Ibes kilka sekund poświęcił na kontemplacje owego stworzonka. Nie to, żeby go przesadnie zaskoczyło. W końcu żył w świecie, gdzie życia, wolności lub godności w byle większym mogło odebrać coś, co wygląda na skrzyżowanie kozła z portowym cieciem. Jednak zgodny chórek pisków dochodzących z tunelu coś mu uświadomiły. Rzucił tylko tęsknym wzrokiem na zamknięte drzwi, po czym stwierdził dosadnie.
-Jesteśmy w dupie.- Podszedł szybko do ołtarza. Postarał się znaleźć w nim... cokolwiek. Dźwignię, przycisk? W jego głowie łupało nieprzyjemne wrażenie, że zaraz zrobi się naprawdę nieprzyjemnie. |