Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2013, 20:41   #231
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Abishai jako Ilisdur

Ilisdur po uśmierceniu orka znów zamaskował swą obecność za pomocą iluzji niewidzialności Elf przy okazji postanowił się zabezpieczyć przed kolejnym atakiem i obserwując otoczenie rzucił kolejny czar ochronny. Tym razem przyspieszając swe ruchy.
Na moście zaś, poza odgłosami walki i rykami jakiś zwierząt...cholera wie, co się tak naprawdę działo. Nikt również Isildura nie ścigał, ani nie zawracał sobie nim głowy, najwyraźniej bowiem zielone maszkary miały własne problemy. Po paru chwilach parę “ktosiów” przebiegło niedaleko Ilisdura w kierunku, z którego on właśnie na owy most wszedł.

Elf osłonił magiczną zbroją swe ciało za pomocą zaklęcia i wzmocnił się kolejnym czarem przemieszczenia. Tak wzmocniony ochronną magią ruszył cicho w poszukiwaniu orków, których mógłby napaść z zaskoczenia i unieszkodliwić po cichu. Ilisdur pokonał we mgle kilkanaście metrów, a do jego uszu docierały coraz głośniejsze odgłosy walki na moście. W pewnym zaś momencie, wśród cholernych, białych oparów, zauważył po swej prawej dłoni plecy jakiegoś Orka, a po lewej zad zapewne kolejnego Złowieszczego Tygrysa...
Ilisdur sięgnął po swą magię napełniając jeden ze sztyletów potęgą swej magii. Ostrze zaiskrzyło, a sam ruszył w kierunku tygrysa, by wbić w jego trzewia sztylet z zaskoczenia.
I w miarę szybko zakończyć żywot drapieżnika.

Nie zdołał.

Choć elf zaatakował tygrysa z zaskoczenia, raz po raz wbijając w jego bok sztylet z niezwykłą szybkością... to mimo magicznego wsparcia i talentów jakie posiadał, bestia nie wyzionęła ducha, odskakując wśród broczącej juchy w bok, by w końcu z rykiem niezadowolenia zaatakować Ilisdura. Próbował ugryźć maga, lecz nie trafił, podobnie jak i przy pierwszym machnięciu pazurami, drugie jednak okazało się już celne, raniąc nogę mężczyzny i... tygrys przyciągnął go do siebie, chcąc rozszarpać. W efekcie czego Ilisdur oberwał po raz kolejny.
Ilisdur przyłożył sztylet do ciała bestii wykorzystując go jako łącznika pomiędzy sobą a potworem i skupił się by rzucić kolejny czar i pochłonąć energię życiową bestii... co się udało, osłabiając tygrysa, a wzmacniając Elfa. Próba wyrwania się jednak z tygrysich objęć zakończyła się porażką. Złowieszczy Tygrysy ponownie starał się rozszarpać mężczyznę pazurami, co utrudniały jednak czary ochronne. Raz spudłował, a drugi cios okazał się celny, choć nie uczynił on Ilisdurowi krzywdy, jednak tylko i wyłącznie dzięki przemienionej magicznie skórze... jeździec zaś nie trafił Elfa włócznią, podobnie jak i Ork próbujący włączyć się do tego starcia.
Elfowi nie pozostało nic innego, tylko uderzyć przeciwników magią, którą z racji sytuacji trudno im będzie uniknąć. Wypowiedziawszy inkantancję krzyknął głośno uderzając falą dźwiękową w obydwu nich. Orczy jeździec zaczął trząść głową, wyraźnie skołowany takim potraktowaniem, na tygrysie jednak, i na zielonoskórym obok Elfa, nie zrobiło to zbyt dużego wrażenia. Złowieszcza bestia wbiła ponownie pazury obu łap w ciało Ilisdura, a nawet wgryzła się w jego bark. Zielonoskóry piechur przygrzmocił zaś aż dwa razy długouchemu rękojeścią swego miecza prosto w twarz... czyżby chcieli go wziąć żywcem?

Ilisdur nie zamierzał jednak dać się wziąć żywcem. Los jaki go czekał mógł być jeszcze gorszy od obecnego. Elf zacisnął zęby i ponownie sztyletem dotknął skóry bestii. Po wypowiedzeniu słów magii ze sztyletu wystrzelił czarny lekko iskrzący promień energii, co doprowadziło do ryknięcia tygrysa, lecz ogólnie widocznych efektów raczej brakowało... sam tygrys z kolei ponownie starał się wbić pazury w ciało Elfa, co jednak wychodziło mu raczej miernie. Z paru ataków, a nawet i kłapnięcia paszczą, tylko jeden okazał się celny dzięki magicznej ułudzie trwającej na Ilisdurze... a tygrysi jeździec siedział na nim nadal skołowany.
Drugi zielonoskóry, próbujący się dobrać do przyszpilonego Elfa, wpadł w końcu na dosyć bystre rozwiązanie. Odrzucił topór i w jego łapach pojawił się... rzemień. Trzymając go oburącz przygniótł go do szyi Ilisdura, zaczynając dusić leżącego na plecach Elfa.
Ilisdur nie zamierzał jednak ulec temu przeciwnikowi, jednym sztyletem uciął duszący rzemień, drugi zaś wbił dłoń duszącego go orka.

Ten odskoczył wrzeszcząc z bólu, a tygrys zaatakował przyszpilonego elfa, tym razem nieskutecznie. Magia Ilisdura nadal utrudniała mu trafienie przytrzymywanej zdobyczy, za to... elf miał idealną okazję do kolejnego ataku. Z trudem, ale jednak Isildur zdołał skupić magię i rzucić kolejny czar. Błyskawica przeszyła serce tygrysa i ciało orka, zabijając obu na miejscu.
Pozostało tylko krwawiącemu elfowi wydostać się spod obu trupów i dopaść zranionego w rękę orka.
Zajęło mu to chwilkę... wydostanie się spod zwału trupów i ruszenie w pościg.
Ale gdy Ilisdur był już wolny to dzięki przyspieszonym ruchom, błyskawicznie dopadł drugiego orka i poderżnąwszy mu gardło zakończył jego żywot.
Następnie ranny podążył do swych towarzyszy broni.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline