Uśmiechnęła się do niego zjadliwie-Lecz nie obcemu ja swe tajemnice wyjawiam-Wzięła łyk piwa-...Obserwowałam Cię już od dłuższego czasu. Musiałam Cię sprawdzić-Popatrzała przez okno poraz kolejny.-Bo widzisz...-zaczęła-...potrzebuję sprzymierzeńców. Gdyż sama rady nie stety nie dam...-Zamilkła. Jej twarz wyrażała lekką konsternację z zamyśleniem. |