Trójka pajęczych bohaterów zmuszona była dobyć ten kawałek drogi całkiem na piechotę. Drzewa rosły gęsto i były dość niskie. Nijak pobujać się na pajęczynie nie było.
Spacer trwał jakieś półgodziny. W tym czasie zdążyło się przejaśnić, a z pomiędzy liści nieśmiało wyjrzały promienie słońca. Było wcale przyjemnie.
Co prawda od czasu do czasu coś zaszeleściło w trawie, z oddali coś zawyło, gdzieś trzasnęła gałąź. Coś definitywnie żyło w tym lesie, ale raczej nie miało w jadłospisie ludzi, ani superbohaterów.
Ścieżka kończyła się pod kamiennym łukiem. W pierwszym momencie nie zauważyli katedry. Budowla przytulona do stoku była całkowicie porośnięta bluszczem, a jej ściany wspierało kilka drzew. Tylko gdzieniegdzie wystawały kawałki muru, a częściowy brak dachu odkrywał żebrowe sklepienie.
Wnętrze było niczym z bajki.
Strumień ściekający ze skarby tutaj spływał tworząc koryto w pokryta mchem posadce świątyni. Kaskada szeptała na kamiennych stopniach, które pewnie niegdyś prowadziły na nieistniejącą już wieżę. Długie pnącza oplatały kolumny i ściany. Były to nawet kwiaty o czerwonych płatkach.
Praktycznie nienaruszony ołtarz oświetlał snop światła wpadający przez dziurę w dachu. Woda która zebrała się na nim błyszczała jak diamenty. Iście magiczna sceneria.
-
Dzieńdobry - Odezwał się kobiecy głos.
Pod kolumnadą która kiedyś była boczną nawą świątyni stała kobieta. Właściwie dziewczyna.
Miała na sobie białą suknię i kremowy płaszcz. Jej czarne włosy opadały swobodnie na plecy. Była przeraźliwie blada. W cieniu jakim stała jej skóra wydała się wręcz świeci własnym blaskiem. Jej oczy miały nienaturalny koloru, coś pomiędzy jasnym niebieskim,a srebrnym. Usta miała czerwone jak krew.
-
Chyba mnie szukacie - Jej wzrok zatrzymał się na Ghost Spiderze. -
Niezwykłe, myślałam że Duch Zemsty wciela się tylko w Jeźdźców. Nie słyszałam o tym że ma upodobanie w pająkach...No, cóż to w końcu jego sprawa kogo wybiera sobie na nosiciela... A skoro mowa już o pająkach. Szukacie totemu, prawda? Wielkiego prastarego pająka, który kiedyś chronił cały ten świat. Prawdziwy był z niego bohater. Taki pełen poświęcenia, odważny, a zarazem taki miłosierny... eh. Moim zdaniem to właśnie go wpędziło w kłopoty!
Dziewczyna oparła się o ścianę i uśmiechnęła lekko.
-
No ale za nim powiem więcej przekonajcie mnie bym wam pomogła. No, słucham? Musicie podać jakiś dobry powód