Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2013, 16:59   #5
Yaneks
 
Yaneks's Avatar
 
Reputacja: 1 Yaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputację
- Nie wtykajta nosow w nie swoje sprawy! - krzyknął strażnik, z nutą wrogości w swym piskliwym głosie. Drugi uciszył go gestem dłoni. Najwyraźniej to ten wyższy był naczelnikiem bramy z tej strony miasta.
- Nie wejdzie i już. Koniec, kropka. Tako rzekłem, jako dowódca. To babsko zbyt długo próbuje dostać się do Grunheim. Nasz pan przyjął ją jakiś czas temu, i od tamtej pory zakazał wpuszczać ją za mury. Uszanujcie jego zdanie i nasze rozkazy, bo pożałujecie - zakończył, kiwając palcem w geście pogróżki.
Kobiecina stała bezradna obok was, nie wiedząc co powiedzieć. W pewnej chwili zwróciła się do człowieka, który pierwszy do niej przemówił.
- - Witaj dobra kobieto, a cóż to cię sprowadza do miasta, jakież wieści niesieś do samego pana rycerza? Zaiste musi być to coś ważnego skoro strażnikom spokoju nie dajesz. - powiedział człowiek
- Bardzo ważne wieści mu niosę. Nie zwykłam zdradzać szczegółów nieznajomym, panie, hrabiemu von Grunhess muszę to przekazać osobiście. A te nielojalne diabły nie chcą mnie tu wpuścić!. W jej głosie młody chłopak wyraźnie słyszał przejęcie. Jednak jedna rzecz mu w jej wypowiedzi nie pasowała. Ubiór świadczył o biedzie i wiejskim pochodzeniu, a także zapewne wiele cierpień doświadczonych za czasów wojny. Jej ton, akcent i sam sposób wypowiedzi nasuwał skojarzenia z przedstawicielami wyższej szlachty. -Jestem pewna że dostali polecenie od panienki Veroniki, nie miałam mieć więcej problemów z wejściem. A ci dwaj po prostu ignorują swoje rozkazy! - podsumowała dobitnie, wskazując palcem na herb Grunheim na piersi strażnika.
Niklaus test spostrzegawczości nieudany (84, kostnica)
Helvgrim test spostrzegawczości udany (18 do 30, kostnica)
Hans test spostrzegawczości nieudany (40, kostnica, z modyfikatorem -20 za brak umiejętności)
Helvgrim - zwróciłeś uwagę, że gdy kobieta podnosiła palec wskazując na strażnika, na jej ręce błysnął sygnet z nieznanym ci wzorem. Jednocześnie, spod "ubrań" dałeś radę zobaczyć zdobioną rękojeść.

- Panowie rycerzy, a od kiedy to się bab boicie do miasta puszczać? Przecie jeśliby co złego zbroiła, to zara ją na swych pałaszach rozniesiecie. Czy to wasz honor godzi się na to, aby w potrzebie istotę spod drzwi odganiać? Przeto wpuście ją jak prosi. - rzekł niziołek, zanim chudszy ze strażników zdążył niemalże wybuchnąć z wściekłości, słysząc słowa kobiety.
Towarzyszący mu krasnolud wypowiedział się w podobnym tonie.
- Nie wam decydować, kto przekroczy granice miasta a kto nie, nieludzie. Honorni my są, ale honor honorem, a rozkaz rozkazem. Woda w mieście skażona, głód u obywateli, a tu kto ją miałby dobry chleb marnować na bezdomną! - w głosie dowódcy wyraźnie było słychać wrogość wobec ras innych, niż ludzie. - Dość już mam tej farsy. Zbliża się zmierzch, bramę trza będzie szykować do zamknięcia. Ej, wy tam! Tak, do was mówię! - krzyknął, wskazując palcem na dwóch wartowników - Posłać mi tu po szanowną panią Veronikę! Zaraz się przekonamy, ile prawdy w twoich kłamstwach. - dowódca wyraźnie nie dał się wplątać w słowną gierkę naprędce zaplanowaną przez niziołka. Nie można tego jednak powiedzieć o drugim ze strażników, który doslownie dygotał ze wściekłości, bez przerwy ściskając mocno swą włócznię.

