Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-02-2013, 21:46   #10
Icarius
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Akormyr postanowił sprawdzić, co kryje się za ostentacyjnym wzrokiem drowki. Wychodząc, szedł w pewnej odległości za nią. Na tyle blisko by swobodnie mogli rozmawiać. Jednak nie tak by wchodzić między jej ludzi.
Glyss’aia ostentacyjne ignorowała Akormyra idąc w towarzystwie swej świty, trójki najlepszych uczniów... i jej kochanków zarazem. Dopiero po kilku minutach takiego marszu, nie zwracając nawet oblicza ku niemu, rzekła mimochodem.- Ostatnio katedra nekromancji nie może się pochwalić sukcesem, prawda? Niektórzy mogliby to uznać, za sygnał by opuścić ekipę zanim... ta zostanie przygnieciona ciężarem swej porażki.
Po czym zaczęła rozważać.- Ciekawe, która wtedy katedra zajmie miejsce na szczycie.
Akormyr słyszał już tego typu wywody dziesiątki razy. Katedra Nekromancji trwała jednak i trwa niewzruszenie jako pierwsza pośród szkół. Niepokojące było jednak słyszeć to z ust mistrzyni innej szkoły. To zdarzało się rzadko, choć niewątpliwie było jedynie badanie gruntu i Akormyra jako takiego.
-Niektórzy głupcy może uznaliby to za sygnał. Stary cień jednak trzyma się na szczycie od dawna. Wątpię by dwie nowe zabaweczki, pozbawiły go tronu. Sukcesy i porażki to niekończący się cykl w eksperymentach..
-Tak. Tak powiadają.- odparła drowka z przesadną teatralnością i wyraźnie zastanawiając się. Na jej obliczu pojawił się ironiczny uśmieszek. -Zatem zamierzasz tkwić przy swym mentorze. Lojalność godna...- kolejne słowo zaznaczone było jadowitym uśmieszkiem.-... podziwu. Lub naiwność godna kpiny. Lub... ponoć... chodzą różne słuchy...o ataku przeprowadzonym na ciebie. Czy też na odwrót, ty napadłeś jakichś drowów. Brakło materiału badawczego?
-Plotki często odchodzą od prawdy.-wzruszył ramionami, po czym odszedł.

Postanowił pociągnąć jej grę kawałek dalej. Co prawda nie zamierzał porywać się na Cienia, ponieważ byłoby to samobójstwo w jego odczuciu. Jednak wypadało sprawdzić jak daleko iluzjonistka się posunie. Postanowił wysłać magiczną wiadomość.

Cytat:
Cóż nikt nie powiedział, że moje zdanie jest niezmienne. Jednak wymagałoby to pewnych ustaleń odnośnie nowego ładu. Z kimś hmm decyzyjnym moja droga.
Cytat:
Nie pamiętam, bym ci coś proponowała. Nie pamiętam bym ci czegoś nie proponowała.
Odpowiedź drowki była mętna. Ale świadczyła o jednym. Mistrzyni iluzji badała teren lub coś knuła. Obecna sytuacja w domu, była jednak dopiero na początku drogi.

Akormyr spotkał się również z Han'kah Tormtor. Rozmowa z panią pułkownik była ciężka. Rozumiał problem z narażeniem kogoś z jej rodziny, informacją daną nekromancie obcego domu. Jednak jak sama powiedziała jako kontakt był cenny, łączył ich sentyment a jedna z sióstr ponoć nie była zbyt ważna. Mało tego pani pułkownik gotowa była zdradzić mu wszystko. Cena jakiej żądała była jednak nie do przyjęcia dla żadnego drowa. Hak który trzymałby Akormyra w jej ręku. Tego właśnie oczekiwała... Byłbym jej niewolnikiem pomyślał gorzko. Niby mówi, że chce zabezpieczyć własne plecy. Każdy drow wiedział jednak, że w jego sytuacji nie miałby po co jej wydawać.
Idąc na spotkanie ze swoim mistrzem wciąż nie mógł uwierzyć. Chciała go zniewolić. Da jej kilka dni niech ochłonie po wyprawie. Potem do niej pójdzie spróbuje przekonać jeszcze raz. Mimowolnie wrócił również myślami do zamachu. Niewątpliwie wykonali go zawodowcy. Byli na tyle dobrzy by go nawet zranić. Mimo, że jego cicha obstawa była o znaczącej mocy i była przygotowana na atak. Tym bardziej Nekromanta czuł się zdegustowany gdy zbadali ich przedmioty magiczne. Dwie bronie o najmniejszej magicznej aurze pierwszego stopnia. Taki sam płaszcz odporności i karwasze. Zawodowcy a jednak biedota. Nic ostatnio nie szło po jego myśli.

Spotkanie z Cieniem odbyło się w bocznym pokoju katedry. Mistrz Nekromancji akurat w niej przebywał i poświęcił kila chwil jednemu z uczniów.

-Panie myślę, że katedra transmutacji zbytnio podnosi głowy. Podważają naszą pozycję jak również ewidentnie nas szpiegują. Inne szkoły pójdą ich śladem, jeśli nie odpowiemy zdecydowanie. Pozwól mi się zająć tą sprawą w twoim imieniu.- Akormyr liczył, że za jednym ciosem wymierzy sprawiedliwość w imieniu Nekromantów. I pozbędzie się zaprzysiężonego wroga u transmutatorów. To on bowiem wysłał szpiega do ich katedry. Wieści te przekazał Nekromancie zaufany szpieg. Może nawet zdefrauduje trochę złota jako zapłatę dla informatora za te wskazówki.
Drow spojrzał spod kaptura na swego ucznia.-A cóż takiego proponujesz?
-Myślę, że trochę złota i trochę strachu rozwiąże niektórym języki. Wystarczy, że znajdę jedno ogniwo. Szpiega u nas albo odbiorcę informacji u transmutatorów. Potem należałoby obu ukarać przykładnie. Naszego zdrajcę spektakularnie, odbiorca informacji zniknie zaś w niewyjaśnionych okolicznościach. To będzie czytelny sygnał dla wszystkich.-plan wydawał się prosty i skuteczny.
-Zabawne, zabawne... myślisz jak te głupie kapłanki. Jakiż to ma niby być sygnał?- zadrwił Cień. -Jakiż dowód, czego? Zostaliśmy okpieni. Nie to się liczy, że dowiedzieli się o golemie. To tylko uderzenie w policzek, małostkowa sprawa nie warta uwagi. Gorzej, że stworzyli coś przed nami. Ubiegli nas... Jeśli mamy zwyciężyć, musimy pokazać potęgę tworząc broń mocniejszą i lepszą. A nie ścigać małe robaki.
- Jestem tylko sługą panie. Uważam jednak, że jeśli pozwolimy robaczkom nas bezkarnie szpiegować. Staną się coraz zuchwalsi.
- Tak jak twój syn u nich?- rzekł nekromanta wtrącając się w słowo drowowi.
Wiedza o synu Akormyra wśród wrogiej katedry zbiła Nekromantę trochę z tropu. Nie dał jednak tego po sobie poznać.
-Przydatny trybik w przydatnym miejscu. Gdy z czasem będzie jeszcze bieglejszy w sztuce, stanie się dla nas użytecznym źródłem informacji. Potrzeba jednak czasu, by awansował w ich szeregach.
To on mi powiedział o szpiegu, może go testują albo informacja jest błaha i wie o niej więcej osób w ich katedrze.
- I martwy za dzień lub dwa. Nie doceniasz innych magów Akormyrze. Uważasz się sprytnego, ale w swym życiu widziałem dość takich małych intrygantów jak ty, by wiedzieć, że się mylisz.- odparł stary drow. -Zacznij sobie poczynać zbyt pewnie z innymi katedrami, to twojego syna ubiją. Ja się dowiedziałem o nim, mimo że niezbyt mnie to interesowało... to i oni dowiedzą się także. Zacznij ścinać łby, na końcu poleci łeb twego syna.Machnął ręką.-Baw się... jeśli tego chcesz. Twoje dziecinne intrygi mnie jednak nie bawią. I w ten sposób nie zdobędziesz mej przychylności.
-Dziękuje za radę mistrzu. -skłonił się lekko- Czy jest zatem coś czym mógłbym w obecnej sytuacji się zająć?
-Wziąć przykład z Keelsorona? On wraz z Inyndą zaczęli sprawdzać procedurę tworzenia golema, która... zawodzi. Może odkryją w niej błąd, który mi umyka.- mruknął stary mag.
-Również się tym zajmuje, jak mogłoby być inaczej. Dziękuję panie za chwilę... uwagi.- po czym spojrzał wyczekująco czy może odejść.
-Idź już, idź.- mruknął Quevanun.

Tyle, że nie minie go praca z pozostałymi nad golemem, wiedział już w momencie pokazu transmutatorów. Liczył, że może załapie się na jakieś inne zadanie. By oderwać się od tych żmudnych badań. Teraz jednak zajmie się nimi, po ich zakończeniu będzie mógł spędzić trochę czasu z Inydą.

-Jak wam idzie?-zapytał z uśmiechem od wejścia widząc dwójkę uczniów grzebiących w golemie. Inyda i Keelsoron nadzorowali ich pracę. Po licznych reprymendach lecących w stronę biednych uczniów. Można się było domyśleć, że efekty były mizerne.
-Miło, że wpadłeś.-rzuciła z uśmiechem Inyda-Jak widać tak sobie. Musimy jednak nad tym stać do skutku.
-Skoro już nas zaszczyciłeś swoją obecnością, może podzielisz się z nami swoimi spostrzeżeniami-powiedział znużony Keelsoron.
-Przeanalizujmy to wspólnie. Błąd najprawdopodobniej leży w jednym z trzech miejsc. Dobór czarów, być może któryś kłoci się z innymi. Może brakuje takiego, który mógłby być spoiwem między sekwencjami. Dobór materiałów, przy złożeniu golema w ważnym miejscu konstrukcyjnym umieszczamy za słaby materiał. Przyjrzyjmy się temu centymetr po centymetrze. Trzecia możliwość to nasze zgranie, może robimy coś minimalnie nierówno czy ze złym natężeniem... Pracujemy razem dość często, jednak trzeba sprawdzić każdy najmniejszy ślad. Wspólnymi siłami, będzie nam łatwiej wysnuć wnioski. Im szybciej zaś skończymy, tym lepiej.-powiedział patrząc na Inydę, ta zaś odwzajemniła się lubieżnym uśmiechem.
 

Ostatnio edytowane przez Icarius : 22-02-2013 o 09:38.
Icarius jest offline