kolejny krok musiał sobie zatytułować i powiedzieć. Czasem gadał do siebie podczas przeprowadzania operacji. Dziwny nawyk...
Gdy wszystko było gotowe, szczelne i chyba sprawne schował swój wynalazek do torby. Zeszło mu dwie godziny... Nie tak dużo biorąc pod uwagę sprawdzanie czy na pewno ta reakcja zajdzie tak jak powinna, poprzez rozrysowanie jej na ziemi kawałkiem cegły.
Kolejne godziny mijały już wolniej. Nudził się, łaził po pomieszczeniu. Mierzył do nieistniejącego celu przez lunetę...
 
Aeshadiv jest offline