Kobieta zwróciła się do mężczyzn.
- Dziękuję wam za pomoc. Jestem pewna, że Veronika potwierdzi mój wstęp do miasta. Mogliście sobie jednak tego oszczędzić. Niepotrzebnie narobiliście mi rozgłosu. - Niklaus i Helvgrim spojrzeli po sobie w niedowierzaniu. Hans stał w miejscu z otwartymi ustami. Jak można było być tak niewdzięcznym?
Minuty mijały w milczeniu. Kobieta odsunęła się nieco od grupki strażników i podróżników. Sznur ludzi wchodzących do miasta nieco się przerzedził. Zbliżał się zmierzch, i ludzie spieszyli do miasta. Drzewami w lesie kilkaset metrów przed miastem targały podmuchy delikatnego wiatru, wzbudzając groźny szmer, niosąc pod bramę odgłosy natury. Od czasu do czasu podróżnych dobiegał odgłos zwierzęcia, a wszystko to przerywane było nieustającymi dźwiękami końskich podków obijających się o drogę prowadzącą do miasta.

Hans
Reakcja kobiety na twoją pomoc kompletnie cię zaskoczyła. Nie przywykłeś do takiego traktowania, zwłaszcza, że twój ojciec był kupcem, i od dziecka wpajał ci, jak należycie traktować ludzi, by sprzedać im lichy towar w wysokiej cenie. Nie odczuwałeś jednak zdenerwowania na kobietę, było ci obojętne, kto jak cię traktuje - dopóki, rzecz jasna, wyraźnie cię nie atakowali, słownie, lub fizycznie. Jeżeli tak traktuje ludzi to nie dziwne, że jej tu nie chcą - pomyślałeś. Nie jesteś pewien, czy powinieneś zabierać głos w chwili, gdy jeszcze nie udało ci się wejść do miasta, a już wpakowałeś się w dyskusję ze strażnikami.

Niklaus
Na twojej twarzy wymalowane było oburzenie. Działając w dobrej wierze, chcąc pomóc, spotkałeś się z jawnie chamskim zachowaniem. Przez chwilę żałowałeś, że w ogóle wtrąciłeś się w tą sprawę, jednak w pewnym momencie postawiłeś się w sytuacji tej pani. Jest zdenerwowana, pewnie nie do końca wie, co mówi - powiedział głos w twojej głowie. Uznałeś to za jej jednorazowy wybryk, nic ważnego, ani wartego zapamiętania. Stałeś zmieszany, nie wiedząc do kogo, i w jaki sposób się zwrócić.

Helvgrim
Złość zagościła na twej twarzy, i w twym umyśle. Co za bezczelna kurwa - pomyślałeś. - Tak się w tych rejonach traktuje dobrych ludzi... I nieludzi? Byłeś zawiedziony tym, że Rondelkowi nie udało się zamotać strażników słowami. W duchu przyznałeś, że to dobrzy strażnicy, stawiają rozkaz ponad wszystko. Przypomniałeś sobie wartowników z górskich twierdz. Ich też nie dało się kupić, choćby kto całe Imperium oferował. Mógł się kto przed bramą modlić, płakać, grozić, mógł się równie dobrze i zastrzelić. Jak władca zabronił, lojalni tarczownicy słuchali. Dziwne wydawało ci się to, co zobaczyłeś na palcu i pod szmatami. W twojej głowie trwała wojna myśli - bezdomna, umęczona kobiecina, czy to jakiś podstęp? Pozostawiłeś decyzję własnemu, zdrowemu rozsądkowi.
 

Ostatnio edytowane przez Yaneks : 20-02-2013 o 17:06.
Yaneks jest offline