Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-02-2013, 13:36   #13
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Czy można było zaufać wyborowi Hadriana?
Torst miał pewne wątpliwości, szczególnie jeśli chodziło o obu braciszków. W kompanii wyruszającej w tak niebezpieczne tereny raczej powinna panować zgoda, zaś stosunki między Thorikiem a Tharikiem raczej trudno było nazwać "braterskimi". Jako że ta para również ruszała na podbój Czeluści, trzeba było jakoś pogodzić się z tym faktem i liczyć na to, że gdy pojawią się kłopoty, to tamci zmądrzeją.
~ Naiwniak ~ mruknęła Afreeta. ~ Liczysz na cud?

Po wzniesieniu toastu "Za naszą sprawę..." Torst opuścił zacne zgromadzenie.
Pić do upojenia nie miał zamiaru. W przeciwieństwie do innych, mniej posługujących się głową, przedstawicieli rożnych profesji, od czasu do czasu musiał poświęcić kilka godzin na odpoczynek tudzież naukę czarów.
Wszystko miało swoją cenę, nawet zwykłe zapalenie świecy za pomocą magii.

Pokój był w miarę porządny. Miał wszystko, czego można było wymagać od miejsca, gdzie się miało spędzić noc. I było w nim czysto.
- I jakie wrażenie? - Torst zwrócił się do Afreety.
~ Całkiem nieźle ~ odparła minismoczyca, rozglądając się dokoła z wysokości szafy. ~ Całkiem nieźle ~ powtórzyła.
Pożyczyła sobie od Torsta poduszkę i urządzała z niej sobie wygodne legowisko.
- O wyprawę pytam - sprecyzował Torst.
Smoczyca skrzywiła się, co widać było mimo niesprzyjającej tego typu gestom budowie pyska.
~ W bagno możemy trafić. ~ Sprecyzowała. ~ Będę cię musiała pilnować.
- Dziękuję, moja droga. - Mag uśmiechnął się. - Wiem, że zawsze mogę na ciebie liczyć.
Wspiął się na palce i pogłaskał główkę Afreety.

Stukanie do drzwi przerwało rozmowę.
Do pokoju wniesiono balię z wodą, dwa wiadra z wodą zimną i gorącą, ręczniki, mydło.
Gdy tylko za służbą zamknęły się drzwi Torst z chęcią skorzystał z okazji zmycia z siebie trudów podróży. Nie było rzeczą pewną, czy kolejnego dnia uda się skorzystać z podobnego luksusu.

***

Sen był spokojny, niczym nie zakłócony. Może tylko nieco zbyt krótki, bowiem Areeta obudziła Torsta ledwo w gospodzie zaczął się ruch.
~ Dzień dobry, pora wstawać! ~ powiedziała.
Dzień to jeszcze zdecydowanie nie był, a "pora wstawać" odnosiło się tylko do Torsta, bowiem Afreeta nawet nie raczyła unieść głowy.
- Dzień dobry, skarbie - odparł mag.
Ubrał się, a potem usiadł przy stole i otworzył księgę. Mag, jak powiadano, uczy się przez całe życie.

Na śniadaniu zjawili się wszyscy uczestnicy wyprawy, chociaż niektórzy wyglądali, jakby już zrobili mały rekonesans...
Torst przywitał się, a potem zajął się jedzeniem. Zanim przejdzie się na własny wikt i opierunek warto było korzystać z tego, co oferują inni. Szczególnie jeśli to "coś" było całkiem smaczne.
~ Całkiem niezłe ~ stwierdziła Afreeta, częstując się kawałkiem jajecznicy. ~ Weź dla mnie kilka jabłek ~ dodała.
~ Smacznego ~ odparł Torst. ~ Nie zapomnę.
Na wszelki wypadek natychmiast zrealizował prośbę miniaturowej smoczycy.

Ze przyniesionych do sali skrzyń zabrał niewiele rzeczy. Raki, trzy świece, kilka patyczków dymnych. To samo, jeśli dobrze widział, zabrała Shaena.
Najwyraźniej ich myśli biegły tymi samymi drogami.

***

Wrota prowadzące do Poddomu były nad wyraz okazałe. I Torst w najmniejszym stopniu nie dziwił się zainteresowaniu, z jakim Shaena przyglądała się dwudziestometrowym odrzwiom. Wbudowana w nich magia była wprost fascynująca. Jeśli oczywiście ktoś potrafił to dostrzec. Jednak ważniejsze od Wrót było to, co ich spotkało tu po przekroczeniu progu.
Trudno się było dziwić, że nikt nie chciał tkwić w miejscu zagrożonym zarazą. Ale czy otwarcie Wrót i wypuszczenie każdego, kto chciał (lub tylko wybrańców) było słuszne? Chyba nie.
Z pewnością na ich miejscu Torst myślałby inaczej.
No cóż... Prawdę mówiąc był już na ich miejscu. Z własnej o nieprzymuszonej woli. Na szczęście nie sam.
Za to jeśli chodziło o zablokowanie wyjścia... Skoro wielki smok nie dał radę Wrotom, to banda zbuntowanych lordów również powinna zostać powstrzymana. Przynajmniej przez jakiś czas. Z tym tylko, że byłoby to wyjście mało dyplomatyczne. Można by rzec wprost urągające wszystkim zasadom dyplomacji.


- Zebranie informacji o tym, co się tu dzieje, to ważna sprawa. - Torst natychmiast poparł Shaenę. - Z chęcią pójdziemy z tobą, Haffnarze.
To ostatnie zdanie było tylko częściowo prawdziwe. W Haffnarze było coś, co mu się nie do końca podobało. Pogarda dla innych? Kompleks niższości?
~ Coś jest nie tak ~ powiedziała Afreeta. ~ Z nim. Z tym magiem.
Nie wypadało się nie zgodzić.
 
Kerm jest offline